Reklama

Lars Lagerbäck, cudotwórca z północy

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

07 września 2019, 14:52 • 16 min czytania 0 komentarzy

W historii światowego futbolu nie zapisał się zgłoskami równie złotymi co Helenio Herrera, Rinus Michels czy Sir Alex Ferguson. Wciąż ma szansę, ale pewnie będzie już o to trudno. Jednak 71-letni Lars Lagerback nie zwalnia tempa. Dzielnie walczy o piąty w swojej trenerskiej karierze awans na mistrzostwa Europy, tym razem w roli selekcjonera reprezentacji Norwegii. Od kiedy Szwed zdołał na piłkarskie salony – i to z przytupem! – wprowadzić kadrę Islandii, uznawany jest przez wielu za cudotwórcę. I właśnie na jego trenerską magię liczą teraz Norwegowie, którzy w latach 90-tych pojechali na dwa mundiale, a w XXI wieku nie przebrnęli jak dotąd kwalifikacji do ani jednego wielkiego turnieju.

Lars Lagerbäck, cudotwórca z północy

Lagerback, jak zwykle, zaraża optymizmem. – Nawet kiedy mierzysz się z drużyną tak mocną jak Hiszpania, masz szanse na zwycięstwo. Dyskusyjna jest tylko kwestia, jak duże są to szanse.

NORWEGIA WYGRA KOLEJNY MECZ ELIMINACYJNY ZE SZWECJĄ? KURS W ETOTO: 3.95!

Katrineholm – niewielkie, szwedzkie miasteczko położone w prowincji Medelpad, 400 kilometrów na północ od Sztokholmu. Z futbolowego punktu widzenia, miejscowość niemal kompletnie anonimowa, niezbyt istotny punkt na piłkarskiej mapie Europy. Lokalna drużyna, Varmbols FC, błąka się gdzieś w okolicach czwartego poziomu rozgrywkowego, a wśród miejscowej ludności znacznie większym zainteresowaniem cieszą się szczypiorniak i bandy – odmiana hokeja na lodzie.

Miasto stanowi jednocześnie malutki wycinek olbrzymiego regionu, zwanego dość tajemniczo Norrlandią – „Krainą Północy”. I nawet nie chodzi tu o samą geografię. Wedle stereotypowego spojrzenia Szwedów z innych stron kraju, Norrlandia wydaje na świat ludzi na tyle specyficznych, że po samym ich wyglądzie i sposobie bycia można natychmiast rozpoznać, skąd się wywodzą. Z jednej strony – są to skojarzenia negatywne, nacechowane złośliwością. Facet z północy widziany oczami rodaków z wielkomiejskiego południa to taki szwedzki odpowiednik naszego „Janusza”. Nie wie jak się zachować w galerii handlowej, chodzi w ubłoconych butach, nie rozstaje się z siekierą i sztucerem, ma w szafie flanelową koszulę na każdą okazję i urodził się z czapką na głowie. Nad kominkiem – obowiązkowo – wiesza wypchany łeb łosia. Jest przezorny aż do przesady, nie stroni od alkoholu. Odwracając jednak medal – są też pozytywne stereotypy. Gościa, który wychował się wśród północnych lasów nie da się niczym złamać. Ma mocny charakter, jest sprytny, szczery do bólu, poradzi sobie w każdych okolicznościach i twardo stąpa po ziemi. Nade wszystko ceni sobie codzienny spokój i życiowy ład, ale gdy trzeba, potrafi zawalczyć o swoje.

Reklama

Krótko mówiąc – jeżeli w wieczornym dzienniku gruchnie wiadomość o zbliżającej się apokalipsie, dobrze mieć pod ręką kumpla pochodzącego z Norrlandii. Szanse na przetrwanie z takim kompanem będą odrobinę większe. Ale gdy planuje się wypad do filharmonii, lepiej zabrać ze sobą kogoś innego.

