– Mówimy o testach i izolacji. Duża rola jest w tym samych zawodników, żeby tego przestrzegali. Mówimy o siedzeniu w domach, ale jeden pójdzie tam, drugi tam i można się zarazić. To będzie bardzo ważne, żeby każdy z nas zdawał sobie sprawę, że trzeba tego reżimu przestrzegać. Dokończenie rozgrywek jest w interesie nas wszystkich. Kluby dostaną pieniądze i to się odbije na zarobkach piłkarzy – twierdził Jakub Rzeźniczak w Stanie Futbolu. Zapraszamy na zapis rozmowy.
Jak się zapatrujesz na wznowienie ligi w maju i czy dostaliście już wytyczne co do izolacji?
Chcielibyśmy jak najszybciej wrócić na boisko, to siedzenie w domu staje się męczące, ale też wiemy, jakie są czasy. Przez ostatni tydzień mogliśmy trenować tylko i wyłącznie w domach, wcześniej trochę na boisku z zachowaniem bezpieczeństwa. Wczoraj dostaliśmy wiadomość z klubu, żeby przez kolejny tydzień jak najbardziej ograniczyć wychodzenie z domu, robiąc przez weekend jak największe zakupy. Potem mają być testy dla zawodników i sztabu, potem ogłoszenie listy 50 osób, które mają być zaangażowane w mecze. Plan wygląda fajnie, ale planować można dużo, zobaczymy jak ten koronawirus będzie się rozwijał, a raczej mam nadzieję, że będzie hamował.
Znasz swój organizm. Jeżeli teraz, z dnia na dzień mielibyście wyjść na boisko, to czy bardzo mocno odbiłoby się to na waszej formie?
Jeżeli miałbym mówić o sobie, to na stoperku zbyt dużo biegania nie ma! A tak na poważnie, to widać byłoby te braki, bo jesteśmy pięć tygodni bez treningów w grupie. Wówczas trenuje się taktykę i tym podobne, tego może brakować. Z tego co się orientuję, to każdy z klubów ma dostać trzy tygodnie, żeby wejść do tych spotkań w miarę gotowym. Sądzę, że na początku te mecze będą wyglądały jak po okresie przygotowawczym na początku roku. I myślę, że te trzy tygodnie to będzie baza pod następny sezon, przerwy pewnie nie będzie żadnej i będzie trzeba przygotować piłkarzy pod to, by planować kolejne rozgrywki. Ale to jest trudne do przewidzenia. Niektórzy spadną, niektórzy awansują. Ciężki czas dla dyrektorów sportowych, nie wiadomo, jak planować transfery. Ja osobiście sądzę, że dokończymy ligę.
Czy wasi zagraniczni piłkarze, tak jak w innych klubach, rozjechali się na święta?
Nie wiem, czy był zakaz, bo nie mam takiej wiadomości, ale nikt nie wyjeżdżał. Wyjeżdżanie zagranicznych zawodników z innych klubów jest nieodpowiedzialne. Rozumiem, że święta, ale wy mówiliście, że jak polecą i wrócą, to stracą dwa tygodnie. Tyle że chyba w innych krajach też trzeba przejść dwa tygodnie kwarantanny? Więc praktycznie stracą miesiąc i w zaistniałej sytuacji to jest nieodpowiedzialne. Nadal jesteśmy pracownikami. Święta są co roku.
U was jest o tyle dobrze, że mało macie tych obcokrajowców.
Tak, ale oni grają w pierwszym składzie. Daehne, Garcia, Sheridan. Nawet jakby tylko tych trzech wyjechało, to byłoby to osłabienie. Ale zostali. Muszę pochwalić prezesa i dyrektora sportowego, bo komunikacja jest przejrzysta. Mamy grupę na WhatsAppie, wszystko jest na bieżąco. Odkąd tu jestem, nie było większych nieporozumień. Tak samo było z kontraktami – dogadaliśmy się w dwa dni.
Czy którykolwiek z was przechodził test na koronawirusa?
Z tego, co wiem, to nikt nie miał objawów i nie miał robionego testu. Ja się martwiłem o swoje zdrowie na początku, bo miałem zapalenie opon mózgowych, więc moja odporność podobno nadal nie jest na najwyższym poziomie. Natomiast żaden wirus się nie przypałętał. A propos wznowienia rozgrywek, to mówimy o testach i izolacji. Duża rola jest w tym samych zawodników, żeby tego przestrzegali. Mówimy o siedzeniu w domach, ale jeden pójdzie tam, drugi tam i można się zarazić. To będzie bardzo ważne, żeby każdy z nas zdawał sobie sprawę, że trzeba tego reżimu przestrzegać. Dokończenie rozgrywek jest w interesie nas wszystkich. Kluby dostaną pieniądze i to się odbije na zarobkach piłkarzy.
Fot. FotoPy