
weszlo.com / Blogi i felietony

Opublikowane 15.04.2020 11:42 przez
Jakub Olkiewicz
– Dla mądrych jest zawsze dobry czas – tę ponadczasową zasadę Władysław Reymont włożył w usta Dawida Halperna, łódzkiego obdartusa ciężko przemielonego przez los. W powieści „Ziemia Obiecana” Halpern był zawsze moją ulubioną postacią – Łódź obijała go wiosłami na wszystkie możliwe sposoby, jak sam przyznawał – nie miał zupełnie nic, poza długami i oprotestowanymi wekslami. A mimo to kochał swoje miasto, kochał życie, kochał przemysł i handel, które zapewne doprowadziły do jego osobistego upadku.
W rozmowie, w której Halpern mówi o dobrym czasie dla mądrych, ideowiec Kazimierz Trawiński ironicznie dopytuje: a kiedy będzie dobry czas dla uczciwych? Halpern odpowiada zgodnie ze stanem faktycznym, odpowiada na bazie swoich wieloletnich doświadczeń, odpowiada po prostu wyjątkowo szczerze: a na co im dobry czas? Uczciwi mają Niebo!
Przez długi czas miałem wrażenie, że mniej więcej tak to niestety funkcjonuje w życiu i nie ma co się za bardzo łudzić, że kiedykolwiek ulegnie zmianie. Natomiast – być może mylnie, od razu wolę zaznaczyć – zdaje się, że pandemia wywracając do góry nogami cały porządek, jaki do tej pory znaliśmy, mogła mieć wpływ również na te niezmienne od dziesięcioleci prawdy Dawida Halperna.
Bo czy właśnie nie zaczął się dobry czas dla uczciwych?
Najbardziej drastycznie widać to oczywiście przy próbach obniżek pensji w poszczególnych klubach. Nie jest wielką tajemnicą, że Lechia Gdańsk będzie miała ogromne problemy z utrzymaniem finansowej płynności, a przede wszystkim – ze spełnieniem wymogów licencyjnych. Marcin Animucki rzucił bardzo fajnym hasłem, że kluby, które teraz zaczynają umierać na koronawirusa miały zapewne już wcześniej choroby współistniejące. W Lechii tych chorób było zatrzęsienie, a co gorsza – ich nagromadzenie to właśnie pierwsze miesiące tego roku, gdy piłkarze zaczęli pisemnie dochodzić swoich praw. Z klubu już zawinęli się Sławomir Peszko, Artur Sobiech oraz Rafał Wolski, choć klub próbował niemrawo blokować rozwiązania kontraktów poprzez wypłaty last minute.
Kompletnie nie dziwi styl rozmów o obniżkach w Lechii. Jakub Wawrzyniak z Kanału Sportowego mówi zupełnie swobodnie o zaległościach, które nie dotyczą jedynie paru ostatnich wypłat, ale też premii za tak pradawne wydarzenia jak zwycięstwo w Pucharze Polski. W takim klimacie prosić piłkarzy o obcięcie sobie obecnych zarobków to trochę jak spalić wynajmowaną kawalerkę po czym udać się do właściciela po obniżkę czynszu i doposażenie lokum w pralkę. Właściwie jestem w szoku, że piłkarze w ogóle siadają do rozmów, zamiast uwarunkować – następne spotkanie przy stole wyznaczymy w momencie, gdy na naszych kontach pojawią się pieniądze. Jakiekolwiek.
Ale już, niech będzie, siła wyższa – usiedli, pogadali, ustalili – obniżka pensji jak najbardziej, jednak dopiero po spłacie długów. I co? Klub znowu zaszarżował i nie wpisał do aneksów tego zastrzeżenia o konieczności spłaty zaległych zobowiązań.