Madeleine Eriksson z Uniwersytetu w Umei (miasto położone nad Zatoką Botnicką) zastanawiała się w swoich badaniach nad tym zagadnieniem, o wnioskach opowiedziała na łamach portalu Forskning&Framsteg: – To dość ciekawy temat z tego względu, że nie można go do końca sprowadzić do stereotypowego spojrzenia na mieszkańców wsi. Szwedzi z ośrodków wiejskich położonych na wchodzie i zachodzie kraju nie spotykają się z takim postrzeganiem wśród mieszkańców Sztokholmu i innych dużych miast – zauważa Eriksson. – To dotyczy tylko ludzi z północy. Wystarczy spojrzeć na reklamę dowolnego piwa. Myślisz – piwo, widzisz – mężczyzna w koszuli w kratę, z czapką na głowie. Twardy, wytrzymały. Z nosem umorusanym od tabaki.

MV5BZTg1YTc1NzEtYThmMS00MzU1LTkxNjctMThjNjE3NzE4MjgzXkEyXkFqcGdeQXVyMjUyNDk2ODc@._V1_

Kadr z filmu „Łowcy” (Jägarna).

– Chciałam zbadać właśnie ten wizerunek północnego mężczyzny. Nordyckiego macho, wybuchowego, homofobicznego. Doszłam do wniosku, że dziś męskość kojarzona jest z dziką przyrodą. Miasta są bardziej kobiece – dodaje Eriksson. – Współczesną Szwecję reprezentują teraz regiony metropolitarne. Kraj jest za granicą sprzedawany jako nowoczesny, miejski, podążający w awangardzie zglobalizowanego świata. Próbuje się zerwać w wizerunkiem budowanym przez łosie i dzikie krajobrazy.

Czy Larsa Lagerbacka, urodzonego we wspomnianym Katrineholmie, można zmieścić w twardych ramach stereotypów na temat ludzi z północy? Pod wieloma względami – na pewno tak. I być może również z tego wynikają kolejne sukcesy doświadczonego selekcjonera.

Reklama
***

Nazywam go: “Skogsmannen”. To znaczy: “Człowiek lasu”.

Tommy Soderberg, wieloletni współpracownik Lagerbacka
***

– Wciąż mam rodzinę w Medelpad, staram się tam przebyć tak często, jak tylko mogę – opowiadał sam szkoleniowiec dla portalu Scandinavian Traveler. – Mój ojciec był leśniczym, stąd moje związki z tamtejszymi lasami. Kiedyś nie były on tak mocne. Kiedy byłem młodszy, niespecjalnie się interesowałem działalnością taty. Dopiero kiedy odszedł, trzeba było razem z rodzeństwem podjąć jakąś decyzję. Mój brat i siostra nie byli zainteresowani naszymi lasami. Ja postanowiłem je zachować. I całe szczęście. Dziś uwielbiam tam przebyć. To taki kontrast dla… tego wszystkiego, co nas otacza.

Lars Edvin Lagerback, zwany często po prostu Lasse, przyszedł na świat 16 lipca 1948 roku. Futbol był pierwszą miłością jego życia, choć, przynajmniej początkowo, nie do końca odwzajemnioną. W 1958 roku reprezentacja Szwecji dotarła do finału mistrzostw świata, rozgrywanych zresztą u siebie. Ostatecznie w turnieju zatriumfowała Brazylia, a 17-letni Pele zdobył pierwszy ze swoich trzech Pucharów Świata. Jednak bohaterami dzieciństwa dla młodego Lasse i tak pozostali gwiazdorzy z narodowej kadry, ze srebrnymi medalami na szyjach. Choć dziś trener potrafi też z pokorą wspominać również niechlubne aspekty tamtego sukcesu: – Pamiętam spotkanie Szwecji z Republiką Federalną Niemiec. Miałem wtedy dziewięć lat. Dwa nasze gole w ostatnich dziewięciu minutach pozwoliły odwrócić losy meczu. Rywale kończyli spotkanie w dziewiątkę. Erich Juskowiak został wyrzucony z boiska, a Fritz Walter tak często był faulowany, że w końcu zniesiono go z murawy.

