Reklama

Banda Vukovicia zgasiła wrocławskie fajerwerki. Śląsk bez argumentów

redakcja

Autor:redakcja

08 grudnia 2019, 20:35 • 3 min czytania 0 komentarzy

Siódemka wrzucona Wiśle Kraków, piątka Górnikowi Zabrze, czwórka Koronie Kielce – po każdym z tych zwycięstw można było przyklasnąć ofensywie Legii Warszawa, ale z zastrzeżeniem, że to mimo wszystko demolowanie ligowych słabeuszy. Ale po gładkim 3:0 nad Śląskiem Wrocław trudno nie zauważyć faktu, że maszyna ruszyła. Legia samą jakością zawodników jest w stanie przyćmić wielu rywali w tej lidze.

Banda Vukovicia zgasiła wrocławskie fajerwerki. Śląsk bez argumentów

I nie wykluczamy, że zimować będzie na fotelu lidera. 

Patrzymy na Pawła Wszołka, zerkamy w kierunku Luquinhasa, obserwujemy Michała Karbownika, przyglądamy się Andre Martinsowi i to wszystko nam się po prostu klei. Legia może pochwalić się czymś, co rzadko piszemy o jakiejkolwiek drużynie w tym sezonie – jej grę w ataku po prostu przyjemnie się ogląda. Żadna z dzisiejszych akcji bramkowych nie była dziełem przypadku, a sumą podań wykonanych odpowiednio szybko i dokładnie. Ta seria klepek przy trafieniu Luquinhasa to w ogóle jedna z ładniejszych akcji zespołowych w tym sezonie.

Zerkamy na wyniki ekipy Vukovicia od przedostatniej przerwy na kadrę:

– 2:1 z Lechem
– 7:0 z Wisłą
– 1:0 z Arką
– 5:1 z Górnikiem
– 1:3 z Pogonią
– 4:0 z Koroną
– 3:0 ze Śląskiem

Reklama

18 na 21 punktów możliwych do zdobycia, 23 gole strzelone, pięć straconych. Vuković na początku sezonu miał zespół poukładany w tyłach, teraz po wprowadzeniu do gry Wszołka, zbudowaniu Luquinhasa i rotacji na pozycji napastnika ma też ligowego potentata w ataku.

Można oczywiście się zastanawiać – co by było, gdyby Robert Pich wykorzystał rzut karny zaraz na początku meczu? Ale mamy wrażenie, że zmieniłoby to tylko tyle, że Legia byłaby jeszcze bardziej podrażniona i jeszcze bardziej pazerna na to, by pokąsać wrocławian kąśliwie. Dzisiaj wrocławianie po prostu nie mieli żadnych atutów w ofensywie. Pich zagrał żenująco, brak Chrapka i Mączyńskiego był bardzo mocno odczuwalny przy konstruowaniu akcji, Exposito był po prostu sobą (zatem szafą na dwóch kółkach). Fajerwerki po stronie wrocławian widzieliśmy dziś tylko na trybunach.

Tak. Fajerwerki. Na trybunach.

Dziesięciominutowy pokaz odpalania sztucznych ogni oglądaliśmy ostatnio… no, wcale nie tak dawno, bo rok temu w Sosnowcu. Niemniej trochę nam to zryło beret. Przyzwyczailiśmy się, że fajerwerki oglądamy 31 grudnia podczas Sylwestra z Jedynką, a nie grudnia przy Ekstraklasie z Canal+. Czekaliśmy tylko na to, aż ten festyn się skończy, piłkarze zostaną już w szatni, na boisko wjedzie Maryla Rodowicz, później Urszula i Stachursky, później kilka bezbeckich żartów Magdy Mołek, pokaz żonglerki karłem i co jakiś czas przebitki na uwalonych w trupa typów z butelką Soplicy w łapach. A tu dziesięć minut fajerwerków się skończyło, na boisku zamiast Maryli wbiegł Żivulić i Antolić. Nie powiemy, lekkie rozczarowanko.

Czy jesteśmy rozczarowani samym Śląskiem?

Reklama

Yyyyy, no niekoniecznie. Zagrali słabo, ale trochę się tego spodziewaliśmy. Bez Chrapka i Mączyńskiego, z Dankowskim na boku obrony, z Despacito Exposito w ataku – musiało to tak wyglądać, zwłaszcza na tle Legii. Już tydzień temu powinni przerżnąć z Piastem, ale jakimś cudem się z tego wybronili i każdy, kto oglądał tamten mecz, potwierdzi, że wrocławianie mieli niewyobrażalnego farta. Dzisiaj nie było farta, była brutalna weryfikacja. Natomiast jest w tym coś imponującego, że Śląsk po pięciu zwycięstwach z rzędu gra z Legią i odstaje tak wyraźnie.

Imponującego oczywiście na korzyść warszawian. Bo mimo, że to na ten moment wygląda tak dobrze, to widzimy jeszcze rezerwy. W skuteczności – bo dzisiaj świetne sytuacje zmarnowali Gwilia, Luquinhas i Kante. Oraz w miejscu w tabeli. Bardzo realnie bierzemy pod uwagę to, że wicemistrzowie Polski będą zimować na fotelu lidera. Przed zimową przerwą grają jeszcze z Wisłą Płock (0-2-3 w ostatnich kolejkach) i Zagłębiem Lubin. Chociaż Pogoń Szczecin, czyli aktualny lider, ma jeszcze łatwiejszy terminarz, bo na rozkładzie jest wyjazd na Wisłę Kraków i podjęcie Korony Kielce.

screencapture-207-154-235-120-mecz-573-2019-12-08-20_24_12

Najnowsze

Ekstraklasa

Dadok zadowolony z gry dla Stali. “Piłkarze mają tu wszystko, czego mogliby oczekiwać”

Antoni Figlewicz
0
Dadok zadowolony z gry dla Stali. “Piłkarze mają tu wszystko, czego mogliby oczekiwać”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...