Reklama

Nowy rok, nowi my. West Ham i Monaco zmieniają trenerów

redakcja

Autor:redakcja

29 grudnia 2019, 16:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nowy rok, nowy ja. Na pewno znacie to nic warte stwierdzenie, bo – stawiamy dolary przeciwko orzechom – wiele z was powiedziało tak przy okazji co najmniej jednej sylwestrowej nocy. No, ale być może zostaliście w tym roku uprzedzeni: nowe chcą być zespoły West Hamu i Monaco, które zmieniły trenerów.

Nowy rok, nowi my. West Ham i Monaco zmieniają trenerów

To znaczy: konkretnie to zmieniło Monaco, wywalając Jardima i biorąc Moreno, natomiast West Ham na razie tylko wyrzucił Pellegriniego i szuka następcy.

Dlaczego takie ruchy? W West Hamie uznali, że mają dość. Po udanym początku sezonu – okej, poza pierwszą kolejką – gdy Młoty nie przegrały sześciu spotkań z rzędu, przyszedł sporych rozmiarów kryzys. Od siódmej kolejki zespół z Londynu wygrał tylko dwa razy, co prawda raz w derbach z Chelsea, ale nawet za spotkanie z The Blues nikt nie przyzna im więcej niż trzech punktów. W efekcie Młoty wiszą na 17. miejscu w tabeli, z ledwie jednym punktem przewagi nad strefą spadkową.

A nie tak przecież miało być, ambicje sięgały miejsca tuż za TOP6. Dowodem niech będą transfery – w czołowej trójce rekordowych zakupów jest dwóch piłkarzy, którzy pojawili się w klubie przed tym sezonem. To Sebastien Haller i Pablo Fornals. Jeśli dodać do tego, że to podium uzupełnia Felipe Anderson ściągnięty przed sezon 18/19, wyraźnie widać, że Młoty nie zaciskają pasa, tylko chciałyby więcej znaczyć na mapie angielskiego futbolu. To się jednak nie udaje.

I zwolnienie Pellegriniego nie może dziwić. Dostał dużo czasu, przejmował stołek przed rozgrywkami 18/19, a więc, innymi słowy, to on ściągał tych drogich piłkarzy (bo jeszcze czwarty Diop za 25 baniek), z których nie udało mu się złożyć zespołu. Miał pieniądze, ale miał i czas, niestety nie odpłacił się niczym szczególnym. Zeszły sezon to 10. miejsce, w tym, jak wspomnieliśmy, delikatne wystawanie ponad czerwoną kreskę. Można było oczekiwać czegoś więcej.

Reklama

A co z Monaco? Tam sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana, bo przecież klub z Księstwa grał ostatnio naprawdę nieźle, nie przegrywał od listopada, dopiero co ogolił Lille 5:1. Natomiast to nie wystarczyło do utrzymania posady przez trenera. Jak można przeczytać we francuskiej prasie, za Jardimem wciąż ciągnął się nieudany początek sezonu, kiedy drużyna nie potrafiła wygrać przez pierwszych sześć kolejek. Owszem, postęp doceniano, ale nie uznawano go za wystarczający jak na ten potencjał ludzki. Pewnie też władze klubu chciałyby w tym sezonie coś wygrać, tymczasem Monaco dostało w Pucharze Ligi 0:3, notabene od Lille, siódme miejsce w lidze każe wątpić nawet w podium. I po prostu uznano, że przy okazji krótkiej przerwy ligowej drogi muszą się rozejść.

Następca: Roberto Moreno, niedawny selekcjoner reprezentacji Hiszpanii, który po powrocie Enrique miał być asystentem, ale nie jest, bo panowie się pokłócili. Trzeba przyznać, że to dla niego całkiem sympatyczna posadka, by na dobre zaznaczyć swoje nazwisko w europejskim futbolu. Monaco nie jest w jakimś wielkim kryzysie, ma finansowe możliwości, nie trzeba tam budować od podstaw. Być może usprawnić parę trybów i to wszystko powinno ruszyć.

I cóż, zbierając to wszystko do kupy: oba zwolnienia mają swój sens. W Londynie nie było postępu, w Monaco był, ale zbyt mały. Obie decyzje trzeba więc ocenić ze zrozumieniem, ale co zrobią następcy, to już zupełnie inna para kaloszy.

Fot. Newspix

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...