Reklama

Animucki o zakupie testów, kasie z telewizji i wznowieniu rozgrywek

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

18 kwietnia 2020, 13:40 • 8 min czytania 2 komentarze

O powrocie rozgrywek Ekstraklasy w ostatnich kilkudziesięciu godzinach mówili już wszyscy, na czele z premierem Mateuszem Morawieckim. Historia z ligowymi meczami pod koniec maja coraz mniej zaczyna przypominać film rodzaju science-fiction, a w przestrzeni publicznej pojawiają się konkretne daty odnośnie do powrotu do treningów. Wiele pytań nadal budzi jednak kwestia pieniędzy z praw telewizyjnych, czy rozmów o obniżkach zarobków. O sytuacji w klubach w naszym wywiadzie opowiada prezes Ekstraklasy SA – Marcin Animucki. Zapraszamy!

Animucki o zakupie testów, kasie z telewizji i wznowieniu rozgrywek

Co nowego wiemy po kolejnym tygodniu prac nad wznowieniem rozgrywek Ekstraklasy?

Jesteśmy coraz bliżej. Po ostatnich słowach premiera na pewno widać światełko w tunelu. Od kilku tygodni przygotowujemy się na scenariusz, że powrót ligi nastąpi w ostatnich dniach maja. Rozwiązaniem rezerwowym jest początek czerwca, jeśli byłyby jakieś większe problemy. Umożliwiły nam to wytyczne UEFA, które pozwalają takim ligom jak nasza, zakończyć rozgrywki do 19 lipca. Czekamy teraz na daty rozgrywek międzynarodowych, aby można było finalną wersję kalendarza zakomunikować. Rozmawiamy też z PZPN, bo dotyczy to również kwestii Pucharu Polski. Razem potrzebujemy 14 terminów do końca sezonu. Obecnie jesteśmy na etapie przygotowywania dużej dokumentacji medyczno-sportowej związanej z powrotem na boiska. Cieszę się, że prace rozpoczęliśmy już ponad dwa tygodnie temu. Tomek Zahorski z LegiaLab przy współudziale klubów stworzył specgrupę i wraz z trenerami oraz lekarzami stworzył bardzo ciekawy dokument. Posiłkowaliśmy się też materiałami z ligi hiszpańskiej, niemieckiej, szwajcarskiej, duńskiej czy czeskiej. W Europie pomagamy sobie, aby wrócić na boiska w jak najbezpieczniejszych warunkach.

Ile czasu dajecie sobie na podjęcie ostatecznych decyzji?

Przede wszystkim będą one podejmowane trochę na zewnątrz, bo jesteśmy uwarunkowani sytuacją zdrowotną. Mało kto zwraca uwagę na to, że ważny jest też moment startu kolejnego sezonu. Być może nastąpi to po bardzo krótkiej 2-tygodniowej przerwie. W tej sprawie trzeba poczekać na wytyczne UEFA. Takie rzeczy też są niezwykle ważne, aby wskazać konkretną datę. Wierzę w to, że jesteśmy w stanie przekazać premierowi dokument w przyszłym tygodniu. Po jego opinii, a także Ministra Zdrowia i Minister Sportu będziemy wiedzieć więcej. Jeśli nie będzie zastrzeżeń, przekażemy listę obiektów, które trzeba byłoby otworzyć, aby umożliwić klubom prowadzenie treningów. Umówiliśmy się, że potrzebne będą 2-3 tygodnie zajęć w pełnych składach, aby rozpocząć ligę.

Reklama

Wyobraża pan sobie zgodę ministra Szumowskiego na takie zajęcia w najbliższym czasie?

Ostatnią konferencję prasową odebrałem jako staranie się o powrót do normalności. Wyobrażam sobie sytuację, że kilku zawodników przebywających na połówkach czy ćwiartkach boiska spełnia wszystkie wymogi sanitarne. Tym bardziej, że chcemy, aby wszyscy wrócili do treningów zdrowi.

Co w przypadku jeśli jednak przytrafi się piłkarz zakażony?

