Reklama

„Zgadzam się z prezesem Mioduskim. Liga powinna mieć jednego ambasadora”

redakcja

Autor:redakcja

26 marca 2020, 09:02 • 9 min czytania 12 komentarzy

— Nie umiemy odpowiednio sprzedać ligi pod względem sportowym. Uważam, że powinniśmy mieć jednego ambasadora i pod tym względem zgadzam się z prezesem Legii Dariuszem Mioduskim. Spójrzmy na Chorwację. Liga? Słabiutka. Dinamo Zagrzeb jest dominatorem, ale regularnie gra w fazach grupowych Ligi Mistrzów i Ligi Europy, co podnosi i poziom, i znaczenie ligi na arenie międzynarodowej. U nas od lat nie było drużyny, która przyzwyczaiłaby kibiców do corocznych występów w pucharach — mówi w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Jan Urban.

„Zgadzam się z prezesem Mioduskim. Liga powinna mieć jednego ambasadora”

GAZETA WYBORCZA

PZPN nie będzie pożyczać pieniędzy klubom. Zamiast tego będzie nieco przymykał oko na długi i zgodzi się na chwilową wypłatę niepełnych wynagrodzeń.

– Przygotowujemy plan pomocy dla klubów, który ma wejść w życie na początku kwietnia – zapowiada Boniek. Od razu zastrzega, że nie będzie w nim mowy o pożyczkach. Dowiedzieliśmy się, że sposobem na ulżenie klubom ma być większa tolerancja przy kontroli finansów w czasie największego kryzysu. I zgoda na to, by przez pewien czas wypłacać piłkarzom niepełne kontrakty, a zaległości wyrównać w przyszłości. W każdej z trzech najwyższych lig wyznaczony będzie minimalny limit. W ekstraklasie będzie to nie mniej niż 10 tys. zł, w pierwszej lidze – 6 tys., a w drugiej – 5 tys. zł. Są to kwoty netto.

To nie koniec, bowiem związek będzie łagodniej patrzył na zaległości w wypłatach. Dziś po dwóch miesiącach bez pensji piłkarz może złożyć wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. Teraz ten okres wydłuży się do czterech miesięcy. Także komisja licencyjna ma łaskawiej traktować kluby mające zaległości.

Reklama

Co z piłkarskimi szkółkami? One epidemii mogą nie przetrwać. Dzieciaki nie chodzą na treningi, rodzice nie finansują zajęć, a kluby muszą utrzymywać swoje obiekty.

Wiesław Wilczyński, prezes Escola Varsovia, szkółki Barcelony, napisał: „Koronawirus może doprowadzić do upadku setek małych klubów piłkarskich. Szczególnie narażone są te szkolące dzieci i młodzież. Bez solidarności rodziców nie będzie do czego wracać. Tylko na Mazowszu jest 250 tego typu klubów, w których zrzeszonych jest ponad 40 tysięcy młodych piłkarzy”.

Sport dzieci i młodzieży jest finansowany w Polsce głównie przez budżety rodzinne. 60 proc. kosztów działalności Escoli pokrywają rodzice. 30 proc. to działalność własna: organizacja obozów, transfery zawodników. Pomoc publiczna to 10 proc.

Escola szkoli 1200 zawodników, zatrudnia 60 trenerów UEFA, stworzyła sześć ośrodków piłkarskich w Warszawie, trzy hale pneumatyczne rozkładane na boiskach zimą. Wszystko to trzeba jakoś utrzymać do czasu, aż dzieci wrócą do gry. Tymczasem rodzice już zalegają szkółce 105 tys. zł. Co będzie, jeśli w ogóle przestaną płacić?

SUPER EXPRESS

Reklama

Gerard Badia w rozmowie z „SE” o reakcji polskich władz na koronawirusa i propozycji dokończenia ligi przez właściciela Rakowa Częstochowa, która – jak już wiemy – upadła.