Przecież to jest śmieszne. Co najgorsze – w normalnych warunkach pewnie uszłoby władzom klubu na sucho. Parę meczów by się wygrało, parę biletów sprzedało, ktoś tam dostałby połowę zaliczki, ktoś podpisał ugodę – i cyk, kolejna transza telewizyjna pozwoliłaby przetrwać kolejne 6 miesięcy. Czas dla sprytnych by trwał, uczciwym cały czas zostawałoby co najwyżej Niebo.
Tymczasem dzisiaj uczciwi w spokoju dopinają kolejne aneksy, zjeżdżają z kosztów tak zgrabnie, jak wcześniej opłacali swoje zobowiązania, czekają sobie w spokoju na lepsze dni, bo choć mocno oberwą, to z pewnością nie upadną. Innym zostaje kombinowanie – jak tu zmusić piłkarzy do obniżenia pensji za kwiecień, jeśli wciąż zalegamy im za luty. To zresztą nie dotyczy wyłącznie piłki nożnej. Pracodawcy, którzy zawsze byli w porządku wobec swoich pracowników, dzisiaj dostają w zamian lojalność i wyrozumiałość. Lokale, które dobrze karmiły i dbały o swoich gości, dzisiaj dostają od nich nieprawdopodobne wręcz wsparcie. Historia z mojego podwórka, z Łodzi – lokal Finestra, którego właściciel zawsze stawał na głowie, by każdy klient wychodził z knajpy najedzony i zadowolony. Kiedyś ruszyliśmy tam chyba w dziesięć osób, krzesła i stoły znosił z zaplecza, a jestem pewny, że gdyby była taka potrzeba, osobiście pojechałby do Ikei i dokupił sprzętu, byle cała ferajna się zmieściła. Sam siedziałby na podłodze, ale klientom dał krzesełko w charakterze podnóżka, no złoty człowiek, jak z tych historii o rodzinnych włoskich knajpkach.
Finestra ogłosiła, że może nie przetrwać kolejnego miesiąca. Powstała zrzutka z celem: zebrać 60 tysięcy na opłacenie kosztów stałych w kwietniu i maju. Trwała chyba trzy dni, klienci zawalczyli o swoją ulubioną pizzerię, ekspresowo zebrano 64 kafle.
Takie sytuacje słychać z każdej strony, tutaj obniżono czynsz do symbolicznej złotówki, tutaj rozpoczęto sprzedaż cegiełek, jeszcze gdzie indziej tworzą się fundusze wsparcia dla tych najbardziej potrzebujących.
Wczoraj gigantyczną dyskusję na Twitterze wywołał Matuesz Miga z TVP Sport, choć w sumie bazował na dwóch jasnych, czytelnych i zapewne opartych na wyliczeniach w Excelu komunikatach. Cracovia, która w karierze miała już m.in. widowiskowe kłótnie z Tarnovią o hajs z Kapustki czy Miroslavem Covilo o sposób i styl odejścia, jasno stwierdziła, że wszyscy sponsorzy się wycofali, reklamodawcy nie są zainteresowani współpracą z firmą, która nie oferuje żadnego produktu – czyli klubem, który nie oferuje rozgrywania meczów. – U nas wszyscy sponsorzy wypowiedzieli umowy. Bo nie dostają reklamy. Kasy w polskich klubach są puste. Piłkarze mogą mieć roszczenia, ale pieniędzy nie ma – powiedział w TVP Sport Janusz Filipiak, który parę lat wcześniej przekonywał dziennikarza Wyborczej, że Rolls-Royce jest mu absolutnie niezbędny, nawet jeśli go w ogóle nie używa.
