Po co się zmienia trenera? Po to, żeby drużyna punktowała lepiej, żeby nowy szkoleniowiec wyciągnął z niej więcej potencjału, niż potrafił zrobić to stary. Możemy oceniać dystans, na jakim nowy trener umiał to zrobić, ale biorąc pod uwagę sytuację w Arce Gdynia, ten dystans miał być krótki. Zmiana tu i teraz, wejście fachowca, odejście – w rozumieniu klubu – przeciętniaka, który hamował rozwój. Czy tak się stało? Oczywiście, że nie.
Rogić poprowadził Arkę w pięciu spotkaniach. Wypracował przez ten czas bilans 0,8 oczka na mecz. Mało. Dla porównania:
– Zieliński przez pierwsze pięć spotkań miał 1,6,
– Smółka: 1,2,
– Ojrzyński: 1 (ale w międzyczasie wygrał finał Pucharu Polski).
Uwierzcie nam, pojechaliśmy jeszcze dalej, ale jak się okazało, że i Frantisek Straka miał lepszy bilans punktowy w pierwszych pięciu spotkaniach – oczko na mecz – to sobie daliśmy spokój, bo i tak część szkoleniowców trzeba byłoby „chwalić” za pierwszą ligę. Tak naprawdę gorszy start w Arce miał ostatnio Marek Chojnacki przy okazji rozgrywek 08/09, czyli jakkolwiek spojrzeć, jakiś rekord Rogić osiągnął.
Powiecie: halo, halo Weszlaki, czy to wy nie namawiacie prezesów do cierpliwości, czy to nie wy krytykujecie rządzących za szybkie zmiany trenerów? Oczywiście, że my i będziemy się tego trzymać, przypadek Rogicia niczego nie zmienia. Niech sobie Serb pracuje w Arce nawet przez dekadę, co nam do tego, może po tym czasie wygra mecz z kimś innym niż z Wisłą Kraków, z którą ostatnio wygrałoby i Lato Muminków.
Chodzi o coś innego: Arka zwolniła trenera, bo oczekiwała wręcz natychmiastowej zmiany. Nie wymyśliliśmy tego, to przecież padło z jej ust, konkretnie z ust dyrektora sportowego Antoniego Łukasiewicza. Przypomnijmy:
– Pierwszy cel jest krótkoterminowy, postawiony do końca roku. Chodzi o ustabilizowanie naszej sytuacji w lidze. Teraz jesteśmy na miejscu spadkowym i naszym celem jest to, by tę strefę opuścić w okolice 10. miejsca – plus minus jedna lokata. By móc tam spokojnie przezimować. To jest cel nadrzędny, więc de facto patrzymy w dużej mierze na wyniki, a nie na to, jak je osiągniemy.
Tak mówił Łukasiewicz. Wyniki, nie styl, na styl przyjdzie czas później. Cóż, nam się zdaje, że w ostatnich pięciu spotkaniach ligowych Zieliński wygrał dwa razy i raz zremisował, a przez pierwsze pięć swoich spotkań Rogić raz wygrał i raz zremisował, więc jakkolwiek spojrzeć, punktów więcej nie nabił. Miało być skuteczniejszy – i to jeszcze tej jesieni! – a nie jest.
Dalej: Zieliński zostawiał Arkę z sześcioma oczkami straty do tego słynnego dziesiątego miejsca. Obecnie tych punktów straty jest dziewięć. Z matmy jacyś wybitni nie jesteśmy, ale sześć to zawsze było mniej niż dziewięć i nieważne czy uważaliśmy na lekcji, czy nie.
Powtórzmy: nie powiemy dziś, że Rogić to kompletne beztalencie, które znalazło się za sterami przez przypadek i za chwilę wyleci jako człowiek skompromitowany. Może w perspektywie sezonu, dwóch, trzech, tak nauczy grać Arkę w piłkę, że nam wszystkim szczeny opadną i Guardiola przyjedzie na korepetycje. Wątpimy, ale przecież ręki nie damy sobie uciąć. Chodzi o coś innego: władze Arki chciały zmiany, bo chciały punktów NATYCHMIAST. Arka miała gonić rywali, powyższy cytat świadczy o tym dobitnie.
Niestety Arka nikogo nie goni, raczej topi się w marazmie. Czy jest postęp, czy można na dziś wierzyć, że to zaraz odpali i będzie pięknie? A gdzie tam.
Arka z Jagiellonią oddała ZERO CELNYCH STRZAŁÓW. Po ponad miesiącu spędzonym z Rogiciem gdynianie dobili do takiego absurdu, że przez cholerne 90 minut nie potrafili wcelować w ogromny prostokąt (przy dwóch próbach). O jakim postępie więc mowa?
[etoto league=”pol”]
Dziś nad Arką rozpaczają wszyscy. Byli piłkarze i trenerzy, jak Czesław Boguszewicz, mówią: – Dziś gramy bez ataku, bez pomocy, z dziurawą obroną. Mamy jednego Steinborsa.
Andrzej Bikiewicz (Puchar Polski z Arką w 1979 roku): – Nie widzę postępu od czasu przyjścia nowego trenera.
A wcześniej, jeszcze przed zwolnieniem Zielińskiego, Janusz Kupcewicz mówił: – Nie widzę powodów, dla których Zieliński miałby odejść. Zespół zaczyna grać lepiej, było to widać w meczach z ŁKS-em i Piastem.
My sobie przecież tych cytatów nie wymyśliliśmy, one po prostu na naszych łamach padały. Oczywiście władze klubu mogą stwierdzić, że legendy pieprzą trzy po trzy, ale jest takie ładne powiedzenie: jeśli wszyscy dookoła ci mówią, że jesteś pijany, to idź do domu i połóż się spać. Niestety obecne władze Arki wszelkie rady mają w czterech literach i robią po swojemu.
Cóż, może po powrocie do zdrowia Helstrupa czy Schirtladze będzie lepiej. Będzie piękniej. Tego życzymy, w końcu złośliwi nie jesteśmy. Natomiast na dzisiaj: chciałaś Arko więcej punktów po zmianie trenera, a masz na przestrzeni pięciu kolejek, czyli znowu nie tak mało, ich mniej. To są fakty, żadne domysły i przypuszczenia.
Jedno pytanie – czy do końca sezonu wyjdzie na twoje?
Fot. 400mm.pl