Zdajemy sobie sprawę z tego, że wieczorem wszyscy będziemy zajęci oglądanie starcia biało-czerwonych. Natomiast chcielibyśmy zauważyć, że dzisiaj na świecie, ba!, nawet w samej Europie odbędzie się kilka ciekawych spotkań. Ot, na przykład Niemcy po transformacji zmierzą się z odrodzoną Holandią. Ponadto Chorwaci będą starali się przypomnieć, że jeszcze rok temu nie straszny był im nikt (poza Francją) na mundialu, a Belgowie spróbują pobić najwyższe zwycięstwo w historii w starciu z San Marino.
GRUPA C
2018 rok był katastrofalny dla niemieckiego futbolu. Najpierw klęska na mundialu, pożegnanie się z turniejem już na etapie fazy grupowej (tu wstaw mema z nosaczem i podpisem “co tam somsiedzie, też do domu po trzech meczach?”), a później kiepskie wyniki w Lidze Narodów. Kadra Joachima Loew przechodzi jednak ewolucję – selekcjoner w raporcie po rosyjskich mistrzostwach złożył raport przed kibicami i tłumaczył się z tego, dlaczego Die Mannschaft tak rozczarowali.
– Futbol oparty na posiadaniu piłki ginie. Mistrzami Niemiec, Hiszpanii czy Anglii zostały zespoły bazujące na utrzymywaniu się przy piłce, natomiast Liga Mistrzów należy do Realu Madryt, czyli zespołu elastycznego. System pucharowy premiuje elastyczność gry i moim błędem było przeświadczenie, że w fazie grupowej posiadanie piłki wystarczy, a dopiero w fazie pucharowej będziemy zmuszeni do elastyczności. To było niemal aroganckie myślenie – przyznawał Loew.
– Mieliśmy wysokie posiadanie piłki, ale nie poświęcaliśmy zbyt wiele sił na sprinty i szybkie biegi. Owszem, biegaliśmy dużo, ale brakowało nam w tych biegach intensywności. Zbyt powolnie tworzyliśmy grę. Częściej graliśmy wszerz niż do przodu. Podejmowaliśmy decyzje zbyt wolno. W ten sposób trudno zaskoczyć rywala, który broni się bardzo głęboko. To był nasz mankament – mówił selekcjoner, a za jego plecami przewijały się slajdy z prezentacji multimedialnej. A tam stało czarno na białym to, o czym mówił – na mundialu Niemcy wykonywali o 22% mniej sprintów niż w meczach eliminacyjnych. Na mundialu w Brazylii decyzję o podaniu podejmowali średnio w ciągu 1,19 sekundy, z kolei w Rosji potrzebowali na to 1,5 sekundy. Mistrzowie świata sprzed czterech lat tym razem o 13% rzadziej wykonywali zagrania w przód.
Efekt? Niemcy przez ostatni rok znacząco zmienili model grania. To już nie sterylne posiadanie piłki, a regularnie przeprowadzane szarże, które mają rozrywać defensywy rywali. Stąd postawienie na szybkich skrzydłowych, mobilnego napastnika, ofensywnie grających bocznych obrońców. Ze zgrupowania na zgrupowanie wygląda to coraz lepiej. Natomiast testem dla ekipy Loewa będzie kolejny już starcie z Holandią, która ucierała im nosa w Lidze Narodów. To niekwestionowany hit piątkowych eliminacji. Odradzający się Oranje mają o tyle ułatwione zadanie, że dziś w zespole niemieckim na pewno nie zagra Leroy Sane (jeśli wróci po zerwaniu więzadeł, to dopiero na końcówkę eliminacji) oraz Leon Goertezka. Straszyć De Ligta i spółkę będzie za to Timo Werner, który w pierwszych trzech kolejkach Bundesligi strzelił pięć goli i w klasyfikacji strzelców ustępuje tylko Piłkarzowi Rodakowi, Księciowi Monachium, Arcymagowi Kwalifikacji.
GRUPA E
0:6 z Hiszpanią w Lidze Narodów, porażka i remis z Anglikami, towarzyska porażka z Tunezją, przegrana z Węgrami. To najgorsze mecze Chorwatów po zdobyciu wicemistrzostwa świata. Pewnie wielu przyjęłoby takie wyniki z pokorą, ale nie Chorwaci, dla których kadra narodowa – zwłaszcza po sukcesie w Rosji – ma wymiar wręcz mityczny.
Chorwacja tuż przed półmetkiem eliminacji do Euro 2020 zajmuje dopiero trzecie miejsce. Liderem grupy są Węgrzy, ale oni zagrali mecz więcej od Modricia i spółki. Dziś przed nimi mecz prawdy – zwycięstwo nad Słowakami pozwoli doskoczyć do Węgrów i odstawić nieco naszych południowych sąsiadów, którzy jako jedyni do tej pory potrafili pokonać Madziarów. Chorwaci liczą zwłaszcza na Perisicia, który zaliczył naprawdę niezłe wejście do Bayernu.
GRUPA G
Dzisiaj w polskiej grupie rozruch przed meczem z Polską odbędą Austriacy. Ci nie powinni mieć wielkiego problemu z Łotwą, którą w naszej grupie do tej pory lał każdy. Dla austriackiego selekcjonera to też czas na testy i eksperymenty, toteż w kadrze znalazło się trzech potencjalnych debiutantów. Bukmacherzy nie dają gościom żadnych szans. Nawet zagranie na Austrię z handicapem -2,5 nie pozwoli na zarobienie przyzwoitej kasy. Celowalibyśmy za to w jakiegoś farciarskiego gola dla Łotyszy. W tych eliminacjach ustrzelili już Macedonię Północną, w poprzednich trafiali m.in. Węgrom, w Lidze Narodów strzelili bramkę Kazachstanowi. A za zakład “obie drużyny strzelą” w ETOTO kurs 3,60. Obiecujący.
GRUPA I
Trzynaście lat temu Niemcy wklepali San Marino brutalnie, bo 13 do 0. Goście lali i patrzyli, czy równo puchnie. Obawiamy się, że sympatyczna ekipa z tego mini-państewka dziś może przeżyć podobną traumę, co wtedy. Przyjeżdża do nich bowiem Belgia, napakowana gwiazdami i grająca na wskroś ofensywnie.
Belgowie zdążyli już wklepać po trzy gole Rosji, Kazachstanowi i Szkocji, a w tym czasie San Marino przyjęło gładki 0:8 z Rosją. Zatem dziś przewidujemy naprawdę ostre strzelanie. I widzimy też kilka obiecujących kursów w ETOTO:
– Belgia wykorzysta rzut karny – 1,74
– San Marino popełni więcej fauli – 1,64
– padnie więcej niż 7,5 gola – 2,50
ZAREJESTRUJ SIĘ W ETOTO Z NASZEGO LINKU (KLIK!) I ZGARNIJ BONUS 200% OD PIERWSZEJ WPŁATY. WPŁACASZ 100, GRASZ ZA 300!
fot. FotoPyk