Jak, jako cudzoziemiec, oceniasz działania polskich władz?
– Dobre, bo szybkie, szybsze niż w Hiszpanii, gdzie straciliśmy czas. Ale… teraz jest ten moment, kiedy my, mieszkańcy Polski, nie możemy przysnąć, a odwrotnie: jeszcze bardziej się starać, stosować do komunikatów. Po prostu zostać w domu, żeby później nie płakać (…).

Prezes Rakowa miał pomysł, żeby skoszarować ligę w jednym miejscu i próbo- wać dokończyć rozgrywki. Co ty na to?
– To nie ma sensu. Kocham futbol, tęsknię za nim, ale to nie czas na granie w piłkę. Po drugie, mecze bez widzów to też nie to. Poczekajmy w domach, aż to się uspokoi. Wtedy wrócimy i znów będziemy się cieszyć futbolem.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Maciej Rybus w rozmowie z „PS” opowiada o sytuacji w Lokomotiwie Moskwa w czasie pandemii koronawirusa.

Liga rosyjska była jedną z ostatnich w Europie, która rozgrywała mecze, i to z udziałem kibiców. Jak teraz wygląda sytuacja w Moskwie i Lokomotiwie?
— Przed chwilą mieliśmy ostatni trening (rozmawialiśmy we wtorek – przyp. red.). Teraz przed nami przerwa, która teoretycznie potrwa do 2 kwietnia, ale kto wie, czy nie zostanie przedłużona. Po ostatnim spotkaniu z Rostowem 3:1, które zostało rozegrane w poprzednią niedzielę, trener zarządził, że ćwiczymy przez trzy dni z rzędu i potem odpoczywamy. To były dziwne zajęcia, bo przyzwyczailiśmy się do tego, że przed nami jest jakiś cel na weekend. A ostatnio mieliśmy treningi głównie dla podtrzymania formy. Najczęściej wyglądały tak, że dzieliliśmy się na dwie drużyny, codziennie te same, i na koniec raz wygrywała jedna, raz druga. To były takie gierki, bardziej dla zabawy. W planach mieliśmy jeszcze jedne zajęcia w środę, ale wyszło zarządzenie, by nie zbierać się w grupach. Dostaliśmy rozpiski i będziemy ćwiczyć indywidualnie.

Trener Jurij Siomin przychodzi na zajęcia? Władze Moskwy zakazały wychodzenia z domu starszym osobom, a on ma już 72 lata.
— Przychodził, ale gdy w poniedziałek rozmawiałem z dziennikarzami, to powiedzieli, że od jutra pewnie nie będzie mógł, bo ludzie powyżej 65. roku mają zakaz opuszczania domu.

W klubie zastosowano jakieś specjalne środki ostrożności?
— Żadnych testów nie robiliśmy. Powiedziano nam, żeby nie wychodzić z domu, no chyba że do sklepu. Dostaliśmy też instrukcję, by czasowo zrezygnować z kierowców. Mieliśmy sami przyjeżdżać na treningi, dzięki temu mogliśmy zmniejszyć liczbę osób, z którymi mamy styczność. Ja ostatnio jeździłem tylko z domu na trening. Staram się nigdzie nie wychodzić, kilka dni temu pojechałem z żoną do sklepu i tyle.

Jan Urban zgadza się z Dariuszem Mioduskim, który stwierdził, że polska liga powinna mieć jednego bardzo mocnego przedstawiciela w Europie, na wzór na przykład ligi chorwackiej i Dinama Zagrzeb.

