Niesłychane! Niesamowite! Nie uwierzycie! Jacek Kiełb wraca do Korony Kielce! W życiu byśmy się tego nie spodziewali, zwłaszcza po wyborach, jakich Kiełb dokonywał kończąc swoje przygody w Lechu, Polonii i Śląsku. Podśmiewamy się, ale zupełnie nie mamy na celu szydzenia z kogokolwiek. Powiemy więcej – fajnie, że ta historia skończyła się akurat tak.
No bo trzeba napisać to wprost – 1,5 roku temu Korona zachowała się wobec Kiełba trochę buracko. Początkowo zasiadła z nim do rozmów o trzyletnim kontrakcie, w końcu ustalono dwuletnią umowę, a gdy przyszło do podpisywania okazało się, że… Kiełb może zostać, owszem, ale tylko na rok. Czy tak traktuje się wówczas jednego z najlepszych piłkarzy w składzie? Będącego ulubieńcem trybun? Gościa, na którym można budować nie tylko wyniki, ale i tożsamość klubu? Który spędził w Koronie prawie dziesięć lat?
Oczywiście każdy klub ma prawo do proponowania takich umów, jakie chce, ale zalatywało to trochę słomą w butach. Zwłaszcza, że rozpuszczano później plotki, jakoby Kiełb chciał zarabiać nie wiadomo jakie pieniądze. Rozeszło się tylko o wspomnianą długość kontraktu – „Ryba” chciał stabilizacji, Korona gościa, który zostanie na rok, a potem się zobaczy.
Kiełb poszedł więc do Bruk-Betu, który zaproponował mu mniejsze możliwości sportowe, ale trzyletni kontrakt, zabezpieczający jego przyszłość. Wydawało się, że na zapleczu Ekstraklasy będzie wymiatał, ale cała ta przygoda była mocno nijaka. Pierwszy sezon? Tylko 1275 minut, trzy gole, jedna asysta, balansowanie między pierwszym składem a ławką. Drugi – powtórka z rozrywki, ledwie 671 minut i dwa gole. W grudniu został wystawiony na listę transferową, a dwa dni temu rozwiązał kontrakt.
Z jednej strony rodzi się pytanie – jak może być cennym wzmocnieniem walczącej o utrzymanie Korony, skoro średnio radził sobie w pierwszoligowym Bruk-Becie? Z drugiej strony doskonale pamiętamy losy tego piłkarza – nigdzie na dłuższą metę poza Koroną się nie sprawdził. Może kieleckie powietrze mu służy? Może tylko w Kielcach jest w stanie rozwijać skrzydła?
Już nie raz w Kielcach się odbudowywał, a teraz Korona potrzebuje wsparcia jak nigdy wcześniej, zwłaszcza, że na skrzydłach grają tacy piłkarze jak Lloi czy Gardawski, a najlepszym strzelcem całej drużyny jest środkowy obrońca, Adnan Kovacević (trzy gole). Kiełb związał się z Koroną półroczną umową z opcją przedłużenia. To ma prawo się udać.
Fot. FotoPyK