Reklama

Slovan Bratysława Salzburgiem Ligi Europy?

redakcja

Autor:redakcja

24 października 2019, 11:04 • 5 min czytania 0 komentarzy

Czwartki z Ligą Europy to takie dni, kiedy wciąż wygłodniali piłki patrzymy w rozpiskę i szukamy namiastki emocji, jakie dała Liga Mistrzów. Wiecie, czegoś jak wczorajsze starcie Salzburga z Napoli, gdy Austriacy dwa razy odrabiali straty, a Mertens bił Maradonę w klasyfikacji strzelców Napoli. Tylko oczywiście w skali mikro. I choć często rozlega się biadolenie, że LE to nie to samo (no shit, Sherlock), to da się w tych rozgrywkach parę niezłych kąsków wyłuskać. I jakoś umilić sobie niezłym europejskim futbolem przejście od intensywności ataków trio z Liverpoolu do tych trio Żyro-Pacinda-Pućko.

Slovan Bratysława Salzburgiem Ligi Europy?

Gdzie szukać goli?

W Sevilla – Dudelange. Nie gwarantujemy wam tam wielkich emocji, bo w końcu mierzy się zespół mający patent na Ligę Europy z najgorszą defensywą trwających rozgrywek, ale to właśnie w spotkaniach zespołu z Luksemburga pada w tej edycji najwięcej goli. Średnia to – uważajcie! – 6 bramek na mecz. 4:3 z APOEL-em, 1:4 z Karabachem. Tym sposobem grupa A jest z 16 trafieniami w 4 meczach pod względem strzelonych bramek daleko przed pozostałymi. A na pewno przed zestawem nudziarzy z sąsiedniej grupy B, gdzie w 4 meczach padłu zawrotne 4 gole.

Sevilla jest co prawda bardziej pragmatyczna, bez wysiłku pozostaje w tej grupie nie tylko bez straconego punktu, ale w ogóle bez straconej bramki. Niemniej, aż żal nie wynagrodzić jakimś przyzwoitym występem kibiców, którzy czwartkowy wieczór zdecydują się spędzić na meczu z zespołem z Luksemburga.

Dudelange z golem na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan? Przynajmniej jedno trafienie pogromców Legii z sezonu 18/19 ETOTO wycenia na 2,15 (KLIKNIJ, aby się zarejestrować)

Reklama

Gdzie szukać emocji?

Jeśli negatywnych – najlepszy adres to stadion Partizana w Belgradzie. Manchester United na wyjazdach irytuje swoich kibiców jak mało kto. W tym sezonie bilans Czerwonych Diabłów to 3 remisy i 2 porażki, wciąż bez wygranej. A w ogóle w meczu o stawkę United nie wygrali na wyjeździe od 3:1 w Paryżu w marcu tego roku. Jeśli dodamy, że od tamtej pory ekipa Ole Gunnara Solskjaera mierzyła się z takimi potęgami jak między innymi Huddersfield, Southampton czy Alkmaar… No chyba trudno się dziwić, że coraz większe tłumy chcą odejścia Solskjaera. Dziś, w starciu o prymat na półmetku fazy grupowej w grupie L, mogą sobie one przypomnieć coś, co mogło na chwilę pójść w zapomnienie po 1:1 z Liverpoolem.

Pozytywne? Szukalibyśmy w grupie J, gdzie lider i wicelider (Roma i Wolfsberger) mają po dwóch kolejkach identyczny bilans (4 punkty, 5:1 w golach). A to dlatego, że pod kreską jest Borussia Moenchengladbach, co zdecydowanie Niemcom nie może pasować. Ekipa Marco Rose dziś ma przed sobą na papierze najbardziej wymagający wyjazd, w dodatku taki, którego przegrać jej nie wolno. A na pewno nie, jeżeli równolegle rewelacja rozgrywek – Wolfsberger AC – ogra turecki Basaksehir. 0:4 Gladbach u siebie z Austriakami to gwarancja gorszego bilansu bezpośredniego, a wspomniana kombinacja wyników oznaczałaby już sześciopunktową stratę do miejsc dających awans.

Na papierze fajnie wygląda też starcie FC Porto z Rangersami. Grupa z Feyenoordem i Young Boys to ta najbardziej wyrównana – każdy ma po jednej wygranej i jednej porażce, losy awansu mogą się tu ważyć do ostatnich minut ostatniej kolejki. Wszyscy byli jak dotąd bezbłędni u siebie i bezzębni na wyjazdach.