Ostatecznie Szwedzi awansowali do finału, a rywale tak się wściekli, że bez słowa opuścili turniej, ignorując wszelkie oficjalne uroczystości zakończenia. Z niektórych niemieckich restauracji wycofano skandynawskie dania, a turystom ze Szwecji odmawiano paliwa na stacjach benzynowych. Lagerback szybko mógł zrozumieć, że piłka nożna ma swoje piękne i mniej piękne oblicze.

Jego piłkarska kariera, pomimo olbrzymiego zapału, nie był szczególnie imponująca. Zakończył karierę grubo przed trzydziestką, mając świadomość, że na boiskach za wiele już nie osiągnie. A czasu na grę było coraz mniej, ponieważ Lagerback równolegle realizował się też naukowo. – Sport był zawsze dla mnie istotny, podobnie jak dla wszystkich mieszkańców naszego miasteczka. Grałem w koszykówkę, w hokeja, uczestniczyłem też w zawodach narciarskich. Ale to piłka nożna była moim numerem jeden. Poza tym, studiowałem nauki polityczne, ekonomię i pedagogikę. W 1974 roku sztokholmska Akademia Wychowania Fizycznego rozpoczęła specjalny kurs dla trenerów piłkarskich. Za ukończenie otrzymywało się najwyższe uprawnienia trenerskie w kraju. Więc zawiesiłem buty na kołku, ukończyłem te studia i tak naprawdę już w wieku 29 lat byłem trenerem.

***

Nie przywiązuję wagi do tytułów. Nie muszę być numerem jeden.

Lars Lagerback
***

Droga Lagerbacka na trenerski szczyt potrwała długo. Dopiero w 1990 roku Szwed zawiązał stałą współpracę z rodzimą federacją piłkarską, rzecz jasna jako pracownik struktur młodzieżowych. Wcześniej imał się różnych zajęć. Tu prowadził treningi, tam uczył wuefu, jeszcze gdzie indziej przeprowadzał jakieś kursy z zakresu wychowania fizycznego. Niby miał papiery na trenowanie, ale niewiele z tego w gruncie rzeczy wynikało. Jednak Lasse jest przekonany, że w dawnych czasach jego praca była znacznie łatwiejsza. – Może to pieniądze tak zmieniły futbol? Dzisiaj znacznie trudniej być trenerem niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Nawet w Szwecji, choć mamy tam wypracowaną dość wyjątkową kulturę przywództwa.

O zdolnym, choć już wcale nie tak młodym trenerze zrobiło się wreszcie głośno na początku lat dziewięćdziesiątych. Lagerback prowadził drużyny młodzieżowe i dołożył swoją cegiełkę do rozwoju takich zawodników jak Fredrik Ljungberg. Przed mistrzostwami Europy i świata w 1992 i 1994 roku Lasse po raz pierwszy nawiązał ścisłą współpracę z seniorską reprezentacją kraju. Prowadził bank informacji dla selekcjonera Tommy’ego Svenssona. W 1998 roku został już asystentem nowego selekcjonera, Tommy’ego Soderberga, a dwa lata później federacja zadecydowała, że szwedzką drużyną narodową zarządzać będzie duet szkoleniowców.

Lagerback był trenerem od 1977 roku. Nie odniósł w tym czasie żadnych spektakularnych sukcesów. A jednak budowano jego pozycję w krajowej federacji tak pieczołowicie, że w końcu, z pełnym zaufaniem, powierzono mu najważniejszą rolę do wypełnienia.