Po to wdrażamy wszystkie procedury, aby żaden zawodnik z chorobą nie przystąpił do treningów. Sensem tego projektu jest doprowadzenie go do końca. Ta praca mimo, że w specyficznych warunkach i dość krótkim czasie, może być wykorzystana w następnych latach. Przecież nie będzie tak, że wirus się nagle skończy i świat wróci do poprzedniego stanu. Mam oczywiście nadzieję, że sytuacja będzie się uspokajać, ale musimy nauczyć się żyć w nowych realiach.

Pomysł izolacji wciąż jest żywy?

Nie otrzymaliśmy specjalnej rekomendacji ze strony rządu, aby to było bardziej bezpieczne rozwiązanie. Ten projekt, mimo, że ciekawy, na razie nie jest więc wdrażany. Przygotowujemy się raczej do rozpoczęcia treningów i grania meczów na własnych obiektach.

Reklama

Komunikat rządu mówiący o odmrażaniu gospodarki i zawierający w III etapie organizowanie imprez sportowych na otwartym terenie do 50 osób ma się jakkolwiek do Ekstraklasy? Taki mecz nawet bez kibiców gromadzi bowiem znacznie więcej ludzi…

Samo założenie, że sport wraca jest bardzo dobre. Na bazie przekazanego przez nas materiału będzie pewnie jednak można stworzyć specjalne ramy dotyczące piłki nożnej. Poza kwestiami medycznymi przygotowujemy również protokół organizacyjny i produkcyjny. Wspólnie z Live Parkiem i telewizjami trzeba będzie stworzyć nowe ramy działania wokół meczu. Pochylimy się również nad kwestiami pracy dziennikarzy czy przeprowadzania wywiadów. Na szczęście, tutaj mamy więcej czasu, gdyż najważniejsze było zaakceptowanie planu powrotu do treningów.

Co ten plan zakłada?

Przede wszystkim każdy z klubów był zobowiązany do kontaktu z miejscowym sanepidem. Niektóre obiekty były jednak zamknięte w całości, więc teraz trzeba będzie je otworzyć. Wiem, że duża liczba klubów ma swoje pomysły indywidualne na przeprowadzanie treningów w domach zawodników na wypożyczonym sprzęcie. Być może już pod koniec przyszłego tygodnia będzie szansa wrócić na boiska treningowe, ale musimy oczywiście poczekać na decyzje rządu.

Miał pan informacje o prowadzonych treningach w różnych klubach?

Niespecjalnie się w to angażowałem, ale oczywiście słyszałem o różnych przypadkach. Ważne było to, co zrobić z zawodnikami w pierwszych dniach po wybuchu pandemii. Kluby działały indywidualnie w porozumieniu z sanepidem. Teraz chcemy zatwierdzić protokół dla wszystkich i wracać do sportowego życia.

Kto zapłaci za testy na koronawirusa, które mają się odbyć w najbliższym czasie?

Czekamy jeszcze jaki będzie ich dokładny zakres, ale zdajemy sobie sprawę, że będziemy musieli pokryć znaczną część kosztów. Tak naprawdę jednak zawodnicy już teraz pozostają w mini-izolacji. Oni rzeczywiście starają się dostosowywać do wytycznych klubowych. W coraz większej liczbie klubów są prowadzone w trybie dziennym ankiety o stanie zdrowia czy temperaturze. Dobrą informacją jest to, że żaden z zawodników nie ma objawów ani nie jest zakażony.

Co z piłkarzami, którzy wyjechali do swoich krajów na Wielkanoc i muszą wrócić do kraju?

Przez takie historie proces powrotu na pewno się nie opóźni. Każdy z klubów brał na siebie indywidualne ryzyko w tym zakresie. Zarówno grupa regulaminowa, jak i grupa sportowa Ekstraklasy rekomendowały, aby zawodnicy nie wyjeżdżali zagranicę. Każdy wiedział, że piłkarz po powrocie do Polski musi odbyć dwutygodniową kwarantannę i teraz trzeba sobie z tym poradzić.

Cały czas w polskiej piłce głośny jest temat obniżki wynagrodzeń piłkarzy. Rada Nadzorcza Ekstraklasy wydała dokument pozwalający na obniżki o 50%. Wczoraj w oświadczeniu Polskiego Związku Piłkarzy prezes Euzebiusz Smolarek zasugerował, że niektórzy prezesi próbują wymusić obniżki poprzez groźby i szantaże. Słyszał pan o takich przypadkach?

