Antonio Conte ma swoje wady i słabostki, fakt, ale generalnie jest trenerem z absolutnego, światowego topu. Znakomitym fachowcem, co udowodnił najpierw w Turynie, a potem w Londynie. Czegoś mu jednak od zawsze brakuje i są to sukcesy na europejskiej arenie. Conte jako zawodnik wygrał Ligę Mistrzów, Puchar UEFA, a nawet świętej pamięci Puchar Intertoto, lecz w roli trenera nie notuje w pucharach innych wyników niż te bardziej lub mniej rozczarowujące. Inter Mediolan pod jego wodzą występy w fazie grupowej Champions League też zaczął od wpadki, jaką był wymęczony remis ze Slavią Praga. Dzisiaj włoski manager poszuka zatem przełamania kiepskiej passy i spróbuje zatriumfować na Camp Nou.
W ETOTO MOŻECIE OBSTAWIAĆ DZISIEJSZE STARCIA W LIDZE MISTRZÓW!
Jeszcze kilka lat temu pewnie byśmy napisali, że wyjazd do Barcelony to najgorszy możliwy moment, by się przełamywać. Ale dzisiaj? “Duma Katalonii” nie tylko nie zachwyca, ale po prostu odrzuca swoją grą. Zalicza notoryczne potknięcia, męczy się praktycznie w każdym meczu, nawet z ligowymi przeciętniakami, których zwykła bezproblemowo demolować. Inter ma poważne argumenty, by podbić Camp Nou.
Mediolańczycy naprawdę z rozmachem zaczęli wyścig o scudetto we Włoszech. Rzut oka na tabelę Serie A mówi wszystko – sześć kolejek, sześć zwycięstw, dwa stracone gole przy trzynastu strzelonych. Nie ma się do czego przyczepić. No, może czasem podopieczni Conte trochę się ze zdobywaniem bramek muszą namęczyć, czasem trochę brakuje jakości na wahadłach, w wykończeniu akcji albo w środkowej strefie boiska. Ale to przecież nie jest jeszcze gotowy produkt, tylko drużyna dość gwałtownie odmieniona przez krewkiego szkoleniowca, który zainstalował w Mediolanie swoją ukochaną formację 3-5-2. Tworzy się tam coś nowego, trwa przebudowa. Nie wszystko musi się jeszcze zazębiać. Ważne, że widać już to, do czego Conte przywiązuje największą wagę, samemu będąc absolutnym piłkarskim świrem. Mianowicie – pasję.
INTER WYGRA NA CAMP NOU? KURS: 6.05 W ETOTO!
– Na Camp Nou zawodnicy Barcelony zawsze starają się postawić trudne warunki. Tak będzie i tm razem – kokietował Włoch na konferencji prasowej. – Mówimy o topowej drużynie, do której mamy szacunek. Zagramy z zespołem przyzwyczajonym do walki o triumf w całych rozgrywkach i to jest dla nas wyzwanie, bo my jesteśmy w tej chwili na innym etapie. Dlatego chcę zobaczyć u moich zawodników pasję i entuzjazm.
Z tymi ostatnimi elementami zdecydowanie są ostatnio kłopoty na Camp Nou. Ernesto Valverde w tej chwili znajduje się w zupełnie innej sytuacji niż niesiony falą entuzjazmu Conte – jest pod ostrzałem krytyki, coraz częściej mówi się o jego zwolnieniu. Atmosfera wokół klubu ze stolicy Katalonii zrobiła się toksyczna, co dodatkowo podsycają hiszpańskie media. Xavier Bosch na łamach “Mundo Deportivo” opublikował potężny artykuł, uderzający w Barcę na różnych płaszczyznach. Przedstawił mistrzów Hiszpanii jako klub będący zakładnikiem kaprysów gwiazd. – Szatnia działa dzisiaj w roli dyrektora sportowego klubu. Piłkarze sami proponują i wetują. (…) W ciągu ostatniej dekady szatnia zdobyła prawie pełnię władzy. Zawodnicy wygrywali tak często, jak nikt przedtem, więc nikt nie miał odwagi na przebicie tej bańki. Wszyscy byli szczęśliwi, a władza zawodników rosła. Można zmienić trenera, może przyjść nawet nowy prezes. Szatnia zostanie i to ona rozdaje karty.
