Reklama

Rzeźniczak nie gra, Furman drzemie i Wisła ma problem

redakcja

Autor:redakcja

10 grudnia 2019, 12:05 • 4 min czytania 0 komentarzy

Życie trenera to pasmo wyzwań, kłopotów, dołów, które trzeba zasypać, poprzeczek, które trzeba przeskoczyć. Na pewno zdawał sobie z tego sprawę Radosław Sobolewski, nie mógł wierzyć, że zawsze będzie łatwo, miło i przyjemnie, bo gdyby wierzył, nie zdałby żadnego egzaminu. Nie nadawałby się do tej roboty. Zebrał więc doświadczenie w Wiśle z Krakowa, przeszedł do tej z Płocka, zażegnał pierwszy kryzys i… dzień dobry, witamy przy kryzysie numer dwa.

Rzeźniczak nie gra, Furman drzemie i Wisła ma problem

Kryzys, dołek, zwał jak zwał, tak czy siak widać gołym okiem z dużej odległości, że Wiśle ostatnio daleko do tej ekipy, która momentami szokowała ligę. Było sześć zwycięstw z rzędu, jest sześć spotkań bez wygranej.

1:4 w karnych ze Stomilem.

1:3 ze Śląskiem.

0:0 z Cracovią.

Reklama

2:2 z Górnikiem.

0:2 z Lechem.

0:2 z Lechią.

Na wspomnienie części z tych meczów aż mamy gęsią skórkę, bo spotkanie pucharowe ze Stomilem było absolutnie koszmarne, remis z Cracovią to czołówka paździerzy tego sezonu, biorąc pod uwagę wszystkie mecze wszystkich drużyn, 1:3 ze Śląskiem to istny kabaret, a ostatnie dwie porażki kwituje jedno słowo: bezradność.

Wisła nie jest już tak skuteczna, przekonująca i wytrwała. Wcześniej potrafiła dążyć do zwycięstwa i do ostatnich chwil, żeby wspomnieć finisz z Rakowem, dzisiaj rywale nie bardzo muszą się jej obawiać, taka Lechia ani przez moment nie drżała o wynik w ostatniej kolejce. Efekty widzimy w tabeli: to już tylko ósme miejsce. Pewnie, nadal daleko do dramatu z początku rozgrywek, ale do niedawnej pozycji lidera również. Sporo zaczyna wskazywać na to, że Wisłę czeka ciężki bój o grupę mistrzowską.

Co się popsuło, co przestało działać? Uwagę warto zwrócić na dwa nazwiska.

Reklama

Po pierwsze – Jakub Rzeźniczak. Dopóki Kuba był zdrowy, Wisła wygrywała swoje mecze. Wypadł i dokładnie w tym samym momencie zaczęła się słaba seria Nafciarzy, gdyż Rzeźniczak nabawił się nieprzyjemnej choroby tuż przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław. Ktoś powie: przypadek, z Rzeźniczakiem też mógłby się przytrafić ten spadek formy, ale my nie do końca to kupujemy.

Do gry musiał bowiem wrócić Michał Marcjanik. I sorry, ale jeśli z tym stoperem Wisła wygrywa w sezonie jeden mecz, a sześć przegrywa i trzy remisuje, natomiast bez niego siedem wygrywa, a tylko w jednym ponosi porażkę, to te dwa „przypadki” jakoś się nam łączą.

Wydaje się, że Sobolewskiemu zresztą też, skoro posadził Marcjanika na ławce w Gdańsku, przesunął Michalskiego do środka i cofnął Tomasika. Niestety Tomasik złapał uraz, trzeba było wpuścić Marcjanika i Lechia strzeliła dwie bramki. Oczywiście, może to też przypadek. Natomiast tak jak przez cały sezon były obrońca Arki jest słaby (średnia 3,90 u nas), tak wtedy był wyjątkowo słaby, do dziś mamy przed oczami jego kuriozalną stratę, przez którą nie było bramki tylko dlatego, bo po drugiej stronie oszalał Sobiech.

Wisła straciła więc lidera bloku obronnego, zastępca nie dojeżdża. Musi boleć.

ekstraklasa-2019-12-10-11-12-11

Ale przejdźmy do nazwiska numer dwa – Dominik Furman.

Przez bardzo długie momenty tego sezonu byliśmy nim oczarowani, bo Wisła mogła grać słabo, ale on zawsze był świetny, ciągnął tę ekipę za uszy. Głównie stałymi fragmentami gry, lecz nie tylko, żeby wspomnieć choćby bramkę na Pogoni. Nie uszło to uwadze selekcjonera reprezentacji Polski, który najpierw powołał Furmana awaryjnie, ale na kolejne zgrupowanie też zaprosił i to w normalnym trybie, dając nawet boiskową chwilę przy okazji starcia z Izraelem.

No, ale mniej więcej od pierwszego powołania forma Dominika zaczęła słabnąć. Do 13. kolejki miał u nas średnią not 6,0. Rewelacja. Ale kolejne pięć gier? 3,6. Jeszcze mniej niż wspominany Marcjanik, co nigdy nie będzie laurką.

Skąd ten, mamy wciąż nadzieję, delikatny zjazd? Ciekawą teorię przedstawił Wojtek Kowalczyk w ostatniej Lidze Minus. Furman zdaniem Kowala jest typem gracza, który ciągle musi być w mocnym treningu, bo bez tego traci na jakości. A na zgrupowaniach kadry raczej nie pracuje się cholernie ciężko, nogi mają nieść, nie ma co przesadzać z obciążeniami. Innymi słowy: Furman miał się trochę rozregulować. Nie mówimy oczywiście, że przez to już nigdy nie wolno go powołać do kadry, nie o to chodzi, ale być może w tym okresie tak te zaproszenia na Dominika wpłynęły.

Tak czy tak: jest z nim gorzej. Nie notuje liczb, ciekawostkowo można powiedzieć, że jego InStat Index nie przekracza już bariery trzystu, kiedy wcześniej nie było z tym problemu.

No i cóż: jeśli wypada ci z losowych powodów ważna postać defensywy, jeśli loty obniża lider nie tylko drugiej linii, ale i całego zespołu, masz problem. Sobolewski go ma, właściwie trudno sobie wyobrazić inną kombinację kłopotów dwóch piłkarzy w tym zespole, by miała ona odcisnąć większe piętno na wynikach zespołu. Cóż, ale nawiązując do początku: Sobolewski musi sobie z tym poradzić, zostały dwa mecze, sześć punktów piechotą nie chodzi. Na rozkładzie jednak Legia i Piast, więc lekko o to nie będzie, szczególnie w tym pierwszym przypadku.

Czyli raz, że kolejne wyzwanie stoi przed Sobolewskim, ale dwa: to wyraźny sygnał dla rządzących klubem. Złożono bowiem zespół, którego tylko dwa ciosy mogą poważnie osłabić. Tak trudno bić się o ósemkę, a chyba taki jest cel.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...