Ech, jaki to jest wstyd dla Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej, że znów musimy do tego wracać… Pamiętacie jeszcze Guardiolę spod Szczecina? Trener Świtu Skolwin, który zachęcał jednego ze swoich podopiecznych w meczu 14-latków do „przypierdolenia” rywalowi, nadal prowadzi sobie zupełnie spokojnie mecze własnej drużyny. Tak, mimo rocznego zawieszenia, które, wybitnie ociągając się, wymierzył mu ZZPN.
Po kolei jednak, bo cała ta sprawa ma chyba nieco szerszy wymiar, niż nam się początkowo zdawało.
Chronologia zdarzeń była następująca – najpierw w meczu Gavii Choszczno ze wspomnianym Świtem Skolwin doszło do bulwersującej sytuacji, opisanej później przez sędziego w pomeczowym protokole, oraz uchwyconej przez kamerę jednego z rodziców. Całość opisaliśmy W TYM MIEJSCU. W skrócie: w bardzo nerwowym meczu juniorów, trener dzieciaka, który dostał czerwoną kartkę, zalecił fachowo: przypierdol mu, nie bądź dzieckiem. Pozwólcie, że przejdziemy na wygodną formę kalendarium.
8 września – mecz Gavii ze Świtem, sędzia opisuje w protokole zachowanie trenera
11 września – I posiedzenie Wydziału Dyscypliny, podczas którego Wydział rozdaje kary zawodnikom, ukaranym czerwoną kartką w tym meczu, ale nie porusza kwestii trenera
18 września – II posiedzenie Wydziału Dyscypliny, na którym nie ma tematu trenera
21 września – dowiadujemy się, że działaczom Gavii, którzy dopytują w ZZPN-ie, dlaczego trener Świtu nie został ukarany, odpowiedziano, że to nie ich sprawa. Gdy zagrozili nagłośnieniem sprawy, usłyszeli: czekamy na artykuł. No więc: dajemy artykuł.
26 września – III posiedzenie Wydziału Dyscypliny, na którym nie ma tematu trenera
3 października – IV posiedzenie Wydziału Dyscypliny, na którym nie ma tematu trenera
10 października – mały jubileusz, V posiedzenie Wydziału Dyscypliny, na którym nie ma tematu trenera
17 października – VI posiedzenie Wydziału Dyscypliny, na którym nie ma tematu trenera
24 października – alleluja! Trener Świtu Szczecin otrzymuje karę roku zawieszenia, podobną karę otrzymuje również kierownik drużyny
To wtedy triumfalnie obwieściliśmy: historia zakończyła się happy endem, winni zostali ukarani, gość, który w tak patologiczny sposób prowadzi swój zespół został odsunięty od piłki młodzieżowej na tak długi okres, że powinien w tym czasie poukładać sobie na nowo życiowe i piłkarskie priorytety. Myśleliśmy, że sprawa jest zamknięta, odłożyliśmy segregator z aktami na półkę i właściwie zapomnieliśmy o naszym kochanym Guardioli.
Aż do dziś. Otóż wpadła nam w ręce taka rzecz: pół-trener, pół-promotor bokserski swoich zawodników jest nominowany w Głosie Szczecińskim do nagrody trenera roku. Oczywiście widać na pierwszy rzut oka, że nominacje były rozdawane hurtem, ale tak się jakoś złożyło, że zupełnie przy okazji dowiedzieliśmy się: podszczeciński Guardiola jeszcze w ubiegłym tygodniu prowadził jak gdyby nigdy nic swoją drużynę w ligowym meczu. Dlaczego tak się stało? Ano dlatego, że oczywiście odwołał się od swojej kary. Odwołał się i… tyle. Wydział Dyscypliny na razie odwołania nie rozpatruje, a znając jego tempo pracy przy wymierzeniu pierwszej kary – jeszcze chwilę na rozpatrzenie odwołania poczekamy. Co prawda wystarczy skonfrontować protokół sędziowski i materiał wideo z wersją trenera, ale najwyraźniej to czynność na tyle złożona, że wymaga przynajmniej miesięcznego przygotowania. Rozumiemy, każdy osądzony musi mieć prawo do jakiejś drogi odwoławczej, zupełnie nas to nie bulwersuje.
Dlaczego więc się pieklimy? Bo wyczuwamy już powoli pismo nosem. Odwołanie zapewne zostanie rozpatrzone na pierwszym posiedzeniu po zakończeniu rundy. Wówczas Wydział Dyscypliny uzna, że być może roczna kara jest nieco przesadzona i wypada zawiesić trenera na 6 miesięcy. Koniec listopada, grudzień, styczeń, luty, marzec, kwiecień. Opuści może ze dwa mecze wiosenne, bo przecież przerwa zimowa w rozgrywkach amatorskich i juniorskich jest w Polsce rozwleczona do granic możliwości. Nawet jeśli tego nie uczyni – już obecna zwłoka działa na korzyść trenera.
Chcielibyśmy wierzyć, że do żadnego głaskania utalentowanego szkoleniowca nie dojdzie – że odwołanie Guardioli zostanie rozpatrzone już niebawem, a kara zostanie utrzymana, wykluczając raptusa z całej piłkarskiej wiosny oraz nadchodzącej jesieni. Ale trudno po tym wszystkim co działo się od 8 września aż do dziś ufać w czystość intencji działaczy. Albo są wyjątkowo powolni, albo po prostu niespecjalnie chcą przeszkadzać coachowi w realizacji jego misji szkoleniowej.
W obu przypadkach nurtuje nas jedna rzecz – jeśli w przyszłości zdarzy się cięższy przypadek, na przykład agresji trenera wobec piłkarza, to też kara zostanie wymierzona trzy miesiące później? Przez trzy miechy ewentualny sprawca będzie bezkarnie pracował dalej? Odwoła się i będzie sobie spokojnie działał, aż Wydział Dyscypliny raczy się zebrać?
Halo, Szczecin – bierzcie się w końcu do roboty.