Jeszcze raz chcę podkreślić – mam duży szacunek do tego, jak zbudowana jest Cracovia, jakie wykonuje ruchy na rynku transferowym, w jaki sposób rozwija struktury klubu. Ale wybrała pewien sposób działania, który wydaje się trochę inny od stylu choćby Jarosława Królewskiego czy Jakuba Błaszczykowskiego. Wisła ujęła sprawę krótko – cała nasza rodzina sponsorów i reklamodawców pozostaje z nami, niektóre kontrakty trzeba będzie renegocjować, ale nikt nie opuszcza statku. Niewykluczone, że finalnie skończy się tak samo – Cracovia ze swoimi sponsorami i Wisła ze swoimi ustali nowe zasady współpracy i życie potoczy się dalej. Ale na dziś w świat idą dwa skrajnie różne komunikaty, które w dodatku z grubsza pokrywają się z opinią o stylu zarządzania po obu stronach Błoń.
Oczywiście nie zarzucam tutaj Cracovii braku uczciwości, ale mam wrażenie, że w czasie pandemii wiele osób zbiera owoce ze swoich działań w ostatnich latach. Aroganccy i przekonani o własnej nieomylności są zmuszeni pić piwo w samotności. Ci którzy latami bazowali przede wszystkim na dialogu, rozmowach, elastyczności i wzajemnych przysługach, teraz… cóż, dalej bazują na elastyczności i rozmowach.
Być może naprawdę idzie czas, gdy bycie przyzwoitym będzie nie tylko przyjemne, ale też opłacalne?

Opublikowane 15.04.2020 11:42 przez
To trochę o co innego chodziło z tym dobrym czasem dla mądrych ludzi. W naszej piłce nie ma mądrych ani uczciwych, bo wszyscy są generalnie w dupie, jedni po prostu stracą mniej niż inni. Zresztą nie tylko w naszej piłce. Mądrością wykaże się ten kto z tego całego ambarasu wyjdzie jeszcze na plus.
calkiem zgrabne przejscie ze wstepu do tematu wlasciwego
Łódź, kurwa….
Lajtowo, Miasto dokapitalizuje Cracovię, znowu zrzeknie się dywidendy albo zmniejszy czynsz za stadion. Albo inne tam bandy LED się zakupi. Jacku Majchrowski, pomożecie?
A jak się mają nie wycofywać z klubu który ostatnimi laty był znany jedynie z: agrowpierdoli, ostrzeliwania racami kibiców innego zespołu w ramach derbowego pojedynku, puszczania dopingu z kasety magnetofonowej żeby było wrażenie że „jest głośno”, czy wreszcie gdzie 90% klubowych „gadżetów” to nie gadżety swojego klubu a gadżety „anty-inny klub” (zresztą to samo tyczy się dopingu podczas meczów z innymi neutralnymi klubami).
Czemu kasujecie komentarze bez powodu?
To nie oni. Ta nowa wersja strony jest jakaś upośledzona i komentarze czasem znikają zaraz po ich zatwierdzeniu. Z ciekawości któregoś razu sprawdziłem i potrafiło 4 razy odrzucić.
A jak się mają nie wycofywać z klubu który ostatnimi laty był znany jedynie z: agro-wiadomoczego, ostrzeliwania racami kibiców innego zespołu w ramach derbowego pojedynku, puszczania dopingu z kasety magnetofonowej żeby było wrażenie że jest głośno, czy wreszcie gdzie 90% klubowych „gadżetów” to nie gadżety swojego klubu a gadżety anty-inny klub (zresztą to samo tyczy się dopingu podczas meczów z innymi neutralnymi klubami).
Powinniście wszyscy chodzić i całować profesora Filipiaka po stopach, że mu się w ogóle finansować tą degrengoladę przez tyle lat i firmować swoim poważanym nazwiskiem.
Temat trochę, albo bardziej trochę mi się łączy z tekstem w którym poruszaliście kwestie podpisywania umów z zawodnikami, z których klub się nie jest później w stanie wywiązać. Wychodzi jednak na to że przyroda próżni nie lubi.
