
weszlo.com / Blogi i felietony
Opublikowane 29.03.2020 13:10 przez
redakcja
Wczoraj premierę miał pierwszy odcinek „NIEKOCHANYCH”, czyli serialu dokumentalnego o reprezentacji Jerzego Brzęczka. Moment, z jednej strony, idealny: cały sport stoi, tegoroczne danie główne, czyli Euro, przełożone, ludzie są spragnieni biało-czerwonych. Ale z drugiej strony, ten film, w trakcie sportowej próżni, nabiera większej wagi, niż nabrałby normalnie. Jest w centrum zainteresowania. Wzbudza sto razy większe dyskusje. Ma dużo większy rezonans. I wątpię, tak sądząc po reakcjach, jak i własnych odczuciach, by Jerzy Brzęczek nim zyskał.
Na wstępie jednak chcę zaznaczyć kilka kwestii.
Po pierwsze – to film o pierwszych zgrupowaniach, o Lidze Narodów, czyli sam początek. Drużyna może być dziś w zupełnie innym miejscu. Wygrała od czasu tych scen eliminacje. Finisz miała przynajmniej przyzwoity, przynajmniej w moim odczuciu.
Po drugie – to tylko krótki film, wyciąganie z niego daleko idących wniosków będzie przesadą, wylewaniem Brzęczka z kąpielą. Co prawda mam świadomość, że jako film autorstwa ŁNP, raczej chciałby budować wizerunek kadry, pomagać selekcjonerowi, więc selekcja tych akurat fragmentów nie jest przypadkowa. Można postawić pytanie „Skoro to są te najlepsze, to jakie były gorsze?”, ale też stawiać tego pytania nie trzeba. Nie znamy pełnych kulis realizacji. Nie dzielmy Brzęczka na niedźwiedziu.
Po trzecie – przemilczę robienie z zatrzaśnięcia w windzie arcytrudnego momentu, którego pokonanie było tak ważnym momentem budującym morale.
Po czwarte – nie, nie przeszkadzają mi użyte przez selekcjonera w filmie wulgaryzmy. Kogoś może gryźć brzęczkowe „przed meczem wszyscy pierdolili, że nas kurwa zeżrą, teraz po jednym meczu wszyscy mówią, że my to powinniśmy kurwa wygrać”, mnie aż tak bardzo nie gryzie. Nie uważam, że powiedzenie „45 minut było chujowe” to słowa niegodne szlachetnego zawodu piłkarskiego trenera. Nie oszukujmy się, szatnia to nie teatr, a piłkarze to nie są profesorowie filozofii. Wierzę, że można – pozdrowienia dla Andrzeja Strejlaua – zrobić to bez kwiatów polskich, wierzę, że można budować autorytet i przekaz bez sięgania po łacinę. Może dla kogoś te nagminne momentami „k..” to za dużo prób a’la Janusz Wójcik, ale ja jestem w stanie przyjąć, że to nie jakiś element wykluczający, znajdziemy je w piłce w wielu miejscach, tylko nie dociera tam kamera.
Dla mnie osobiście najważniejszym momentem tego filmu była szatnia po 0:1 z Włochami. Słabiutki mecz na Stadionie Śląskim. Gwizdy z trybun. Moment zły pod wieloma względami, od tego, czy wiemy co chcemy grać, przez zgiełk medialny, relację z kibicami.
To jest wyzwanie dla trenera.
Co powiedzieć swoim piłkarzom?
Spisałem przemowę tak selekcjonera, jak i Kuby Błaszczykowskiego, który zabrał głos tuż po Brzęczku.