Jak pan, żyjąc na co dzień w Hiszpanii, ocenia to, co dzieje się w ekstraklasie? Liga nie tylko spada w rankingu UEFA, ale też nie daje podstaw, by wierzyć, że będzie lepiej.
— Głównym problemem jest to, że nie umiemy odpowiednio sprzedać ligi pod względem sportowym. Uważam, że powinniśmy mieć jednego ambasadora i pod tym względem zgadzam się z prezesem Legii Dariuszem Mioduskim. Jego tok myślenia jest normalny, tym bardziej że są wzorce w innych krajach. Spójrzmy na Chorwację. Liga? Słabiutka. Dinamo Zagrzeb jest dominatorem, ale regularnie gra w fazach grupowych Ligi Mistrzów i Ligi Europy, co podnosi i poziom, i znaczenie ligi na arenie międzynarodowej. U nas od lat nie było drużyny, która przyzwyczaiłaby kibiców do corocznych występów w pucharach. Jeśli tego nie przerwiemy, to kiedyś coś pewnie pęknie w fanach, którzy będą mieli dość oglądania klęsk. Lecha czy Legię finansowo stać na regularną grę w Europie. W ostatnich dniach dywagowaliśmy, czy warszawiacy, którzy wreszcie zaczęli punktować, są gotowi na grę w pucharach. Ale w naszym przypadku powinniśmy skupiać się na dobrej grze w lipcu i sierpniu, gdy są eliminacje. A jeśli tego nie zrobimy, to potem zaczynamy debatować – czy przerwa nie jest za długa, czy trzeba powiększać ligę… Kogo to obchodzi?

Łukasz Grabowski porozmawiał z prezes Widzewa Martyną Pajączek między innymi o ewentualnym awansie, gdyby sezon miał nie zostać dokończony.

O AWANSIE I TRANSFERACH
— Co myślę o scenariuszu, w którym sezon nie zostaje dokończony, a Widzew następny zacznie w pierwszej lidze? Przede wszystkim miejmy nadzieję, że epidemia szybko się skończy, a piłkarze wrócą na boiska. Nawet jeśli nie uda się rozegrać wszystkich meczów do końca czerwca, może chociaż zagramy kilka kolejek. Obowiązuje nas uchwała PZPN mówiąca o tym, że decydująca będzie tabela po ostatniej w pełni rozegranej serii spotkań. Zawsze lepiej jest mieć ich 28 czy 29 niż 22.

Jeśli chodzi o transfery, prace trwają cały rok. Oczywiście nie mamy możliwości oglądać zawodników w akcji, ale możemy wyselekcjonować grupę kilku piłkarzy, którym będziemy się przyglądać później. Trenerzy mają teraz do dyspozycji narzędzia znacznie ułatwiające pracę i muszą z nich korzystać. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której zaczynamy grać od maja czy czerwca i dopiero wtedy szukamy wzmocnień. Wstępna selekcja musi się odbyć teraz. Później będzie czas na ostateczne wybory.

Kiedyś Odion Ighalo, by móc oglądać mecze Manchesteru United, odmawiał sobie jedzenia. Dziś sam występuje w barwach Czerwonych Diabłów.

W Ajegunle, jednej z najbiedniejszych części Lagos, największego nigeryjskiego miasta, skąd pochodzi piłkarz, każdy kibicuje Manchesterowi United. I każdy chce do niego trafić. Mały Odion w tygodniu prał koszulkę swojego ukochanego klubu, by w weekend była gotowa na mecz. Nie oglądał ich w domu, bo nie miał dostępu do zakodowanych kanałów. Wszyscy zbierali się w barach, gdzie był telewizor. Płatny. – Czasem ktoś za mnie zapłacił. Czasem wpuszczał chyłkiem. Ale nie zawsze było to możliwe. Pieniądze, które dostawałem na jedzenie, oszczędzałem więc, by móc zobaczyć w akcji moją drużynę. A kiedy ich nie miałem, zostawałem na ulicy i czekałem, aż ludzie po spotkaniu wyjdą i opowiedzą mi, co się wydarzyło – opowiadał Ighalo w jednym z wywiadów.

SPORT

Wszystkie ligi pracują nad przywróceniem rozgrywek – mówi Marcin Animucki z Ekstraklasa SA.

