Reklama

Zagadki XXI wieku – zagraniczne transfery Wigier Suwałki

redakcja

Autor:redakcja

23 stycznia 2020, 09:53 • 3 min czytania 0 komentarzy

Misja ratowania ligi zawsze wiąże się z zimową ofensywą transferową. Często niestety bywa w ten sposób, że ta ofensywa wygląda tak, jakby do „wózka” z zakupami wrzucano wszystko jak leci, byle mieć dziesięciu nowych gości przed startem wiosny. Pamiętacie, jak zbroiło się rok temu Zagłębie Sosnowiec? Nagle wjechał tam wagon pełen starych Słowaków z dwoma Gruzinami na doczepkę. Wygląda jednak na to, że w kwestii absurdalnych wzmocnień mamy nowego lidera.

Zagadki XXI wieku – zagraniczne transfery Wigier Suwałki

To, co ostatnio wyprawia się w Wigrach Suwałki, przypomina kręcenie sequela „Z Archiwum X”. Otóż w zimowym oknie transferowym trafili tam między innymi pół-emerytowany Szwed oraz Afgańczyk z drugiego poziomu rozgrywek w USA.

Skąd wytrzaśnięto ich w Suwałkach? Dobre pytanie. Albo Siergiej Chitrikow, dyrektor sportowy Wigier, ma tak rozbudowaną siatkę skautingu, że sięgnął po te diamenty tuż przed tym, jak zgłosiły się po nie europejskie potęgi, albo gdzieś w klubowym budynku stoi maszyna losująca piłkarzy. Nie chcemy być złośliwi, ale bardziej stawiamy na tę drugą opcję. Zwłaszcza, że już w ostatnich czasie Wigry ściągnęły dwóch gości znikąd, który błyskawicznie dali nogę.

Geoffrey Malfleury. Kojarzycie typa? My też nie. Były reprezentant Martyniki, mający wtedy 31 lat na karku, zameldował się w Wigrach w kwietniu. Misja? Ratować ligę. Problem w tym, że trzy dni później już go w Suwałkach nie było, bo kiedy próbowano go zgłosić do rozgrywek, okazało się, że nie da rady, bo nie rozwiązał poprzedniej umowy z winy klubu, więc według regulaminu zagrać mógłby dopiero w nowym sezonie. Dlaczego nie sprawdzono tego przed ogłoszeniem transferu? Dobre pytanie.

Meteor z Martyniki był i się zmył, tymczasem letni wynalazek działaczy z Suwałk zaliczył nawet debiut w zespole. Kevina Levisa wyciągnięto z czwartej ligi hiszpańskiej. Już na pierwszy rzut oka widać było, że coś jest z gościem nie tak. 27 lat, a Wigry miały być jego szesnastym klubem w karierze. Jak skończyła się jego przygoda w Suwałkach? Koleś zagrał 10 minut w lidze i miesiąc później już go nie było, bo wrócił do Hiszpanii. Nawet kibice Wigier zaczęli w komentarzach pytać: co tam się do cholery dzieje?

Reklama

My spytamy o to samo. Fajnie, że w Wigrach na miejsce w składzie zawsze mogło liczyć paru młodych zdolnych, których wypożyczano z klubów Ekstraklasy. Oczywiste też, że potrzebują oni kilku bardziej doświadczonych piłkarzy, żeby utrzymać się na zapleczu najwyższej ligi w kraju. Ale po co szukać w tak absurdalnych miejscach?

Pomijając już fakt tego, co kieruje człowiekiem, który chciałby zamienić Hiszpanię czy Memphis na Suwałki, polski biegun zimna. Kto wpadł na pomysł, że 33-letni Szwed Johan Oremo, którego ostatnią aktywność na boisku odnotowano ponad rok temu, będzie wzmocnieniem zespołu? Tak, ma w CV dwa mecze w kadrze, ale mniej więcej wtedy, kiedy dla Polski bramki strzelał Ebi Smolarek. Prehistoria.

Albo taki Adam Najem. Wiemy, że teraz transfery na linii Polska – USA są modne. Wiemy, że Omran Haydary okazał się hitem transferowym w Grudziądzu. Ale chłop ma 25 lata, a w swojej przygodzie z piłką nie potrafił wybić się ponad poziom gry przeciwko rezerwom klubów z MLS.

Jeśli takie wynalazki odpalą, zwrócimy honor temu, kto wpadł na pomysł przywiezienia ich do Polski. Ale na dziś wiele wskazuje na to, że Wigry – podobnie jak rok temu – będzie musiał utrzymać trener cudotwórca i splot szczęśliwych okoliczności. Tylko sporo wskazuje na to, że drugi raz ten numer nie przejdzie, a w Suwałkach mocno się na swoich eksperymentach przejadą i jedyne co po nich zostanie, to śmieszno-straszne anegdoty o tym, jak zagubili się na końcu świata.

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...