JERZY BRZĘCZEK: – Ja to biorę na siebie. Pierwszą połówkę. Jesteśmy po czterech meczach, zaczęliśmy dobrze. Dzisiejsze spotkanie było dla nas inne, ale myślę, że to wynikało z tego też, panowie, że dzisiaj wypróbowaliśmy inną taktykę. Ale w listopadzie się spotkamy, panowie, porozmawiamy, bo wiemy o pewnych kwestiach i co przed nami. Jesteśmy w trudnej sytuacji. Na pewno będą walić w nas, we mnie. Ja to biorę na siebie. OK? Ja to biorę na siebie. I z tego wyjdziemy. Wtedy takie sytuacje tylko, panowie, powodują jedną rzecz: że drużyna musi… musicie być mocniejsi. Musimy być mocniejsi. Będziecie mocniejsi. OK? Nie ma takiej sytuacji panowie, że ktoś przestaje wierzyć w to co robimy. Nie ma. Nie ma. Pamiętajmy panowie. Pamiętać o tym. Może to dobre, że taką sytuację mamy teraz. Teraz. Teraz. Żebyśmy panowie, do tego się… z jednej strony, panowie, z tego wyciągnęli wnioski. I żebyśmy byli kurwa twardsi. I to co nas będzie czekać, najważniejsze dla nas, to będą mecze eliminacyjne. To jest dla nas najważniejsze. To jest cel. Jeżeli przejdziemy to, wyjdziemy z tego mocni, to wtedy będzie nam łatwiej. I zrobimy to, panowie. Dziękuję panowie. Dziękuję.
JAKUB BŁASZCZYKOWSKI: – Panowie, ja też chciałem coś powiedzieć. Na pewno mamy teraz mega ciężki moment, tak jak trener powiedział. Ale dlaczego mamy ten zaszczyt grać z orzełkiem na piersi? Bo nikt z nas się nie poddał. Jak byliśmy młodzi, mieliśmy po piętnaście, szesnaście lat, przezwyciężyliśmy słabsze momenty. Ten też przezwyciężymy. Mieliśmy tak już nie raz, czy w reprezentacjach, czy w formie, czy w życiu. Najgorszą rzeczą i krzywdą, jaką możemy sobie z robić, to się poddać. Każdy z nas wierzy w siebie. I ja osobiście mega wierzę w tą drużynę. Widzę tu ogromny potencjał. Myślę, że Robert może to samo powiedzieć i każdy z nas pojedynczo. Mamy gości, którzy mogą wejść na mega wysoki poziom i będą to robić. Tylko kwestia żeby dalej wierzyć. Tego nie może nam zabraknąć. Mogą w nas walić – my musimy dalej wierzyć. Mogą na nas gwizdać – my musimy dalej wierzyć. I wierzcie mi, że wyjdziemy z tego obronną ręką. Jestem tego święcie przekonany.
Komentuje się samo. Jak ogląda się film, nawet po oklaskach szatni, także jej zainteresowaniu słowami, widać kto się pogubił, a kto wzniecił w piłkarzach ducha. U selekcjonera w zupie – trochę oblężonej twierdzy, trochę frazesów – z moim ulubionym „jeżeli wyjdziemy z tego mocni, to wtedy będzie nam łatwiej” – a nawet trochę pogłębiania przekonania, że jest źle. Kuba natomiast odwołał się do nośnych przykładów z życia, wskazał, że owszem, jest słabo, ale nie z takimi kwestiami sobie radzili, czy w kadrze, czy w życiu, czy właśnie na samym początku, w juniorach. Prawda? No pewnie. To działa.
Tu jest element… nie powiem, że niepokojący, ale jakoś spajający się z niepokojami, które przetrwały i do finiszu zeszłego roku, a nawet do ostatniej wypowiedzi Wojtka Szczęsnego, że trener Brzęczek takim motywatorem jak Adam Nawałka nie jest. Nie lubię tego gadania o charyzmie, bo zgadzam się, że charyzma niejedno ma imię, że już wielu widzieliśmy również w polskiej piłce złotoustych, z których gładkich słów nic nie wynikało. Ale ten film na pewno pogłębił we mnie przekonanie, że selekcjoner ma w tych aspektach, że tak powiem, komunikacji w różnych jej wymiarach, odcieniach, pewne braki. A jednak w fusze selekcjonera, gdzie nie pracujesz ze swoimi zawodnikami każdego dnia, takiego aspektu bym nie deprecjonował. Być może w kolejnych częściach serialu okaże się, że jednak tak – kibicuję, by tak było. Ale na ten moment nie mam podstaw, by tak sądzić.