Coraz większa liczba klubów informuje nas, że wszyscy zawodnicy zgadzają się na obniżki. Przede wszystkim warto zauważyć, że grupa prawników klubowych wypracowała bardzo dobry dokument, który został zaakceptowany przez wszystkich w Ekstraklasie. To ewenement na skalę europejską, czasem inne ligi wysyłają zapytania, jak tego udało się dokonać. U nas w sposób bardzo transparentny i rzeczowy zostało to przeprowadzone. Przygotowaliśmy także specjalny wzór oświadczenia dla zawodników zagranicznych, którym przysługuje odwołanie do szwajcarskiego sądu, ale te przepisy są jeszcze lepsze dla pracodawców. One mówią o tym, że w przypadku zawieszenia świadczenia usług może także zostać wstrzymane wynagrodzenie. W tej sytuacji wydaje się, że utrzymanie 50% zarobków w czasie, gdy w piłkę się nie gra, jest z korzyścią zarówno dla zawodników, jak i dla klubów.

Ile pieniędzy trafi do klubów z tytułu ostatniej transzy praw telewizyjnych?

W tym roku planowaliśmy wypłacić 225 milionów złotych wszystkim klubom, a także 8 milionów Polskiemu Związkowi Piłki Nożnej. Na dzisiaj przekazaliśmy naszym akcjonariuszom około 75% tej kwoty. Moim celem jest wypełnienie tych zobowiązań. Dlatego też poszukujemy pozytywnych rozwiązań, aby chociaż w tym przypadku kluby nie poczuły uderzenia.

Czyli do klubów trafi około 56-57 milionów?

Trochę więcej, ale to są tego typu kwoty.

Kluby bardzo tracą na braku wypłaty tej ostatniej transzy, podczas, gdy telewizja pobiera abonamenty od klientów w całości?

Wręcz przeciwnie, bo wypłata tych pieniędzy zaplanowana była dopiero na czerwiec po sezonie. W obecnej sytuacji pewnie stanie się to około 22 lipca, ale wynika to tylko z opóźnienia zakończenia rozgrywek. Na dzisiaj jestem z klubami rozliczony, a wręcz nadpłaciliśmy pewne kwoty w styczniu i lutym. Często tak się zdarza, że płacimy przed terminem, jeśli uda nam się zgromadzić większą liczbę środków na koncie. Teraz jednak te pieniądze z formalnego punktu widzenia nie byłyby wypłacone, więc kluby tracą o wiele więcej na braku przychodów z dnia meczowego, merchandisingu czy od sponsorów.

Byłby pan zwolennikiem stanowiska jakie wygłosił poseł Zbigniew Girzyński w interpelacji do Minister Sportu? Chodzi tutaj o to, że nawet w przypadku niedokończenia rozgrywek telewizja powinna zobowiązać się do wypłacenia środków klubom.

Spokojnie. Wierzę w mądrość ludzi, którzy zarządzają Canal+ i TVP. Jesteśmy z nimi w bezpośrednim w kontakcie, bo trzeba przejść wspólnie przez ten kryzys. Kontrakt nie kończy się przecież w czerwcu, a będzie trwał jeszcze prawie półtora roku. Na pewno wypracujemy jakieś rozwiązanie, tym bardziej, że planujemy zakończenie rozgrywek. Większy kłopot dla klubów stanowi brak pieniędzy od firm bukmacherskich czy samorządów. Poszukujemy jednak różnych źródeł finansowania zewnętrznego, aby im pomagać.

Na koniec pół żartem, pół serio. Maseczki na treningach będą konieczne?

Z tego, co czytałem przepisy, to w zakładach pracy o maseczce decyduje pracodawca. Jakby nie było piłkarz będąc na stadionie wykonuje swoje obowiązki, więc spokojnie z takimi twierdzeniami. Rzeczywiście widziałem kilka zdjęć osób, które uprawiają sport w maseczkach, ale wszyscy wiemy, że to niesamowicie trudne. W niektórych krajach było to bardziej powszechne, ale w Polsce będziemy musieli nauczyć się z tym funkcjonować. To również bierzemy pod uwagę, lecz bardziej w kontekście organizacji meczów. Dajcie nam czas, a może czymś pozytywnym zaskoczymy.

Rozmawiał WOJCIECH PIELA

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

2 komentarze

Loading...