Reklama

Dodatkowy rok z Buffonem? Bezcenne doświadczenie

redakcja

Autor:redakcja

04 września 2019, 08:19 • 8 min czytania 0 komentarzy

— Ostatnio powiedziałem, że kiedy broniłem w Romie, na ławce siedział najlepszy obecnie bramkarz świata Brazylijczyk Alisson, dziś grający w Liverpoolu. Teraz w Juve moim zmiennikiem jest jeden z najwybitniejszych zawodników w historii. Wnioski są takie, że pewnie jestem najlepszy na świecie i w historii. Mówiąc poważnie: dla mnie dodatkowy rok uczenia się od Gigiego to bezcenne doświadczenie i cieszę się, że wrócił — mówi w rozmowie z Robertem Błońskim z „Przeglądu Sportowego” Wojciech Szczęsny.

Dodatkowy rok z Buffonem? Bezcenne doświadczenie

SUPER EXPRESS

Krystian Bielik dopiero pierwszy raz jest na zgrupowaniu reprezentacji. Od razu wleci do pierwszej jedenastki?

– Przyjechałem powalczyć o skład – mówi Bielik. – Jeżeli uda się dostać kilka minut, to będę zadowolony. Ale nie nastawiam się, że rozpocznę któryś z tych meczów od pierwszej minuty. Wielkim marzeniem każdego młodego chłopaka jest dostanie się do pierwszej reprezentacji. Byłem zawsze przekonany, że jeśli będę grał w klubie, będę w formie i zdrowy, to powołanie kiedyś dostanę. Mam nadzieję, że dołożę jakąś cegiełkę i pomogę drużynie w eliminacjach do mistrzostw Europy.

Piłkarz Derby County wierzy w swoje umiejętności.

Reklama

– Myślę, że jestem gotowy na to, aby dostać szansę w reprezentacji – przekonuje.

Dwa miliony za mistrza pudłowania. Wiadomo, że chodzi o Sandro Kulenovicia.

Z jednej strony o Kulenoviciu mówi się, że to wielki talent, w Chorwacji nazywają go nawet drugim Mandżukiciem, ale były już napastnik Legii ma też wielu przeciwników.W kilku ostatnich meczach nie strzelił gola, mimo że był faworyzowany kosztem Carlitosa i Jarosława Niezgody.

Po tym, jak Legii nie udało się awansować do fazy grupowej Ligi Europy, wiadomo było, że ktoś pójdzie „pod młotek”. Wydawało się, że będzie to Carlitos, ale znalazł się chętny na Kulenovicia.

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 08.03.52

SPORT

Reklama

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 07.55.33

Kamil Glik może się nie wykurować do meczu ze Słowenią, ale są wątpliwości, czy nawet zdrowy powinien grać. Jego forma nie jest najlepsza.

Problemy zaczynają się na środku defensywy. Od początku eliminacji selekcjoner stawiał na duet Glik – Bednarek (z wyjątkiem spotkania z Łotwą, gdzie obok Glika zagrał Pazdan). Bardzo pewny i solidny wcześniej środek obrony po letniej przerwie może już nie funkcjonować tak dobrze. Problemem jest obecna dyspozycja Kamila Glika, a także uraz, którego nabawił się w poprzedniej kolejce Ligue 1 w meczu przeciwko RC Strasburg.

Miniony sezon Monaco, a także początek nowego, nie są udane dla lidera bloku obrony kadry. Nie dość, że zespół, którego jest kapitanem, zajmuje 19. miejsce w tabeli, to jeszcze stracił największą liczbę bramek w lidze – dokładnie 10. Sam Glik był odpowiedzialny za kilka z nich.

Z Krzysztofem Piątkiem czy solo? Jak powinien zagrać Robert Lewandowski?

Jedno jest pewne – Krzysztof Piątek, który zarówno wczesną, jak i późną wiosną był w doskonałej dyspozycji, ostatnio stracił impet. Nie najlepiej spisywał się w sparingach. Pierwszy mecz Serie A Milan przegrał 0:1 z Udinese, a polski napastnik rozpoczął w pierwszym składzie. Ale w drugim spotkaniu, „Rossoneri” – po męczarniach – uporali się u siebie z Brescią, nasz zawodnik pojawił się na placu gry do- piero w drugiej połowie, na pół godziny. To było niezłe wejście, choć nie skończyło się strzeleniem bramki. Jerzy Brzęczek tak do tego podchodzi: – Trudno strzelić bramkę, kiedy nie otrzymuje się podań. Krzysiek, wobec zmian w Milanie, jest w niełatwym położeniu. Przypomnę tylko, że w klubie doszło do zmiany trenera, który wprowadza nową taktykę. Ostatnio wszedł na prawie 30 minut i mógł zdobyć trzy gole. Zabrakło mu trochę szczęścia, ale jestem o niego spokojny. I o to, że wspólnie z kolegami z reprezentacji, w szczególności z Robertem Lewandowskim, będą skuteczni.