Kto wygrał tym filmem? Radosław Gilewicz, któremu korzystanie z języka polskiego nie przeszkadza. No i na pewno Jakub Błaszczykowski. Widać namacalnie ten autorytet, ale też zrozumienie – by tak rzec – natury gry dla reprezentacji Polski, czego tu potrzebujesz, na jakich strunach powinno się tu grać. Kuba jest wielkim przegranym kryzysu koronawirusa, bo łapał gaz w Wiśle, mógł być prawie pewny powołania na najbliższe mecze kadry, teraz, gdy Euro przesunięto o kolejny rok, znaki zapytania nabrały na rozmiarze. Ale jak ktoś zapomniał, co daje Kuba poza boiskiem – no to ma przypomnienie. Jeśli już nawet – odpukać – nie grałby w piłkę podczas mistrzostw Europy, to niech jedzie, nawet jako ściemniony członek sztabu.
Leszek Milewski
Cały film tutaj:
Opublikowane 29.03.2020 13:10 przez
Moim zdaniem cała sytuacja epidemiologiczna na świecie tylko podkreśliła, jak śmieszna jest przydatność zawodu piłkarza/trenera/dziennikarza sportowego. Można powiedzieć, że powaga tych zawodów jest odwrotnie proporcjonalna do pieniędzy obracanych w piłce.
A tym wstępem chciałem podsumować tę produkcję i powagę zawodników. W sumie są to tylko dorośli faceci, którzy zamiast wykonywać ciężką pracę, by zapewnić dobrobyt rodzinom, przebierają się w krótkie spodenki ku uciesze gawiedzi i dostają za to absurdalne wynagrodzenia. Trener? Koleś pozbawiony charyzmy, który załapał się do relatywnie niewielkiej grupy, której po zakończeniu „kariery” piłkarza życie nie sprowadziło do parteru. Nawet twórcy tego filmu – w sumie robią produkcję równie poważną jak nasta edycja Big Brothera – ot papka, przy której nie trzeba wymęczyć szarych komórek. Najpoważniejszy w tym wszystkim jest autor artykułu, który uważam, że sprawdziłby się w każdej dziedzinie reportażu i mam nadzieję, że kiedyś to zrobi. No i mimo wszystko Kuba, który jednak musi wzbudzać szacunek za to, że nie skończył jako menel, a charyzmą mógłby obdzielić i wujka i całą kadrę.
Na osobną wzmiankę zasługuje przy tym tytuł Niekochani. A w sumie za co was panowie kochać? Za grę w piłkę na takim sobie poziomie? Za dostarczanie chwilowej rozrywki? Za przedłużenie sobie dzieciństwa niemal do czterdziestki? Czy idąc do cyrku darzycie miłością i uwielbieniem klaunów a w ZOO oczy wam się szklą na widok zadka pawiana? Niestety, to tylko rozrywka. I na waszą niekorzyść działa, że do ludzi to już dociera.
Tytuł serialu to nie jest Niekochani, tylko (Nie)Kochani. W tytule serialu „NIE” jest zawsze przekreślone.
A tak w ogóle skoro piłka nożna jest taką prymitywną rozrywką, to co tu do cholery robisz? Masz jeszcze dwa tygodnie siedzenia w domu. Zamiast Weszło, możesz przeczytać rozważania Marka Aureliusza albo Szczególną teorię względności Einsteina.
Paradoksalnie teraz potrzebujemy rozrywki znacznie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, ponieważ bez niej ludzie wariują w domu, a następnie drepczą bez celu godzinami po Bulwarach Wiślanych i zarażają wszystkich wokół. To nie tyczy się wyłącznie sportu. Przerwano kręcenie filmów i seriali. Im dłużej potrwa ta pandemia, tym mniej nowych rzeczy będzie wychodzić. Jak widać, tobie też się już nudzi, skoro czytasz o zdziecinniałych dorosłych w przykrótkich spodenkach.
Zamiast się wywyższać i udawać cynika, warto popatrzeć trochę szerzej.
