Reklama

Messi pieczętuje dziewiąty rok z minimum pięćdziesięcioma bramkami

redakcja

Autor:redakcja

21 grudnia 2019, 18:39 • 4 min czytania 0 komentarzy

Czwarty mecz na przestrzeni ostatnich dwunastu dni – Barca miała ostatnio więcej roboty niż jednoręki tapeciarz. Dlatego nie dziwi nas, że grając z Alaves, które ostatnio potrafiło przegrać w Pucharze Króla z czwartoligowym Jaen, nie docisnęli pedału gazu do dechy. Był taki moment po przerwie, gdy Katalończycy za bardzo wyglądali na rozmyślających nad zbliżającymi się dwoma tygodniami laby, ale pięćdziesiątą bramką w 2019 roku Messi zabił mecz.

Messi pieczętuje dziewiąty rok z minimum pięćdziesięcioma bramkami

Jak jesteś zespołu z dołu tabeli i jedziesz na Camp Nou, masz problem. Jak jesteś zespołem z dołu tabeli, w dodatku w słabej formie, bo lekcji potrafi udzielić ci nawet ktoś z Tercera Division, to problem rośnie. Wreszcie jak jesteś zespołem z dołu tabeli, który preferuje murarkę, a dostajesz szybko gonga – to prawie wygląda, jakbyś jeszcze w pierwszej połowie mógł rzucić ręcznik.

Barca od pierwszych minut była mocno zainteresowana tym, by szybko ustawić sobie spotkanie, nie narażając się na szaleńcze sprinty w końcówce. Mieliśmy piękną przewrotkę Vidala ze spalonego, mieliśmy gola Messiego ze spalonego – niby więc brawa dla Alaves jak wycięli ustawieniem akcje, mądrość boiskowa, przezorność i te klimaty. Ale w praktyce spalony Messiego był o włos z nosa i raczej wskazywały one na zaciskanie się pętli.

Ta zacisnęła się w mniej niż kwadrans, a pomógł ją zacisnąć Navarro. Jasne, dobra akcja Barcy skrzydłem, tam dogrywa Suarez. Ale Urugwajczyk zagrywa źle, trochę wręcz ekstraklasowo, bo z grona opcji wybiera dogranie do defensora Alaves. Ten jednak w sobie znany sposób – również ekstraklasowy – przepuszcza piłkę, dopada do niej Griezmann i z pierwszej piłki uderza tak, że nie ma czego zbierać. 1:0. Podobno po tej akcji Alaves pierwszy raz w tym meczu miało piłkę, siłą rzeczy, bo musiało zacząć od środka, ale i to naszym zdaniem jakaś plotka.

Na 2:0 podwyższył bardzo aktywny Vidal, który tuż przed zmianą stron huknął z ostrego kąta nie do obrony po podaniu Suareza. Barca mogła prowadzić wcześniej, szczególnie jedna kontra była koncertem: Alaves postanowiło pójść do kornera całą watahą i to skończyło się przewidywalnie, czyli Messi dostaje piłkę na środku pola i ją wiezie tak, że już pół stadionu widzi pokonanego Pacheco. Messi odegrał do Griezmanna, ten odgrywa piętką, potem Messi włącza turbodoładowanie, wpada w pole karne, wychodzi sam na sam z Pacheco, zakłada mu siatkę, ale gdzieś lekko futbolówka trąca bramkarza i nie ma gola. Cud.

Reklama

Nivea La Liga

Trudno było jednak spodziewać się czegokolwiek po Alaves w drugiej połowie, może poza zerkaniem na zegarek ile jeszcze mają statystować. Zrobili przed zmianą stron jedną w miarę groźną akcję, ale ostatecznie Wakaso mało nie zabił się przy strzale – w praktyce Ter Stegen mógł iść na 45 minut po hot doga.

A jednak stało się to, co jeszcze przed chwilą wydawało się niemożliwe: nie mające żadnego pomysłu Alaves nie tylko strzeliło bramkę kontaktową, ale jeszcze goniło za wynikiem.

Gol to dobra wrzutka Rubena Duarte, wspaniale wpada w pole karne Pons i jest 2:1. Ale wiecie – jedna akcja wiele nie zmienia, ot, zdarza się, że akurat wejdzie i tyle. Znacznie bardziej imponujące było właśnie to jak Alaves poparło bramkę kolejnymi naprawdę groźnymi akcjami:

– Fatalne wycofanie mało nie kończy się stuprocentową okazją, niby ratuje sytuację dalekim wyjściem ter Stegen, ale też wciąż jest okazja do loba, bo bramka pusta, a Alaves przy piłce

– Minęła minuta i Aleix Vidal w doskonałej sytuacji strzeleckiej zamiast huknąć przekłada, poprawia i traci.

Reklama

– Z tego zaledwie korner, ale Duarte głową tuż obok słupka – ter Stegen nie mógłby do tego zdążyć.

Uff! A to wszystko w zaledwie pięć minut! Barca była jak bokser wagi ciężkiej, ale który dostał taką fangę, że nie wie jak się nazywa.

Jak trwoga w Barcelonie, to wiadomo do kogo. Rozbrykanych gości do kąta usadził Messi. Bramka absolutnie jego rangi: przed szesnastką, wokół niego trzech, czterech, potem już pięciu graczy, a on uderza z kapitalną rotacją, Pacheco bez szans.Warto zwrócić uwagę, że tym samym Leo po raz dziewiąty kończy rok z minimum 50 bramkami:

2010 – 60

2011 – 59

2012 – 91

2014 – 58

2015 – 52

2016 – 59

2017 – 54

2018 – 51

2019 – 50

Gol Leo zniszczył marzenia Alaves, chwilę potem rezultat został ustalony przez Suareza z jedenastu metrów: trzeba tu też oddać zasługi Vidalowi, który nawinął dobrze rywala na skrzydle, dobrze dorzucił, a w powietrznym pojedynku doszło do ręki. To był w zasadzie koniec meczu, Alaves jeszcze mogło zmniejszyć rozmiary porażki, ale spartaczył z bliska Garcia.

Barcelona spełniła cel: nie przemęczała się, a klepnęła trzy punkty i może wczasować. Płynie jednak z tego meczu i niepokojąca refleksja dla fanów Barcy: nawet takie Alaves, nawet na Camp Nou, przy obecnej defensywie Blaugrany może mieć swój moment. Przecież śmierdziało w pewnym momencie wyrównaniem jak cholera, z rytmu wytrącił dopiero Messi. I tu ponownie pytanie:

A co gdyby go nie było?

FC BARCELONA – DEPORTIVO ALAVES 4:1 (2:0)

Griezmann 14, Vidal 45, Messi 69, L. Suárez 75 (k) – Pons 56

Fot. NewsPix

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Hiszpania

Hiszpania

Lewandowski przyznaje, że jest gotowy. “Za dwa, trzy lata moja kariera się skończy”

Antoni Figlewicz
45
Lewandowski przyznaje, że jest gotowy. “Za dwa, trzy lata moja kariera się skończy”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...