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 07.55.40

Jak wiodło się w miniony weekend słoweńskim kadrowiczom?

Bilans spotkań tych, którzy wystąpili: 5 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek. W tym dwie prestiżowe – w Chorwacji, gdzie Dinamo przegrało z Hajdukiem 0:1 i na Słowacji, gdzie mistrz Slovan uległ w Dunajskiej Stredzie wicemistrzowi DAC 2:5. W tym meczu bramkę zdobył Andraż Szporar, król strzelców słowackiej ligi. Drugi w weekend gol słoweńskiego reprezentanta odnotowano w holenderskiej Eredivisie. Tim Matavż przyczynił się do wygranej Vitesse 2:1 i zespół z Arnhem jest liderem. O punkt wyprzedza Ajax i PSV Eindhoven, ale mistrz i wicemistrz Holandii rozegrali jeden mecz mniej. Był to trzeci gol Matavża w tym sezonie, ma też dwie asysty. Dla reprezentacji zdobył dotąd 10 goli i jest aktualnie jej najskuteczniejszym zawodnikiem.

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 07.55.47

Co może Śląskowi dać Przemysław Bargiel? Nowy nabytek wrocławian sam o sobie.

Wychowanek Ruchu to środkowy pomocnik, który – jak sam opisuje – dobrze czuje się w technicznym futbolu. – Jestem pomocnikiem bardziej ofensywnym, ale nie mam też problemu, żeby grać w defensywie. Można więc powiedzieć, że środek pola jest mój. Jestem zawodnikiem bardziej technicznym niż fizycznym. Lubię szybką grę, na jeden, dwa kontakty. Nie boję się też brania odpowiedzialności na siebie i to są takie moje atuty, które pomagają mi w środku pola – przyznał Bargiel. Duże znaczenie będzie też miało to, że nowy nabytek wrocławian posiada status młodzieżowca. W Śląsku monopol na korzystanie z tego przywileju ma jak na razie Przemysław Płacheta. Obaj piłkarze mają różną charakterystykę, więc nie będą rywalizować w ramach jednej pozycji, w końcu Płacheta to dynamiczny skrzydłowy.

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 07.55.52

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 08.06.37

„PS” otwiera wtorkowy numer rozmową z Wojciechem Szczęsnym. Oprócz spraw kadrowych, Szczęsny jest też pytany o Juventus, gdzie zmieniła się taktyka, blok obronny, gdzie zmiennikiem Szczęsnego został Gianluigi Buffon.

W Juve zmienił się trener, blok defensywny i taktyka. Ma to wpływ na bramkarza?
— Nie, tym bardziej że jeden z nowych obrońców, bo doszło dwóch, jest całkiem niezły, choć młody.

Po kupionym z Ajaksu za 75 mln euro Holendrze Matthijsie de Lig- cie widać, że będzie wybitnym piłkarzem?
— Oceniając na podstawie treningów – tak. Jeśli ktoś widział tylko wygrany przez nas 4:3 mecz z Napoli – niekoniecznie. Ale jesteśmy spokojni, bo oprócz wysokich umiejętności imponuje dojrzałością. Ma 20 lat, jeszcze nie mówi po włosku, ale już ma postawę oraz osobowość lidera. Bije od niego charakter – wielka przyszłość przed nim.

Pana zmiennikiem jest w tym sezonie Gianluigi Buffon. Jakie to uczucie posadzić na ławce jednego z najlepszych bramkarzy w historii?
— Normalka… Żartuję, oczywiście. Ostatnio powiedziałem, że kiedy broniłem w Romie, na ławce siedział najlepszy obecnie bramkarz świata Brazylijczyk Alisson, dziś grający w Liverpoolu. Teraz w Juve moim zmiennikiem jest jeden z najwybitniejszych zawodników w historii. Wnioski są takie, że pewnie jestem najlepszy na świecie i w historii. Mówiąc poważnie: dla mnie dodatkowy rok uczenia się od Gigiego to bezcenne doświadczenie i cieszę się, że wrócił.