Gdzie widzisz u mnie cynizm? Piłką nożną interesuję się od dzieciaka, Weszło czytam od założenia portalu i nie wyrzekam się tych zainteresowań. W obecnej jednak sytuacji, gdy większość ludzi drży o byt i zdrowie, piłka nożna śmieszy mnie swoim patosem. Nie twierdzę, że jest prymitywna. Twierdzę, że głównie w umysłach zajmujących się nią osób (i ich portfelach) rozrosła się do czegoś, czym nie jest. I dowód na to, niestety, mam w sytuacji w klubie, któremu kibicuję, którego piłkarze negocjują warunki zejścia z kontraktów na czas, gdy nie grają. I powiem Ci szczerze – wstyd mi, że skandowałem ich nazwiska z trybun.
Tu się zgodzę. Ciekawy wątek poruszyłeś. Rzeczywiście mnie też zniesmaczyło zachowanie niektórych piłkarzy podczas pandemii. Na pewno kibice im tego nie wybaczą.
Cieszę się, że piłkarze mojego ulubionego Juventusu poszli po rozum do głowy. Niech będą przykładem dla innych.
Chociaż moim zdaniem piłkarze, którzy nie trenują w domach, powinni mieć zamrożone wypłaty do zera. Mnie nikt nie płaci za pierdzenie w stołek, muszę pracować zdalnie.
Myślałem, że jesteś jednym z tych, którzy jak Krystyna Janda na każdym kroku zaznaczają swoją wyższość nad „przyziemnymi rozrywkami”. Pozytywnie się zaskoczyłem. W sumie ja też od niedawna patrzę na futbol z dystansem (coś we mnie pękło po mundialu w Rosji). To normalny proces. Nie obwiniaj piłkarzy, korupcji, kapitalizmu ani koronawirusa. Po prostu moim zdaniem z miłości do piłki się wyrasta.
A czego oczekiwałem po zawodnikach z Ekstraklasy? Na 100 zawodników może 2-3 poradzi sobie w życiu po skończeniu kariery a reszta będzie żyć z tego co zarobiła bo nic innego nie potrafią jak czasem kopnac futbolówkę prosto .
pf. kibice najdalej za pół roku zapomną i znowu będą piać z zachwytu, że ten gośc, który własnie próbuje kasować za pierdzenie 20 koła, całuje herb klubu po bramce. tak, tego samego klubu, któremu teraz nie chce iśc na rękę.
Populistyczne pierdolenie. Szeroko pojęta kultura jest niezbędnym spoiwem każdego społeczeństwa. Więc tak – piłkarze, muzycy, aktorzy, cyrkowcy, komicy, pisarze, dziennikarze i wszyscy inni robiący „ku uciesze gawiedzi” są w chuj istotni, szczególnie w ciężkich czasach. I tylko prostak bez zrozumienia świata może uznać inaczej, a dzięki owocnej pracy wspomnianych dziennikarzy może wejść na popularną stronę i podzielić się swoimi dyrdymałami. Również ku uciesze gawiedzi zresztą. Zatem przestań być hipokrytą, bo powaga zawodu piłkarza jest jedynym powodem tego, że ktoś może przeczytać tu twój komentarz.
obaj macie rację 🙂
Cóż za wyrafinowany tytuł! 😮
Co trzeba wziąć i w jakiej ilości, aby coś takiego wymyślić?
https://codzienneinformacje7.blogspot.com/ – Trafili wczoraj kolejny kupon i skan jego juz na blogu! 100% skutecznosci do tej pory! DAJA SKANY DO KUPONÓW!!
Polecam bo sam gram od 7 dni ich kupony i jestem na plus juz 8200zł. Kupon na dzis juz maja dostepny!as
IMO świetny dokument. Bardzo fajny, profesjonalny montaż. Naprawdę dużo pokazali. Czekam na więcej.
Brzęczek może nie jest wybitnym mówcą, ale ten film pokazał, że zna się na piłce i wie, o czym mówi (np. pomysł z pressowaniem Jorginho, co dało bramkę).
Szkoda, że za Nawałki nie było takich smaczków z szatni.