Gerard Pique, odnosząc się do tego tekstu, niemal wprost zasugerował, że dziennikarz podpisał się tylko swoim nazwiskiem pod żalami kogoś z wnętrza klubu. Trudno w to wszystko uwierzyć, ale prawda jest taka, że dzisiaj to w Interze atmosfera wydaje się być znacznie zdrowsza niż w Barcelonie. Zwłaszcza odkąd do Paryża przeprowadził się Mauro Icardi wraz z małżonką.
CO NAJMNIEJ TRZY GOLE W STARCIU BARCY Z INTEREM? KURS: 1.66 W ETOTO!
Być może nadszedł zatem ten dzień, gdy drużyna dowodzona przez Antonio Conte wreszcie oczaruje Europę? Włoch ma na koncie trzy tytuły mistrzowskie we Włoszech, jeden w Anglii – w obu tych ligach bił rekordy, przełamywał niekorzystne trendy, budował coś wielkiego. Jego zespołu może nie oczarowywały przepięknym stylem, ale dało się je lubić za prezentowaną intensywność oraz taktyczną perfekcję. Ale dokonania Conte w Lidze Mistrzów są żadne. Juventus? Raz kompromitacja i odpadnięcie w fazie grupowej, innym razem klęska w dwumeczu z Bayernem, po której Gigi Buffon z pokorą przyznał, że Juventusowi przyszło się mierzyć z drużyną z innej planety. Zresztą, nawet Ligi Europy włoski trener nie dał rady zdobyć ze “Starą Damą”. Chelsea? Jedno podejście, porażka w 1/8 finału. 1:4 w dwumeczu z… Barceloną, która w kolejnej rundzie poległa sromotnie z AS Romą. Była wtedy drużyną absolutnie to dziabnięcia.
Remis Interu ze Slavią oczywiście nie wróży nic dobrego, tym że to Czesi zdecydowanie bardziej zasługiwali w tamtym spotkaniu na zwycięstwo. Jednak lepszego momentu, by ukąsić Barcę może już nie być, zwłaszcza biorąc pod uwagę przeciągające się kłopoty zdrowotne Leo Messiego. Borussia Dortmund zmarnowała swoją okazję – Inter, marzący przecież o wyjściu z grupy, raczej nie może sobie na taki luksus pozwolić. Dwie straty punktów na starcie rozgrywek to może być już deficyt nie do odrobienia.
ALEXIS SANCHEZ STRZELI GOLA BARCELONIE? KURS: 4.00 W ETOTO!
***
Jeżeli jesteśmy przy włoskich klubach – do gry wkracza dzisiaj również Napoli z Arkadiuszem Milikiem i Piotrem Zielińskim, choć ten drugi niekoniecznie musi dzisiaj zagrać – według proroctw włoskich mediów, czeka go odpoczynek. Niepokojąco wygląda jednak w tej chwili przede wszystkim sytuacja polskiego napastnika, który dopiero wraca do siebie po kolejnej kontuzji. Milik jest już co prawda do pełnej dyspozycji Carlo Ancelottiego, lecz znakomita forma doświadczonego Fernando Llorente sprawiła, iż droga polskiego napastnika do wyjściowej jedenastki Napoli jest znacznie dłuższa niż w poprzednim sezonie. Po powrocie do zdrowia Arek raczej nie oczarowywał, zbierał kiepskie recenzje i na ten moment pozycja Hiszpana w zespole znacznie wzrosła. Według dziennikarzy z Italii – Ancelotti da Polakowi szansę na przełamanie właśnie w dzisiejszym, wyjazdowym starciu z belgijskim Genk.
To może być bardzo ważny mecz dla Milika w kontekście całej rundy jesiennej. Genk w pierwszej kolejce fazy grupowej udowodniło, że gra defensywna nie jest ich mocną stroną, więc Polak – jeżeli rzeczywiście pojawi się na murawie od pierwszych minut – będzie miał wymarzoną szansę, żeby rozkręcić licznik strzelecki na sezon 2019/20.
NAPOLI WYGRA Z GENK? KURS: 1.45 W ETOTO!
