Fiksacja na punkcie przebiegniętych kilometrów w trakcie meczu jest dla wielu kluczowym wyznacznikiem tego, czy komuś się chciało, czy nie. Zespół przebiegł mnie od przeciwnika? No to pewnie dlatego, że nie są zmotywowani i właśnie przez to przegrali. A tak w ogóle, to są źle przygotowani i trener od przygotowania fizycznego nadaje się do zwolnienia.
Ale czy faktycznie liczba pokonanych kilometrów jest jakimkolwiek wyznacznikiem jakości zespołu? Czy jeśli biega się więcej, to jest się bliżej zwycięstwa?
Jak pokazuje obecnie Ekstraklasa – nie. I zaraz dowiedziemy tego, że dużo jest racji w stwierdzeniu, że nie ważne ile biegasz, ale jak biegasz. Ostatnio ciekawie mówił o tym na naszych łamach młody Jakub Kamiński z Lecha. – Twierdzę, że w futbolu kluczowa jest właśnie ta regularność w sprintach. Co z tego, że ktoś przebiegnie 13 kilometrów w meczu, jeśli całość tego dystansu przetruchta? Na boisku chodzi o intensywność – mówił. Przykładowo w Bundeslidze biega się więcej niż w Ekstraklasie, natomiast największa różnica między naszą ligą a ligą naszych sąsiadów dotyczy liczby szybkich biegów, sprintów i zdolności piłkarzy do szybkiej regeneracji po sprincie.
Zerknęliśmy sobie w liczby, by zadać sobie pytanie – co jest ważniejsze: pokonany dystans czy intensywność biegania? Oto efekty:
– tylko trzy drużyny, które pod względem pokonanego dystansu są w TOP8 ligi, faktycznie znajdują się obecnie w górnej połowie tabeli pod względem liczby punktów. Są to Śląsk Wrocław, Pogoń Szczecin i Jagiellonią Białystok. Pozostała piątka składu górnej ósemki to zespoły, które biegają poniżej średniej ligowej
– aż pięć zespołów, które pod względem średniej liczby sprintów na mecz są w TOP8 ligi, faktycznie znajdują się w górnej połowie tabeli pod względem liczby punktów. To Legia, Cracovia, Lech, Lechia i Jagiellonia. Śląskowi i Pogoni niewiele brakuje do tego, by też znaleźć się w tej połówce drużyn, która wykonuje więcej sprintów na mecz niż wynosi średnia ligowa
Zatem potwierdza się to, że sam przebiegnięty dystans kompletnie nic nie mówi nam o tym, jak ktoś gra w piłkę. Nie mówi nam nawet o tym, czy ktoś się stara czy nie. Zasadniczo pod względem wybiegania – jeśli już chcemy to jakoś oszacować – warto brać statystykę liczby szybkich biegów, liczbę sprintów i liczbę kilometrów pokonanych sprintem przez cały zespół.
W kontekście tego wybiegania w oczy rzucił nam się występ Bohdana Butko z Lecha Poznań. Ukrainiec przyszedł do Kolejorza po urazie i myśleliśmy, że będzie potrzebował czasu, by dojść do siebie. Tymczasem w starciu z Wisłą wykonał osiemnaście sprintów (tylko trzech piłkarzy w lidze robi ich średnio więcej na mecz), ale aż 81 (!) szybkich biegów.
***
Pozostając przy meczu w Krakowie – chcieliśmy zobaczyć w akcji Żukowa na tle jednej z najlepszych linii pomocy w Ekstraklasie. Pompowaliśmy go przed meczem, że chłop wyrasta nam na najlepszy zimowy transfer do ligi, a tu miał się zmierzyć z Ramirezem, Tibą i Moderem – czyli w ostatnich tygodniach czołówką ligową.
No i się nie zawiedliśmy, bo Żukow znów zaprezentował się bardzo dobrze. Wygrał najwięcej pojedynków spośród wiślaków (w Lechu więcej tylko Jóźwiak), miał aż siedem udanych dryblingów na osiem prób (najlepszy na boisku wespół z Wojtkowskim), odzyskał piłkę dziewięciokrotnie (na boisku lepszy tylko Sadlok), a do tego dorzucił cztery udane odbiory (lepszy tylko Savicević).
Chcielibyśmy wierzyć, że liga nacieszy się tym chłopakiem jeszcze długie lata. Ale niestety znamy rzeczywistość – każdy taki występ przybliża go do wyjazdu do lepszej ligi.
***
Piast zdobył twierdzę w Warszawie, ale nie ma co ukrywać – gościom poważnie pomogła gra w przewadze przez 80 minut spotkania. O silę Legii w tym momencie niech świadczy fakt, że mimo tego, że grali w dziesiątkę, to i tak potrafili: oddać więcej strzałów (przez ostatnie pół godziny 7:1 dla Legii w uderzeniach), stworzyli sobie więcej „goli oczekiwanych” (2,32 xG do 1,01 xG), dryblowali udanie niemal dwa razy częściej niż Piast dryblował w ogóle (28/47 zwodów Legii przy 11/15 zwodów Piasta), wykonali ponad trzykrotnie więcej celnych kluczowych podań (10 do 3), przeprowadzili więcej ataków pozycyjnych, więcej kontr i mieli więcej okazji po stałych fragmentach gry.
***
A tak wygląda jedenastka kolejki według InStat Indexu:
fot. FotoPyk