Sam Lars nie przecenia jednak roli pierwszego trenera. Jako człowiek, który w futbolu pracował na wielu szczeblach, rozumie i docenia wysiłek całego sztabu szkoleniowego. Choćby w rozmowie z Guardianem: – Wszyscy mówią o jednym trenerze, a pracę zawsze wykonuje cały sztab. Nie ma znaczenia, ilu jest szkoleniowców – trzeba podjąć odpowiednie decyzje i ponieść za nie odpowiedzialność. A to, jak tytułuje nas prasa, nie ma dla mnie znaczenia. Sam niczego nie osiągam. Nie podoba mi się to ekstremalne skupienie na jednym trenerze czy selekcjonerze. Nie zależy mi na byciu numerem jeden, tylko na pracy.

LOTWA - SZWECJA 0:0 LARS LAGERBACK - DRUGI Z PRAWEJ TOMMY SODERBERG - TRZECI Z PRAWEJ RYGA 7/9/2002 FOT. DANIEL OLKOWICZ --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Axel Springer Poland

Duet Lagerback – Soderberg radził sobie ze zmiennym szczęściem. Ambicje Szwedów były rzecz jasna rozdmuchane po niezwykle udanych mistrzostwach świata w 1994 roku, gdzie skandynawska drużyna zajęła kapitalną, trzecią lokatę. Ale potem tych sukcesów nie udało się już powtórzyć. W 2000 roku Szwecja wystąpiła wprawdzie na Euro, lecz pożegnała się z turniejem już po fazie grupowej. Dwa lata później udało się natomiast Szwedom wygrać grupę śmierci na mundialu, ale z mistrzostw wyeliminował ich rewelacyjny w tamtym czasie Senegal. Euro 2004 zakończyło się natomiast dla Szwecji na ćwierćfinale, a drużyna została zapamiętana przede wszystkim z anty-włoskiej ustawki z Duńczykami.

Później Lagerback dowodził już kadrą – przynajmniej formalnie – w pojedynkę. Ostatecznie zrezygnował ze swojej funkcji po przegranych eliminacjach do mistrzostw świata w Republice Południowej Afryki. Oskarżano go wówczas, że drużyna popadła w stagnacje, a on sam jest zbyt wielkim zwolennikiem starej szkoły trenerskiej. Zarówno w relacjach z zawodnikami, jak i w kwestiach taktycznych. Chciałoby się rzec – typowy facet z północy.

SZWECJA POKONA NORWEGIĘ W ELIMINACJACH DO EURO 2020? KURS W ETOTO: 2.00!

Lasse, co naturalne, z taką oceną swojej pracy się nie zgadzał. – Oczywiście trener nie może nigdy dopuścić do tego, żeby w zespole zapanowała stagnacja. Ale przeprowadzanie zmian tylko po to, żeby zmienić cokolwiek, bez żadnego głębszego sensu jest moim zdaniem absurdalne. W szwedzkiej federacji pewne rzeczy rozwijaliśmy całymi latami. Od organizacji zgrupowań poczynając, na taktyce kończąc. Szwedów nigdy nie kojarzono z efektownym futbolem, ale myślę, że udało nam się zapracować na znacznie większy szacunek dla naszej gry, odkąd podjąłem pracę z kadrą. Najważniejsze jednak są i zawsze będą wyniki. Które wymagają świetnej organizacji gry. Nie można się wstydzić zachowawczego stylu, jeżeli jest on korzystny dla zespołu.

– Myślę, że wszyscy ludzie powinni być sobie równi. Jednak jesteśmy różni, więc nie każdego należy traktować tak samo – dodawał Lagerback, w nawiązaniu do słynnej sytuacji, gdy zdarzyło mu się odsunąć Zlatana Ibrahimovicia i Olofa Mellberga od drużyny w ramach kary za nocną imprezę. – W każdym zespole jest kilka gwiazd, które muszą dostać dużo swobody, ale wciąż poruszać się w określonych ramach. W drużynie piłkarskiej niezbędna jest swoboda, ale nie demokracja.

***

Spodziewałem się, że tak doświadczony trener będzie dyktatorem. Lasse to przeciwieństwo takiego podejścia.