Neapolitańczycy fazę grupową rozpoczęli od arcy-cennego zwycięstwa z obrońcami tytułu. Liverpool dziś spróbuje się zatem odbudować w starciu z Red Bullem Salzburg. Podopieczni Juergena Kloppa na razie nie mają sobie równych w Premier League, ale już w zeszłym sezonie przekonaliśmy się doskonale, że faza grupowa Ligi Mistrzów to nie jest ich ulubiony etap rozgrywek.
Spotkanie zapowiada się ekscytująco. Przede wszystkim dlatego, że drużyny Kloppa – z Liverpoolem na czele – nie zwykły fundować w europejskich pucharach widowisk nudnych bądź nacechowanych kunktatorstwem. Podobnie sprawy się mają z szaloną ekipą Red Bulla. Erling Braut Håland, fenomenalny norweski super-snajper, na pewno zechce na Anfield Road potwierdzić swoją kapitalną skuteczność i wysłać najpotężniejszym europejskim klubom kolejny sygnał świadczący o gotowości do podjęcia największych możliwych wyzwań. Batalie Hålanda z Virgilem van Dijkiem mogą być naprawdę ekscytujące.
A Liverpool musi mieć się na baczności. Potknięcie The Reds w starciu z ambitnym Red Bullem może narobić niezłego bigosu w tabeli.
OBIE DRUŻYNY STRZELĄ BRAMKĘ, ALE TO LIVERPOOL DZIŚ ZWYCIĘŻY? KURS: 2.10 W ETOTO!
***
Zresztą – nie tylko Liverpool ma przed sobą bardzo poważny egzamin. Londyńska Chelsea niespodziewania dała się pokonać Valencii w pierwszej kolejce zmagań grupowych i dzisiaj podopieczni Franka Lamparda wyjdą na boisko w Lille z nożem na gardle – ewentualna porażka może ich praktycznie ugotować i to już po dwóch kolejkach rundy grupowej. A sprawa zwycięstwa z francuską ekipą wcale nie jest taka oczywista – The Blues, po pierwsze, są drużyną zbudowaną wokół wielu niedoświadczonych zawodników, co zwiększa prawdopodobieństwo jakiegoś frajerskiego potknięcia. Po drugie – Lille też sroce spod ogona nie wypadło. W pierwszej kolejce zostało wprawdzie rozklepane przez Ajax, ale na boiskach Ligue 1 ta drużyna radzi sobie co najmniej przyzwoicie.
Ważny mecz również w Pradze – jeżeli miejscowa Slavia marzy o tym, żeby na poważnie namieszać w grupie śmierci, nie może dać się pokonać Borussii Dortmund. Prażanie mają powody do optymizmu po pierwszej kolejce, gdy udało im się zremisować z Interem, choć pewnie delikatny niedosyt też pozostaje, bo było na San Siro naprawdę blisko jeszcze większej sensacji.
SLAVIA POKONA U SIEBIE BORUSSIĘ? KURS: 3.75 W ETOTO!
Ekipa BVB na razie rozczarowuje. Wprawdzie nie należy się wprost sugerować pozycją w ligowej tabeli, bo Borussia, choć zajmuje dopiero ósmą lokatę, do liderującego Bayernu traci zaledwie trzy oczka, zatem jest to dystans jak najbardziej do zniwelowania. Ostatecznie za nami tylko sześć kolejek w Bundeslidze. Niemniej – od drużyny Łukasza Piszczka oczekiwano, że po letniej ofensywie transferowej rzuci ona wyzwanie Bawarczykom i dokona tego, czego w ubiegłych rozgrywkach nie udało się dokończyć. Sięgnie po mistrzowską paterę, przerywając dominację bawarskiej drużyny. W tej chwili na taki scenariusz się kompletnie nie zanosi – Borussia notorycznie traci punkty.
Kolejna sensacja z udziałem Slavii Praga? To może nie scenariusz prawdopodobny, lecz na pewno możliwy.
KOMPLET ŚRODOWYCH MECZÓW W LIDZE MISTRZÓW:
18:55. Genk – Napoli, Slavia Praga – Borussia Dortmund
21:00. Barcelona – Inter Mediolan, Lille – Chelsea, Liverpool – Red Bull Salzburg, RB Lipsk – Olympique Lyon, Valencia – Ajax, Zenit Petersburg – Benfica