Reklama

Ligowe Liczydło: Lech zdominował Lechię jak w hardkorowym BDSM

red

Autor:red

25 lutego 2020, 14:18 • 4 min czytania 0 komentarzy

Dawno nie widzieliśmy takiego meczu, jak ten niedzielny przy Bułgarskiej. Powiedzieć, że Lech zdominował Lechię, to jak powiedzieć, że Tomasz Karolak nie może aspirować do talentu aktorskiego Leonardo DiCaprio. Byłoby to potworne niedopowiedzenie.

Ligowe Liczydło: Lech zdominował Lechię jak w hardkorowym BDSM

Rekordowa liczba strzałów, rekordowo wysoki współczynnik goli oczekiwanych – liczby oddają wszystko.

Zdarza się w Ekstraklasie, że jeden zespół przeważa nad drugim. Legia potrafiła wybatożyć Wisłę Kraków, gładko ograła też Górnika Zabrze. Ale takiej przewagi, jaką Lech wypracował sobie nad Lechią Gdańsk, w tym sezonie jeszcze nie widzieliśmy.

Według InStata lechici oddali w tym spotkaniu 42 strzały, z czego aż 19 padło z pola karnego gości. Gospodarze mieli aż 19 rzutów rożnych, przy tylko jednym Lechii. Zespół Dariusza Żurawia wykonał ponad dwa razy tyle podań, co ich rywale (612 do 303). Dramatyczna jest też różnica we współczynniku goli oczekiwanych – według algorytmu lechici wypracowali sobie uderzeniami aż 4,6 xG, przy 0,6 xG przeciwników.

Byliśmy pod wrażeniem tego, z jaką łatwością lechici dochodzili do sytuacji strzeleckich. I to nie jest też tak, że poznaniacy strzelali wyłącznie z dystansu, bo średnia odległość od bramki przy strzałach lechitów była niższa niż ta, którą wypracowali sobie zawodnicy z Gdańska. Duet Tiba i Ramirez strzelał na bramkę Kuciaka aż 21 razy. Czyli więcej od: Wisły Kraków, Korony Kielce, Wisły Płock, Piasta Gliwice, Cracovii, Legii Warszawa, Jagiellonii Białystok, Arki Gdynia, Śląska Wrocław, Górnika Zabrze, ŁKS-u Łódź i Pogoni Szczecin. Tylko zawodnicy Zagłębia Lubin i Rakowa Częstochowa jako zespół strzelali w tej kolejce częściej od hiszpańsko-portugalskiej pary pomocników Kolejorza.

Reklama

***

Pozostając w temacie Lecha – Dani Ramirez zgniótł w tym meczu wszelkie statystyki. Wykonał 89 podań (85 celnych, 96% skuteczności) – więcej od Tobersa, Michalika, Lipskiego, Makowskiego, Conrado, Saiefa razem wziętych. Posłał siedem kluczowych podań, wszystkie celne – najlepszy pod tym względem na boisku, wykonał więcej celnych KP niż cała Lechia. Miał też najwięcej udanych odbiorów (sześć – tyle samo co Muhar). Znów pokonał największy dystans spośród wszystkich zawodników na boisku, ponadto miał też najwięcej szybkich biegów.

Królem InStat Indexu został jednak Marko Vesović. Liczby Czarnogórca? Najwięcej wygranych pojedynków (13/16, 81% skuteczności), najwięcej wygranych pojedynków na ziemi (12/15, 80% skuteczności), trzy udane dryblingi (100% skuteczności), cztery udane odbiory (na pięć prób), najwięcej zebranych piłek na boisku.

***

Skoro już przyglądamy się indywidualnym występom, to prawdziwy popis piłkarskiej magii zaliczył Jakov Puljić. Gdyby ten mecz w wykonaniu Chorwata był deserem, to byłbym suchym bąkiem z octem. Gdyby był piosenką, to byłby “Despacito” zagranym na trąbce przez człowieka bez kciuków. Ale do rzeczy. Puljić w starciu z Legią biegał po boisku przez 48 minut. W tym czasie:

Reklama

– podał celnie dwa razy (próbował czterokrotnie)

– przegrał wszystkie osiem pojedynków

– przegrał wszystkie trzy główki

– nie udał mu się żaden drybling

– stracił piłkę pięć razy (łącznie miał ją przy nodze siedmiokrotnie)

– popełnił dwa faule

– najszybciej biegł z prędkością 27,82 km/h – wolniej w zespole Jagi biegł tylko bramkarz Iliew, ale i nieznacznie, bo tylko o niecały kilometr na godzinę wolniej

Fantastyczne spotkanie w wykonaniu tego geniusza futbolu.

***

Ciekawa statystyka wpadła nam w oczy podczas przeglądania raportów z meczu Wisły Kraków z Koroną Kielce. Otóż normą w Ekstraklasie jest fakt, że najwięcej wykonanych podań mają środkowi obrońcy lub jeden z rozgrywających. Na fali mitycznego “rozgrywania akcji od tyłu” stoperzy bardzo często wymieniają się przygotowawczymi podaniami przez 30 sekund i nabijają sobie w ten sposób liczbę udanych zagrań. W tej kolejce widzieliśmy już środkowych obrońców z ponad 90-procentową skutecznością podań przy 70 czy 80 zagraniach.

Wisła jest jednak ciekawym przykładem, bo tam stoperzy właściwie nie biorą udziału w rozgrywaniu piłki.

Szybko oddają ją do boku lub do jednego ze środkowych pomocników i piłka już raczej do nich nie wraca. Nie ma tam tego wiecznego klepania między stoperami. Albo Klemenz czy Janicki mają wprowadzać piłkę długim podaniem przez linię pomocy, albo szukać Żukowa, Bashy czy Sadloka lub Burligę/Niepsuja na skrzydłach.

SONY DSC

comment_b6Y77TprB8GoBd9vhZN4asmPQ6Xsi1aT

***

Czterech lechitów i trzech zawodników Legii – jedenastka InStat Index z minionej kolejki przypomniała czasy ligowego duopolu sprzed pięciu lat. Uwagę przykuwa obecność Jakuba Modera, który przecież wszedł na boisko w meczu z Lechią dopiero w drugiej połowie. Panie Puljić, jednak można zrobić coś konstruktywnego w pół godziny!87344161_198878054504732_1818966620345729024_n

fot. NewsPix

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...