Heimir Hallgrimsson, były współpracownik Lagerbacka
***

W 2010 roku pozostający bez zajęcia Lagerback sporo zaryzykował – podjął pracę z reprezentacją Nigerii. Poprowadził drużynę podczas mistrzostw świata w RPA, lecz szybko prysnął z Afryki. Poukładany świat Skandynawii to jego żywioł. Nigeryjski bajzel kompletnie go przytłoczył. Mundial okazał się dla Nigeryjczyków nieudany, więc natychmiast tematem numer jeden – do którego chętnie odnosili się na przykład współpracownicy Lagerbacka – stały się zarobki Szweda. Lasse nie miał ochoty się w tym babrać. – Do zawodników nigdy nie miałem żadnych uwag. Na boisku zawsze zachowywali profesjonalizm. Nigeria to jednak inna kultura. Piłka przenika się z polityką. Angażuje się w nią rząd, minister sportu – to była dla mnie nowość, ale człowiek zbiera doświadczenia przez całe życie

W październiku 2011 roku Szwed chwycił się natomiast zajęcia, które na nowo napędziło jego nieco przygasającą karierę. Został selekcjonerem reprezentacji Islandii.

Wydawać by się mogło na pierwszy rzut oka, że Lagerback po paru chudych latach doczekał się po prostu sportowej degradacji. Islandia w porównaniu ze Szwecją czy Nigerią to piłkarski liliput. 300 tysięcy mieszkańców, braki w futbolowej infrastrukturze, kultura piłki zakorzeniona, mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, dość płytko. W eliminacjach do MŚ 2010 Islandczycy zajęli ostatnie miejsce w swojej grupie. W kwalifikacjach do Euro 2012 wygrali jeden mecz. Ekipa z krainy gejzerów nie łapała się nawet do czołowej setki w rankingu FIFA i nic nie wskazywało na to, że zanotuje wkrótce szalony progres. Tymczasem za kadencji nowego selekcjonera Islandczykom zdarzyło się wskoczyć nawet 23 lokatę.

Islandia najpierw otarła się o awans na mistrzostwa świata w 2014 roku, a potem już z sukcesem dostała się na Euro 2016, zostając rewelacją turnieju. Udało się również – już bez Lagerbacka za sterem, ale na fali jego pracy – wystąpić na mundialu w Rosji i zremisować z Argentyną. Kraj oszalał na puncie futbolu. – Jestem Szwedem, ale gdy kibice Islandii śpiewają hymn narodowy, zawsze mam gęsią skórkę.

– Kiedy podejmowałem pracę z reprezentacją Islandii, nie wyznaczono mi żadnych celów do osiągnięcia. Po prostu. Nikt nie rozmawiał ze mną w stylu: „Musisz osiągnąć co najmniej baraże”. Albo: „Oczekujemy, że w przeciągu ośmiu lat reprezentacja awansuje na wielki turniej” – opowiadał Lagerback. – Zadanie musiałem wyznaczyć sobie sam. Nie zacząłbym pracy, gdybym nie miał konkretnych ambicji do wykonania. Już na pierwszym zgrupowaniu z drużyną w 2011 roku powiedziałem, że moim celem jest awans na mistrzostwa świata w 2014 roku. Wiedziałem, że Islandia ma bardzo interesujące pokolenie zawodników, którzy z ciekawej strony pokazali się na mistrzostwach Europy u-21. Chciałem odpowiednio wymieszać nową falę piłkarzy z doświadczonymi graczami. Ostatecznie nie udało nam się dostać na mundial w Brazylii, ale sam udział w barażach pozwolił nam uwierzyć w siebie. Nie potraktowaliśmy tej porażki w kategoriach rozczarowania, ale dodatkowego impulsu.