– Dziś wszyscy pracujemy nad przywróceniem rozgrywek i dokończeniem sezonu. Na to nastawiają się wszystkie największe ligi europejskie, także my, i to jest również priorytetem dla UEFA. Nawet za cenę zdalnym, omówiono kolejnego przedłużenia terminu zakończenia sezonu oraz dalszego opóźnienia startu rozgrywek europejskich i ligowych w kolejnym sezonie – podkreślił Marcin Animucki, prezes spółki zarządzającej ekstraklasą.

W poprzednim tygodniu UEFA podjęła decyzję o przełożeniu mistrzostw Europy na 2021 rok, dzięki czemu stworzono możliwość dłuższego sezonu ligowego. Ekstraklasa w Polsce zorganizowała specjalny sztab, który zajmuje się aktualną sytuacją.

– W ramach sztabu kryzysowego pracują cztery grupy tematyczne z udziałem przedstawicieli wszystkich klubów: formalno-prawna, finansowa, marketingowa i sportowa. W ubiegłym tygodniu miały miejsce pierwsze spotkania – oczywiście w trybie zdalnym, omówiono najważniejsze kwestie w każdym obszarze i zaplanowano dalsze prace. W tym tygodniu odbędą się kolejne wideokonferencje w każdym temacie – zapewnił Animucki. Różne propozycje dotyczące dokończenia sezonu wychodzą też z klubów, ale na razie nic nie jest przesądzone.

Śląsk Wrocław i Wisła Kraków poszły śladem Polonii Bytom. To klub ze Śląska pierwszy wyszedł z inicjatywą obniżki płac piłkarzy.

Pierwsza w Polsce z inicjatywą wyszła III-ligowa drużyna Polonii Bytom, która za pośrednictwem wysłanego w ostatnią sobotę do mediów oświadczenia zadeklarowała gotowość do renegocjacji umów. W ekstraklasie pionierem był Śląsk Wrocław. Od razu z konkretami. Klub w specjalnym komunikacie zapewnił, że zmiany w wypłacie wynagrodzeń zostały wypracowane w porozumieniu z piłkarzami, a cała sytuacja wynika z troski o stabilność finansową klubu. Zawodnicy będą otrzymywać od 15 do maksymalnie 30 procent swoich podstawowych pensji.

Podbeskidzie, jako lider I ligi, ma naprawdę dużo do wygrania, ale i do stracenia przez sezon, który może zostać przerwany lub być dokańczany w trybie przyspieszonym. O tym „Sport” rozmawia z trenerem Krzysztofem Brede.

Nikt ze środowiska piłkarskiego nie jest szczęśliwy, niemniej niektórych pandemia koronawirusa dotknęła mocniej. Pański zespół na początku rundy wiosennej zdążył awansować na pozycję lidera I ligi i zdobyć status najpoważniejszego kandydata do awansu…
— Dla wszystkich zaistniała sytuacja jest trudna. Dla nas jednak wydarzyła się chyba w najgorszym momencie. Bardzo dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy, wykonaliśmy wszystko, co sobie założyliśmy. Poza kontuzją Konrada Sierackiego nie przydarzyły się nam poważniejsze urazy. Udało nam się również – poza jednym przypadkiem – zrealizować cele transferowe, na których nam zależało. Zespół pracował bardzo sumiennie, był świadomy celu, a dwa pierwsze mecze były udane. Zdobyliśmy 6 punktów, strzeliliśmy 6 goli, nie tracąc żadnego. Pokonaliśmy lidera, czyli Wartę Poznań i sami wskoczyliśmy na 1. miejsce. To naprawdę trudny moment. Dla nas byłoby optymalnie, gdyby rozgrywki trwały, ale wiemy, że zdrowie jest najważniejsze i obecnie takiej możliwości nie ma. Sam się zastanawiam, co będzie dalej… Musimy sobie poradzić najlepiej jak się da.

Najnowsze

Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

12 komentarzy

Loading...