Reklama

Majecki polisą Legii, choć jesień ma… średnią

redakcja

Autor:redakcja

14 grudnia 2019, 10:43 • 5 min czytania 0 komentarzy

Jesienne granie w Ekstraklasie nieubłaganie zbliża się ku końcowi, ale spokojnie – tak już ten piłkarski świat jest skonstruowany, że nie znosi próżni. Zaczynają nas na przykład zalewać transferowe spekulacje, a wśród nich trafiają się naprawdę ciekawe wątki. Przykład z ostatnich dni, wywołany przez Super Express – ile Legia Warszawa może zgarnąć za swoje polskie, czasami wschodzące gwiazdy, czyli Jarosława Niezgodę, Radosława Majeckiego i Michała Karbownika? Według tabloidu spokojnie ponad 20 milionów euro, więc w polskich realiach fortunę, choć nie jest oczywiście powiedziane, że stołeczny klub zimą rzuci się na pierwsze lepsze oferty. I tak jak trudno nie dostrzec w takim tekście elementów pompowania balonika, tak nie da się też zanegować tego, że Legia znalazła się w naprawdę fajnym położeniu. 

Majecki polisą Legii, choć jesień ma… średnią

Dla nas najbardziej wymowny, najmocniej działający na wyobraźnię przykład to Majecki. “Superak” wycenia 20-letniego bramkarza na przynajmniej 7 milionów euro, czyli transferowy rekord Ekstraklasy. I trzeba przyznać, że naprawdę niełatwo dziś sobie wyobrazić, że golkiper Legii go nie pobija. Powiecie, że to samo przed chwilą mówiło się o Robercie Gumnym i dupa, rzecz jasna z majonezem, ale wydaje nam się, że zawodnik warszawskiego zespołu jest tu po prostu pewniakiem.

Nawet pomimo tego, że w tym sezonie próżno szukać jego nazwiska w piątce najlepszych bramkarzy Ekstraklasy? Nawet! I to w przypadku Majeckiego chyba jest najlepsze.

Bajdurzymy? Już argumentujemy. Nie ulega wątpliwości, że to jeden z bohaterów Legii w meczu ze Śląskiem Wrocław. Paweł Wszołek – autor gola i asysty – stwierdził nawet, że bramkarz jego drużyny był bohaterem numer jeden, bo wybroniony przez niego rzut karny był momentem zwrotnym niedzielnego starcia. Może i tak, nie rozstrzygamy, ale myślimy sobie, że takie wyróżnienie Majeckiemu by się mocno przydało. Głównie dlatego, że niełatwo znaleźć poprzednie spotkanie ligowe, w którym golkiper zakręciłby wokół takiego miana. Chwaliliśmy go za dwumecz z Rangersami, gdy u siebie zatrzymał Morelosa, a na wyjeździe wybronił kilka trudnych strzałów, ale w lidze 20-latek był z reguły solidny. Bronił to, co miał obronić, ale też puszczał to, co puściłaby większość bramkarzy. Tylko tyle. No i oczywiście poza meczem z Wisłą Płock, gdzie wyrósł na antybohatera drużyny, gdy odbił przed siebie łatwy strzał Furmana z wolnego i Kuświk zdobył jedyną bramkę w meczu.

Reklama

Wracając – poprzedni wybroniony przez Majeckiego mecz ligowy przypada bodaj na 25. kolejkę poprzedniego sezonu, gdy zatrzymywał zawodników Arki, dzięki czemu Legii udało się wywieźć z Gdyni zwycięstwo 2-1.

By sprawdzić, czy nasza teoria o nie najwyższej formie Majeckiego wytrzyma konfrontację z rzeczywistością, przygotowaliśmy dwa rankingi ekstraklasowych golkiperów. W pierwszym skoncentrowaliśmy się na procencie obronionych strzałów (dane sprzed startu 19. kolejki, wzięliśmy pod uwagę bramkarzy, którzy między słupkami pojawiali się przynajmniej siedem razy).

1. Dante Stipica (Pogoń Szczecin) – 81,8%
2. Matus Putnocky (Śląsk Wrocław) – 79,3%
3. Frantisek Plach (Piast Gliwice) – 78,3%
4. Pavels Steinbors (Arka Gdynia) – 78,2%
5. Dusan Kuciak (Lechia Gdańsk) – 77,6%
6. Mickey van der Hart (Lech Poznań) – 77,2%
7. Michal Pesković (Cracovia) – 76,7%
8. Michał Gliwa (Raków Częstochowa) – 74,2%
9. Marek Kozioł (Korona Kielce) – 74,1%
10. Radosław Majecki (Legia Warszawa) – 73%
11. Thomas Daehne (Wisła Płock) – 70,1%
12. Michał Kołba (ŁKS Łódź) – 69%
13. Damian Węglarz (Jagiellonia Białystok) – 68,3%
14. Martin Chudy (Górnik Zabrze) – 67,9%
15. Konrad Forenc (Zagłębie Lubin) – 67,2%
16. Michał Buchalik (Wisła Kraków) – 66,7%
17. Arkadiusz Malarz (ŁKS Łódź) – 66%
18. Jakub Szumski (Raków Częstochowa) – 64,7%
19. Paweł Sokół (Korona Kielce) – 61,6%