GROUPE B lagerback (lars) 17.06.2010 BLOEMFONTEIN MISTRZOSTWA SWIATA MUNDIAL RPA 2010 PILKA NOZNA FIFA WORLD CUP GRECJA vs NIGERIA FOT. PRESSE SPORTS/NEWSPIX.PL POLAND ONLY !!! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Axel Springer Poland

Islandia grała futbol bardzo specyficzny. Znów, jak to w przypadku Lagerbacka, oparty na perfekcyjnej organizacji w defensywie i środkowej strefie boiska, skuteczności w pojedynkach powietrznych, perfekcyjnie rozpisanych stałych fragmentach gry. Bez fajerwerków, ale z ogromem mądrości i zawziętości. Właśnie to pozwoliło w 1/8 finału mistrzostw Europy we Francji wyeliminować zagubionych na boisku Anglików. To bez wątpienia największy sukces w dziejach islandzkiego futbolu. – Organizacja jest najważniejsza. Kiedy zawodnicy wiedzą, co mają na boisku robić, ich indywidualna klasa czy przynależność klubowa traci znaczenie. Islandia jest małym krajem. Zawodnicy czują wyjątkową więź z ludźmi, którzy przychodzą ich oglądać. Kluczem do sukcesu nie  jest jednak mentalność, tylko organizacja drużyny. Wszystkie sukcesy muszą z niej wynikać. Bayern, Real i Barcelona też wygrywają dzięki organizacji. Nie zdobędziesz mistrzostwa świata ani Ligi Mistrzów, jeśli nie masz jasnej wizji, w jaki sposób chcesz grać. Wszystko rozpoczyna się od stylu. Potem dopiero dochodzą umiejętności.

– Zawsze powtarzam, że trzecioligowiec może ograć pierwszoligowca. W koszykówce i piłce ręcznej to niemożliwe, ale w futbolu jak najbardziej – dodał Lasse.

***

Najważniejsze, żeby każdy zawodnik postępował na boisku według założonego planu.

Lars Lagerback
***

Powtórki islandzkiego sukcesu chętnie doświadczyliby Norwegowie. Tamtejsza reprezentacja narodowa od lat tapla się w przeciętności, nie uczestnicząc w wielkich turniejach. Lagerback próbuje to zmienić. Podpisał z norweską federacją kontrakt w lutym 2017 roku. Nie ma co ukrywać – oczekuje się od niego rzeczy wielkich, choć sam szkoleniowiec unika tytułów takich jak „magik”, „cudotwórca” czy „geniusz”. – Jeśli nie masz drużyny złożonej ze znakomitych indywidualności, musisz stworzyć znakomity zespół. Wielu uważa, że to magia, ale to efekt ciężkiej pracy z tymi wspaniałymi piłkarzami. Nie jestem żadnym bohaterem. Martin Luther King, Nelson Mandela – to oni są bohaterami. Ja jestem tylko człowiekiem, który dobrze wykonał swoją robotę.

Gdy Lagerback podjął pracę w nowej reprezentacji, było już za późno na uratowanie eliminacji do mistrzostw świata. Potem jednak podopieczni Lasse całkiem nieźle spisali się w Lidze Narodów, wygrywając grupę z Bułgarią, Cyprem i Słowenią. Teraz Norwegia dzielnie walczy o awans na Euro 2020. Udział co najmniej w play-offach ma wprawdzie zapewniony, ale Lagerback chętnie uniknąłby tego scenariusza. W tej chwili jego drużyna zajmuje trzecie miejsce w grupie eliminacyjnej, z jedną porażką w pięciu meczach. Jutro przyjdzie Norwegom zmierzyć się na wyjeździe ze Szwecją, która trzyma się na drugiej pozycji, z dwoma punktami przewagi. To prawdopodobnie będzie spotkanie, które zadecyduje o układzie tabeli. Jeżeli Norwegia przegra to spotkanie, pozostanie jej liczyć na szczęście w starciach barażowych. Jeśli zwycięży, mocno przybliży się do bezpośredniego awansu na turniej.