Jako reklamodawca nie chciałbym reklamować swojego produktu, czy też firmy, na koszulkach klubu, który kojarzy się regularnym robieniem w chuja swoich pracowników. Z klubem słynącym z bandyterki na trybunach też nie szczególnie chciałbym się jako biznesmen kojarzyć. Dodając jeszcze do tego poziom sportowy, to większość klubów powinna być wniebowzięta, że ktoś jeszcze jest tym zainteresowany. Koronawirus pewne rzeczy uwypuklił, ale w zasadzie nic nowego nie wniósł.
nie ma cracovii, jest tylko antywisła
Rolls w garażu do nie używania to Wojciechowski a nie Filipiak, taki szczegół.
Na pewno to Filipiak w którymś wywiadzie pierdolił, że musi mieć w garażu Rollsa bo to mu daje pewność siebie w rozmowach z szejkami.
Filipiak na 100%. Czytałem ten wywiad.
Natomiast – być może mylnie, od razu wolę zaznaczyć – zdaje się, że pandemia wywracając do góry nogami cały porządek, jaki do tej pory znaliśmy, mogła mieć wpływ również na te niezmienne od dziesięcioleci prawdy Dawida Halperna. – góra pół roku i będzie po taremu. nikt niczego się nie nauczy
Kubusiu, co Ty za przeproszeniem pier…dzielisz? O czym można rozmawiać ze sponsorami? Nie ma produktu, nie ma reklamy. Wisła ma samych sponsorów kiboli to dziwne, żeby się nie wycofali. Widzisz najważniejsze, że pozostał główny sponsor. Comarch. Którego działalność jest niezagrożona w dobie kryzysu. Niech więc epidemia trwa jeszcze dłużej na przekór takim idiotom jak Ty i sąsiadkom z Reymonta, które powoli sobie przymierają głodem bez dnia meczowego. Epidemio trwaj
Porównanie Cracovii i Wisły trochę dziwne. Jest tyle źle zarządzanych klubów w tej lidze że akurat czepianie się Pasów jest nie na miejscu. Odniose się do kwesti sponsoringu, o ile faktycznie jakieś mniejsze krakowskie firmy których zarządzający są częściowo sympatykami jednej z drużyn mogą pójść na pewne ustępstwa i dalej chcieć łożyć kasę (chociaż stawiam że minimalna w stosunku do tego co było gdyż większość branż właśnie zaczyna wypinać tylki do pasa zwanego kryzysem i wydawanie kasy na reklamę w klub gdzie zasięg jest mega ograniczony będzie zwyczajna glupota) to ogólnopolskie duże firmy powiedzą ” fajne z was chlopaki, nawet ładnie kopiecie piłkę ale w tej chwili na reklamę za x zł nas nie stać i póki co dziękujemy”. Ja mam takie życzenie by większość klubów w naszej lidze było zarządzanych jak Cracovia, bez wydawania 155% budżetu na pensje pilkarzy tylko około połowy, bez wystawiania łapy do miasta z szczerym niczym żul pod biedra „daj” na ustach, bez długów związanych z użytkowaniem swoich obiektów a dodatkowo z ich rozbudowa za kasę z transferów zamiast ściągać 5 gościa z końcówką -vić w nazwisku. Może się zarządzanie w tym klubie wydawać chłodne, nie rodzinne i może mniej nadające się do poklasku ale klub dzisiaj to jest firma która operuje grubymi milionami a nie drużyna z ligi okręgowej gdzie kumple z roboty sobie przyszli popykać.
No jak sponsorzy się mają nie wycofywać z Cracovii jak Filipiak płaci skyboxami? Coś dla nich robisz to dostaniesz jako zapłatę skyboxa… no to skoro meczów nie ma, to taką formę zapłaty sobie Filipiak w buty może wsadzić. A firmy kasy potrzebują teraz więc jest blada dupa. A za chwilę albo będzie dziura w budżecie, bo jednak faktur nie będzie się dało rozliczyć w barterze i trzeba będzie zapłacić, albo po prostu nikt dalej nie będzie chciał z Cracovią współpracować jeżeli ta będzie dochodziła swoich „należności” za skyboxy.