Łódzki Klub Sportowy wczoraj wydał oświadczenie, w którym zapewnia, że wstrzyma się ze wszystkimi decyzjami dotyczącymi Michała Kołby do ostatecznego rozwiązania sprawy nielegalnych substancji wykrytych w jego organizmie, ale dziś już znalazł dla kapitana zastępstwo. Arkadiusz Malarz, który po pożegnaniu z Legią Warszawa pozostawał bez klubu, podpisał kontrakt z beniaminkiem Ekstraklasy i zapewne wskoczy między słupki łódzkiej bramki.
Jeśli nasze informacje się sprawdzą, Kołbie grozi dłuższy rozbrat z futbolem, co oczywiście postawiło ŁKS pod ścianą. Po wypożyczeniu Michała Brudnickiego w klubie zostali trzej bramkarze, z których tylko Kołba gra regularnie. Dominik Budzyński ściągnięty do Łodzi ze Śląska Wrocław w ubiegłym sezonie zagrał w dwóch meczach – w przegranym spotkaniu Pucharu Polski z Lechem Poznań oraz w ostatniej kolejce, gdy losy awansu były już rozstrzygnięte. Urodzony w 2001 roku Dawid Arndt to na razie melodia przyszłości, więc trudno było sobie wyobrazić, by ŁKS miał czekać bezczynnie na werdykt dotyczący Kołby.
Reakcję trzeba pochwalić. Arkadiusz Malarz mimo 39 lat wciąż wydaje się gościem sprawnym i gotowym do gry na najwyższym poziomie. Stracił wiosnę, podczas której nie grał w ogóle, ale jeszcze jesienią 2018 roku 16 razy wybiegł na boisko w bluzie Legii Warszawa, w tym podczas meczów eliminacji europejskich pucharów. Co jak co – europejskie puchary ŁKS-owi na ten moment nie grożą, bardziej spodziewamy się dość desperackiej walki o utrzymanie.
W tej zaś Malarz powinien pomóc, nawet nie tylko czysto sportowo, broniąc kolejne strzały, ale i mentalnie. Problemy z prostymi błędami w obronie ŁKS-u to temat znany od pierwszego meczu z Lechią Gdańsk. Tak doświadczony golkiper powinien mieć pozytywny wpływ na stoperów czy bocznych obrońców, którzy miewali momenty totalnego pogubienia przy stałych fragmentach czy wyższym pressingu. Sam Kołba zresztą też nie zaliczy początku sezonu do udanych, wiosną w I lidze wybronił ŁKS-owi kilka spotkań, w Ekstraklasie tego zabrakło.
Co dalej? Cóż, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej, Michał Rynkowski, w rozmowie z Polskim Radiem zaznaczył, że w przypadku ełkaesiaka chodzi bardziej o substancję zabronioną niż twardy doping. Nie zmienia to faktu, że Kołbę nawet w wyjątkowych okolicznościach łagodzących czeka dyskwalifikacja – zmienić może się co najwyżej jej okres oraz naturalnie podejście klubu do całej sprawy. Do czasu zbadania próbki B oraz szerokiego wyjaśnienia sprawy przez samego zainteresowanego, można śmiało założyć, że w tym sezonie bramki ŁKS-u będzie strzegł przede wszystkim Malarz.
I na pewno nie można tego traktować jako osłabienie beniaminka.
Fot.FotoPyK