Byłyby to pierwsze mistrzostwa Europy z udziałem reprezentacji Norwegii od dwudziestu lat.

Według wyliczeń przedstawionych przez The Independent, każdego roku ponad 100 tysięcy Norwegów odwiedza Anglię, żeby wpaść na mecz Premier League. W kraju fiordów wciąż tli się iskra futbolowej zajawki, ogień nie został do reszty wygaszony kiepskimi wynikami kadry, która w czerwcu 2000 roku zajmowała… szóste miejsce w rankingu FIFA.

Po zakończeniu swojej przygody z reprezentacją Islandii Lagerback przebąkiwał co prawda, że jest już za stary na nowe przygody, ale najwyraźniej uznał, że pozostało mu jeszcze w baku dość paliwa, by porwać się na kolejne wielkie wyzwanie. Tym bardziej, że praca z Norwegią to mimo wszystko łatwiejsza robota – może i presja kibiców oraz działaczy federacji jest większa, ale na wyspie gejzerów Lasse wiele najprostszych kwestii musiał budować od zera, korzystając na swoich bogatych doświadczeniach z pierwszego etapu kariery. Dziś Szwed może się skoncentrować na czysto trenerskiej robocie.

16.11.2018, Ljubljana, SLO, UEFA Nations League, Slowenien vs Norwegen, Liga C, Gruppe 3, im Bild Haitam Aleesami of Norway and Lars Lagerback, head coach of Norway // during the Nations League, League C, Group 3 match between Slovenia and Norway at the Ljubljana, Slovenia on 2018/11/16. EXPA Pictures © 2018, PhotoCredit: EXPA/ Sportida/ Urban Urbanc *****ATTENTION - OUT of SLO, FRA***** LIGA NARODOW PILKA NOZNA SEZON 2018/2019 FOT.EXPA/NEWSPIX.PL Austria, Italy, Spain, Slovenia, Serbia, Croatia, Germany, UK, USA and Sweden OUT! --- Newspix.pl *** Local Caption *** www.newspix.pl mail us: info@newspix.pl call us: 0048 022 23 22 222 --- Polish Picture Agency by Ringier Axel Springer Poland

– Filozofia trenerska Lagerbacka opiera się na prostych regułach. Żelazne krycie strefowe, to raz. Gra na niskim poziomie ryzyka, to dwa. Szybkie przenoszenie akcji na połowę przeciwnika i brak gry w poprzek boiska, to trzy. Właśnie taki styl przyniósł Norwegom sukcesy ćwierć wieku temu – pisze Simen Stamso-Moller, charakteryzując selekcjonera wielokrotnie wiązanego z objęciem… reprezentacji Polski.

Lagerback nie boi się w Norwegii stawiać na młodzież. W ostatnim spotkaniu z Maltą wystąpili między innymi: Erling Braut Haland (19 lat), Martin Odegaard (20 lat)i Sander Berge (21 lat). Rewolucja kadrowa już się zatem dzieje, nawet jeżeli selekcjoner nie robi wokół swoich decyzji wielkiego szumu. Nie epatuje charyzmą. Po prostu – pracuje.

– Dziennikarze często zdają się sądzić, że dobry trener musi koniecznie szaleć przy linii bocznej. I wrzeszczeć na zawodników. Prawda jest inna. Podczas spotkania komunikacja z piłkarzami jest już właściwie niemożliwa. Genialne ruchy graniczą z cudem. Można zrobić trzy zmiany w przerwie i liczyć, że to pomoże. Ale 90% roboty trener wykonuje na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego. To przygotowania przedmeczowe decydują o przebiegu spotkania. Nie mówimy o mitach, mówmy o faktach – opowiadał Lagerback, z właściwym sobie spokojem. – W trakcie 90-minutowego meczu każdy piłkarz ma futbolówkę przy nodze przez 30 – 45 sekund. To publiczność koncentruje się na ruchu piłki, ale ja patrzę na to, co piłkarze robią bez niej. Jasne – te sekundy, gdy masz piłkę są ważne, ale nie znaczą wszystkiego. Jeżeli chcesz wygrać mecz, nie możesz zbudować drużyny wokół piłkarzy grających pod publiczkę. Drużyna złożona z jedenastu Zlatanów Ibrahimoviciów będzie najlepiej wyszkolona na świecie, ale przegra każde starcie.

