Reklama

Trudno będzie powtórzyć tak piękną wiosnę, ale początek jest obiecujący

redakcja

Autor:redakcja

09 lutego 2020, 18:03 • 3 min czytania 0 komentarzy

Zdajemy sobie sprawę z tego, że wyciąganie większych wniosków po pierwszym meczu w rundzie bywa pułapką, ale zaryzykujemy stwierdzenie, że PRAWDOPODOBNIE nie będzie to piękna wiosna dla kibiców Zagłębia Lubin. Niby udało się utrzymać skład z jesieni, co w polskich klubach normą nie jest, władze Miedziowych pogardziły zarówno ofertą za Damjana Bohara, jak i jakimikolwiek pieniędzmi za piłkarzy, którzy już podpisali kontrakty z nowymi zespołami (Czerwiński, Kopacz), ale wiele wskazuje na to, że równie ważne było zadbanie o rubrykę “przyszli”. A tu pojawiły się tylko nazwiska wracającego z wypożyczenia Nowaka, Chodyny ściągniętego z rezerw i 21-letniego bramkarza Kalinowskiego z Sokoła Sieniawa, co może się okazać ryzykowną taktyką. 

Trudno będzie powtórzyć tak piękną wiosnę, ale początek jest obiecujący

Dzisiejszy mecz z Piastem Gliwice to właśnie spotkanie spod znaku krótkiej kołdry. Przez kłopoty zdrowotne zabrakło Alana Czerwińskiego (nawet podoba nam się ten żart, że mdli go na samą myśl o dalszej grze dla Zagłębia) – nie chcemy się znęcać nad debiutującym z lidze Kacprem Chodyną, ale trzeba uczciwie przyznać, że odkręci się po tym meczu pewnie gdzieś w okolicach środy. Guldan pauzujący za kartki? Damian Oko wyglądał tak, jakby ciągle trwał jesienny mecz z Arką Gdynia, absolutnie beznadziejny w jego wykonaniu. Tajti zamiast Żivca? Gość został rzucony na nie swoją pozycję, no i biło to niestety po oczach. Ratowanie wyniku Sirkiem, Porębą i Nowakiem również nie mogło się udać.

Piast Gliwice był dziś lepszy o klasę, wynik nie do końca odzwierciedla obraz meczu. Oczywiście można forsować retorykę, że to mistrzowie Polski zagrali tak świetne zawody, że goście nawet nie pierdnęli, ale spośród śledzących to spotkanie, uwierzyliby w to tylko wyjątkowi naiwniacy.

Nie, Piast był solidny, uważny, sam nie popełnił zbyt wielu błędów, za to często naciskał i czekał na to aż pomylą się rywale. Dość szybko złamał się Oko, który kompletnie, konkretnie bez sensu kopnął w szesnastce Tuszyńskiego, za co Szymon Marciniak słusznie podyktował karnego. Wypada podkreślić, że to przykład wybitnej głupoty – znać wachlarz umiejętności napastnika Piasta i kopać go pod kostkach, zamiast poczekać aż sam spartoli akcję? Brawo panie Damianie. Jedenastkę na gola zamienił Felix i Piast zaczął układać sobie to spotkanie po swojemu.

A stało się to o tyle łatwiejsze, że Zagłębie stać było tylko na indywidualne zrywy liderów, a i Bohar ze Starzyński byli dziś niemrawi. Mieliśmy jakąś niecelną główkę Białka, niezły strzał z wolnego “Figo”, ale kluczowa w kontekście wyniku była sytuacja Bohara w 60. minucie – Słoweniec pociągnął z prezesa, ale niecelnie. To trochę pobudziło gospodarzy, którzy uznali, że lepiej strzelić drugą bramkę, by rywal przypadkiem nie wycisnął z tego meczu remisu. Za wykonanie tego planu wziął się Jakub Czerwiński. I tu trzeba powiedzieć, że jego powrót po kontuzji może być ważniejszy niż jakikolwiek zimowy transfer w Ekstraklasie. Stoper Piasta wyglądał tak, jakby żadnych problemów zdrowotnych nie miał, a do dobrej postawy w tyłach dorzucił wspomnianego gola po stałym fragmencie.

Reklama

Jeśli za coś mistrza Polski mamy skrytykować, to za to, że nie wcisnął trzeciej bramki. Kapitalne sytuacje mieli Felix i Jodłowiec, ale pierwszy walnął nad bramką, a drugi wprost w Forenca.

No i tak jak wywróżyliśmy coś na początku Zagłębiu, tak w przypadku Piasta trzeba powiedzieć o obiecującym początku. A szóste miejsce po jesieni to o tyle dobra pozycja do ataku na czołówkę, że oczek ekipa Fornalika uzbierała w pierwszej rundzie dokładnie tyle samo co przed rokiem…

screencapture-207-154-235-120-mecz-621-2020-02-09-17_48_43

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...