Manchester United wciąż będzie musiał poczekać na wyjazdowe przełamanie? Na wygraną Partizana w opcji „remis = zwrot” ETOTO wystawiło kurs 2,40 (KLIKNIJ, aby się zarejestrować)

Soccer : Europa League 2019-20 : AZ Alkmaar 0-0 Manchester United

Reklama

Gdzie szukać Salzburga?

Salzburga, czyli ekipy, która skradnie serca atrakcyjną grą i wpędzi w niemałe kłopoty jednego z faworytów rozgrywek? Pewnym typem jest Slovan Bratysława. Zespół skazywany na pożarcie w tej grupie, losowany z ostatniego koszyka, z 4. najniższym współczynnikiem w całej 48-zespołowej stawce.

Slovan poczyna sobie jednak tak, jakby nikt nie zdążył ekipie z Bratysławy powiedzieć o tym, że ma być dostarczycielem punktów. Stała się więc dostarczycielem wpierdzieli, a przy tym jednym z najatrakcyjniejszych zespołów do oglądania w trwającej edycji Ligi Europy. Dwa mecze z udziałem mistrza Słowacji to 10 goli – 4:2 z Besiktasem, 2:2 z Bragą. Takie wyniki oznaczają prowadzenie w bardzo trudnej grupie, ale prowadzenie póki co dające minimalną przewagę nad 3. zespołem. Czyli – dzisiejszym rywalem z Wolverhampton.

Jaka przepaść dzieli te dwie ekipy organizacyjnie? Finansowo? Dość powiedzieć, że Wolves zapłacili tego lata za Raula Jimeneza jakieś dziewięć razy tyle, ile Slovan wydał na transfery w ostatniej dekadzie. Ale że Słowacy w tej edycji LE ograli Besiktas z wicemistrzem świata Vidą, Elnenym czy Ljajiciem (dobra, do plejady znanych nazwisk dopiszmy też finalistę Ligi Mistrzów Lorisa Kariusa), to trudno dziś stwierdzić, że Wolves wpadną do Bratysławy jak po swoje.

Smaczku temu meczowi dodaje fakt, że może w nim zagrać paru dobrych znajomych. Vernon De Marco, którego gol z PAOK-iem dał Slovanowi awans do fazy grupowej Ligi Europy, Richard Guzmics pamiętany z Wisły Kraków, lechicki niewypał David Holman czy Erik Daniel, pod którego podchody robiła połowa naszej ligi.

Wolves wracają z Bratysławy bez kompletu punktów? Wygrana Slovana lub remis w opcji „podwójna szansa” to zacny kurs 2,10 w ETOTO (KLIKNIJ, aby się zarejestrować)

Gdzie szukać Polaków?

Jeśli chcecie się zanudzić na śmierć, możecie sprawdzić, jak radzi sobie w Dynamie Kijów Tomasz Kędziora. Wspomnieliśmy już jednak, że grupa z Dynamem, Kopenhagą, Malmoe i Lugano, to najnudniejszy zestaw, gdzie średnio pada jeden gol na mecz. Jeśli więc nie skautujecie Polaka dla reprezentacji lub jakiegoś zainteresowanego nim klubu – no nie położymy ręki na sercu i nie powiemy, że polecamy.

Dużo atrakcyjniejszy dla oka jest w tej edycji Łudogorec Góralskiego i Świerczoka. Nie dość, że lider grupy, to jeszcze najskuteczniejszy zespół całej edycji Ligi Europy z 8 bramkami strzelonymi w 2 meczach. Jeśli robi się kuku CSKA (5:1), a potem na wyjeździe pyka 3:0 Ferencvaros, to znaczy że chce się w rozgrywkach mocno namieszać. Niestety, ale obaj Polacy w LE akurat grają sporadycznie (Góralski) albo wcale (Świerczok). Defensywny pomocnik dwa razy wchodził z ławki, napastnik raz się na niej znalazł, raz nie. Były snajper Zagłębia Lubin uciułał we wszystkich rozgrywkach zaledwie 31% możliwych do rozegrania minut (673), ostatni raz do siatki trafił w sierpniu, w meczu z The New Saints. Ale jeśli liczyć dziś na polski występ – to tylko jego. Góralski zmaga się bowiem z kontuzją, która wyklucza go z gry na kilka tygodni.

Łudogorec nie spęka nawet przed Espanyolem? Za trzy punkty dla ekipy z Razgradu ETOTO płaci po kursie 2,40 (KLIKNIJ, aby się zarejestrować)

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Liga Europy

Anglia

Manchester United osłabiony. Choć niektórzy powiedzą, że wcale nie…

Antoni Figlewicz
6
Manchester United osłabiony. Choć niektórzy powiedzą, że wcale nie…

Komentarze

0 komentarzy

Loading...