Reklama

Panie Raczkowski, gramy na stare czy na nowe?

redakcja

Autor:redakcja

26 listopada 2019, 14:14 • 3 min czytania 0 komentarzy

Każdy zna to z autopsji. Podwórkowe boisko, bramki ustawione z plecaków lub kamieni. Ekipa z sąsiedniej ulicy przynosi swoją piłkę, więc to do nich będzie zapewne należeć decydujący głos. Kilkunastu młodzieńców w skupieniu oczekuje na te sakramentalne słowa, a następnie fundamentalną decyzję, która może zadecydować o przyszłości meczu. W końcu pada: gramy na stare czy na nowe? I każdy już wie, że żarty się skończyły.

Panie Raczkowski, gramy na stare czy na nowe?

Niestety, takiego pytania prawdopodobnie zabrakło przed meczem Cracovii z Zagłębiem Lubin, co miało pewne konsekwencje dla drużyny gospodarzy. Otóż sędzia Paweł Raczkowski nie doprecyzował piłkarzom, że główka ratuje, obowiązuje prawo Pascala, a z autu normalnie gwiżdżemy spalone. Co z tego że się nie gwiżdże, u nas się gwiżdże i tyle. A jak nie, to pan Paweł zawsze może zabrać piłkę i iść do domu.

O co chodzi? O sytuację z 63. minuty, gdy Kamil Pestka wrzucił piłkę z autu w pole karne rywala. Wyglądało to mniej więcej tak:

WARSZAWA 14.06.2017 MECZ 34. KOLEJKA III LIGA GRUPA I SEZON 2016/17 --- POLISH THIRD LEAGUE FOOTBALL MATCH IN WARSAW: URSUS WARSAW - LKS LODZ 2:1 PIOTR PYRDOL PATRYK KAMINSKI FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Tutaj inne ujęcie:

Reklama

No i tak… Co tu się właściwie mogło stać? Na pewno błąd popełnił Kamil Wójcik, asystent Pawła Raczkowskiego, który podniósł chorągiewkę. Zastanawiamy się, czy na moment zapomniał, że z autów nie ma spalonych? Bo gdy analizowaliśmy sobie całość w redakcji, od miłośników gry FIFA padło przekonujące uzasadnienie – jak nic myślał, że to wrzutka z rożnego i odegranie do wykonawcy, co na konsoli zazwyczaj kończy się spalonym.

Tak czy owak – Wójcik na chwilę stracił głowę, co wygląda jeszcze zabawniej, gdy ogląda się jego groźną minę na końcu powyższej sytuacji. Ale bez winy nie jest też Raczkowski, który przecież dobrze widział skąd idzie podanie i kto je przyjmuje. Rozumiemy – poniedziałek, godzina 18.00, listopad, w dodatku mecz Cracovii. My też mieliśmy różne myśli w trakcie tego spotkania, w trakcie tego sezonu, w trakcie tego życia. Listopadowe poniedziałkowe wieczory z Ekstraklasą to coś tak fantastycznego, że nawet najbardziej wyważony i skupiony człowiek może się dać ponieść emocjom.

Ale spalonego z autu?!

Przecież na bank nie żaden faul, podniesiona w górę ręka jasno daje znać, jaka jest decyzja. Po prostu Raczkowski ślepo zaufał Wójcikowi, przez co całość zaczyna robić trzecie okrążenie po Internecie, mimo że mecz był wczoraj wieczorem. Nie chcemy się pastwić, zapytamy tylko: czy w następnej kolejce można “szczelać z ręki”? Bo piąta B zawsze mówiła, że z ręki jest pośredni.

Reklama

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...