– Myślę, że ludzie nie doceniają znaczenia automatyzmów w grze. Im lepiej piłkarze wiedzą, w jaki sposób ze sobą współpracować, tym więcej zagrań im się na boisku udaje. Sekret tkwi w odpowiednim przygotowaniu.

REMIS SZWECJI Z NORWEGIĄ W ELIMINACJACH DO EURO 2020? KURS W ETOTO: 3.50!

Przed Szwedem trudne spotkanie. Walcząc o sukces reprezentacji Norwegii, musi podłożyć nogę własnym rodakom. Lagerback zapowiedział nawet, że ma zamiar odśpiewać szwedzki hymn narodowy, co wywołało sporo zamętu wśród dziennikarzy. – Nie zastanawiałem się nad tą kwestią nawet przed jedną setną sekundy – odparł ze zniecierpliwieniem Janne Andersson, obecny selekcjoner Szwedów, notorycznie dopytywany o kwestię rywalizacji z Lagerbackiem. – Myślę, że Szwedzi traktują Norwegów jako młodszych, piłkarskich braci – zauważył sam Lasse. – Zdając sobie sprawę, że Norwegowie zmarnowali potencjał swojego fantastycznego pokolenia i teraz muszą budować swoją pozycję od początku. Nie ma tu miejsca na wrogość. My staliśmy się znacznie lepszym zespołem niż w marcu [gdy Norwegia zremisowała ze Szwecją 3:3 u siebie]. Poprawiliśmy nasz poziom koncentracji, wiec nie wyobrażam sobie kolejnych spotkań, w których zgubimy punkty po golu straconym w ostatnich sekundach meczu.

Tak było w eliminacyjnym starciu z Rumunią, gdy gdy Norwegowie stracili gola na 2:2 w doliczonym czasie gry, choć długo prowadzili 2:0. I ze Szwecją, gdy od 70 do 90 minuty oberwali aż trzykrotnie. Ekipa Lagerbacka mogłaby znajdować się w zupełnie innym miejscu, gdyby skuteczniej trzymała wynik.

Czy kolejna misja Lagerbacka – którego kontrakt wygasa wraz z końcem 2019 roku – ostatecznie się powiedzie, a może „Skogsmannen” wróci pokonany do swoich ukochanych lasów? Na razie – próżno zgadywać. Ale jedno już dzisiaj widać jak na dłoni. Nawet jeżeli selekcjoner nie wprowadzi koniec końców reprezentacji na wielki turniej, zostawi tam drużynę znacznie mocniejszą niż ta, którą zastał. I to jest w gruncie rzeczy miarą jego kolejnych sukcesów.

Michał Kołkowski

fot. NewsPix.pl

PAMIĘTAJCIE O PROMOCJACH W ETOTO!

etoto

Za cel obrał sobie sportretowanie wszystkich kultowych zawodników przełomu XX i XXI wieku i z każdym tygodniem jest coraz bliżej wykonania tej monumentalnej misji. Jego twórczość przypadnie do gustu szczególnie tym, którzy preferują obszerniejsze, kompleksowe lektury i nie odstraszają ich liczne dygresje. Wiele materiałów poświęconych angielskiemu i włoskiemu futbolowi, kilka gigantycznych rankingów, a okazjonalnie także opowieści ze świata NBA. Najchętniej snuje te opowiastki, w ramach których wątki czysto sportowe nieustannie plączą się z rozważaniami na temat historii czy rozmaitych kwestii społeczno-politycznych.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...