Jasne, strzał celny strzałowi celnemu nierówny, więc trudno tę statystykę traktować jako wyrocznię. 73% to na pewno nie jest też zły wynik – problem mają raczej ci, u których pierwsza cyferka to szóstka. Z drugiej jednak strony najlepsi z reguły kręcą się wokół 80%. Strata Majeckiego do najlepszego Stipicy – chyba wszyscy zgodzimy się, że kozaka – jest dość znacząca.

Czy pokrywa się to rankingiem stworzonym na podstawie średniej naszych not? Zobaczmy (zasady są te same – przynajmniej siedem meczów i dane sprzed startu 19. kolejki):

1. Matus Putnocky (Śląsk Wrocław) – 5,83
2. Dusan Kuciak (Lechia Gdańsk) – 5,79
3. Pavels Steinbors (Arka Gdynia) – 5,61
4. Dante Stipica (Pogoń Szczecin) – 5,50
5. Frantisek Plach (Piast Gliwice) – 5,39
6. Michał Gliwa (Raków Częstochowa) – 5,30
7. Martin Chudy (Górnik Zabrze) – 5,28
8. Marek Kozioł (Korona Kielce) – 5,27
9. Michal Pesković (Cracovia) – 5,18
10. Arkadiusz Malarz (ŁKS Łódź) – 5,10
11. Radosław Majecki (Legia Warszawa) – 5,06
12. Jakub Szumski (Raków Częstochowa) – 5,00
12. Michał Kołba (ŁKS Łódź) – 5,00
14. Michał Buchalik (Wisła Kraków) – 4,94
15. Damian Węglarz (Jagiellonia Białystok) – 4,93
16. Mickey van der Hart (Lech Poznań) – 4,78
17. Konrad Forenc (Zagłębie Lubin) – 4,69
18. Thomas Daehne (Wisła Płock) – 4,67
19. Paweł Sokół (Korona Kielce) – 4,43

Reklama

Pierwsza piątka pozamieniała się miejscami, Chudy z Malarzem zaliczyli spore awanse, a Daehne i przede wszystkim van der Hart polecieli na łeb, na szyję. Jednak pozycja Majeckiego jest zbliżona do poprzedniego rankingu. Znów – nie jest to żaden wyznacznik. Zaznaczamy wyraźnie, iż należy to traktować jako podpowiedź, a nie odpowiedź. Ale potwierdza się to, iż bramkarza Legii w czołówce ligowych golkiperów nie uświadczymy. Lepiej wygląda to w rankingu czystych kont, gdzie Majecki wspólnie z van der Hartem, Plachem, Peskoviciem jest drugi, bo więcej ma tylko Stipica, ale wydaje nam się, że to z kolei statystyka zbyt uzależniona od gry całej defensywy, by przykładać do niej wielką wagę.

Dlaczego więc uważamy, że cena za Majeckiego i tak powinna być rekordowa? Cóż, powodów jest przynajmniej kilka.

Po pierwsze: Legia ma świetną renomę, jeśli mówimy o promowaniu bramkarzy – chyba nawet nie ma sensu wymieniać tych, którzy z Warszawy ruszyli w świat.
Po drugie: w tej Legii Majecki ma już całkiem pokaźne doświadczenie (43 mecze) i jego pozycja między słupkami jest niepodważalna.
Po trzecie: przypomnijmy raz jeszcze, że mówimy o 20-latku, który w teorii powinien być tylko lepszy.
Po czwarte: tak jak Majecki meczów nie wybrania, tak ich również nie zawala (poza wspomnianym spotkaniem z Wisłą Płock niełatwo taki znaleźć), a taka stabilność to na tej pozycji podstawa.
Po piąte: chłopak już dwa razy został powołany do reprezentacji Polski – oczywiście jako trójka i z powodu nieobecności kilku innych piłkarzy, ale zawsze.

To wszystko ogromny kapitał. Wybronienie kilku meczów i dołączenie do ligowej czołówki Majeckiemu też by rzecz jasna nie zaszkodziło. A gdyby udało się to poprawić, przy okazji wszelkich spekulacji być może pojawiałby się nawet dwucyfrówka, a nie kwota siedmiu baniek w zachodniej walucie.

screencapture-207-154-235-120-przedmeczowka-576-2019-12-13-17_15_25

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...