Skąd bierze się świetna strzelecka dyspozycja Grzegorza Krychowiaka? Wyjaśnia sam zainteresowany.

Lokomotiw wygrał w tym sezonie cztery spotkania, dwa przegrał, dwa zremisował. W zdobywaniu punktów wydajnie pomaga Krychowiak, który trzy razy trafił już do siatki. – W Rosji bardzo mocno docenia się strzelców. Gdy zdobywa się bramki, sama gra schodzi na drugi plan. Fakt, że w tym sezonie trzy razy trafiłem do siatki, nie oznacza, że gram teraz lepiej niż w poprzednim – twierdzi i dodaje, że właśnie bramkostrzelność jest głównym powodem, dla którego był wyróżniany wyborem do najlepszej jedenastki kolejki. – System, którym gramy, pozwala mi częściej podłączać się do akcji ofensywnych, stąd moje sytuacje strzeleckie – tłumaczy.

W klubie jest ustawiany na pozycji numer osiem. – Aby iść do przodu, muszę mieć za sobą zawodnika, który będzie mnie asekurował. Tak, jak ja to robię w reprezentacji, w kadrze to właśnie jest moja rola – mówi pomocnik Lokomotiwu.

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 08.06.43

Mateusz Janiak przed starciami ze Słowenią i Austrią przepytał Kamila Grosickiego, który ma za sobą aż dziwnie za spokojne lato.

Latem dużo dostawał pan ofert zmian klubu?
— Tak, ale nie były to ciekawe propozycje, więc nie zawracałem sobie nimi głowy. Często dużo się mówi, a potem nic z tego nie wychodzi. Nie mam menedżera, moja współpraca z Thomasem Krothem się skończyła. Chciałem zobaczyć, jak to jest bez agenta. Wszyscy o tym wiedzieli i sporo osób dzwoniło, żebym podpisał upoważnienie do przedstawicielstwa. Ale jednak na wysokim poziomie trzeba mieć menedżera i na pewno żałuję, że nie miałem podpisanej umowy z poważnym agentem.

Dlaczego?
— Bo to ja odczytywałem wiadomości, odbierałem telefony. Musiałem nasłuchać się, jak ja to zawsze mówię, różnych bajek.

Czyli szuka pan menedżera?
— Mam w planach, ale muszę to spokojnie przemyśleć. Porozmawiać z osobami, które są przy mnie cały czas i dobrze mi życzą. Nie są moimi menedżerami, jednak znają się na tym i będziemy się zastanawiać, z kim zacząć współpracę. Przekonałem się, że agent jest potrzebny. Chciałem sprawdzić, czy bez przedstawiciela będzie lepiej. Z pewnością jest gorzej.

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 08.06.47

Jarosław Koliński i Maciej Wąsowski porozmawiali dłużej z Radosławem Sobolewskim. Nowy szkoleniowiec Wisły Płock wyjaśnia w nim między innymi to, dlaczego tak długo praktycznie w ogóle nie udzielał wywiadów.

To w tamtych czasach, czasach Wisły Płock, zniechęcił się pan do wywiadów? Już do końca kariery praktycznie ich pan nie udzielał.
— Jako młody zawodnik za swoje zdanie musiałem zapłacić – żeby nie skłamać – mniej więcej sto tysięcy złotych. To była cena za mój charakter. Nie myślałem wtedy o konsekwencjach swoich słów, a dziennikarze wykorzystywali moją młodzieńczą naiwność, za co oczywiście pretensje mogę mieć tylko do siebie. Ale denerwowało mnie co innego – że po wywiadach często musiałem się tłumaczyć. Kiedyś miałem sytuację, że byłem tuż po kontuzji i powiedziałem dziennikarzowi, że nie jestem jeszcze gotowy do gry. Tytuł rozmowy był jednak zupełnie przekręcony, sugerował, jakbym nie chciał grać. Przez połowę następnego dnia próbowałem dodzwonić się do selekcjonera Pawła Janasa i przepraszać, tłumaczyć, że tak nie powiedziałem. Wtedy uznałem, że lepiej w ogóle nie rozmawiać. I dobrze wybrałem, przez wszystkie te lata nie miałem problemów. A teraz podejrzewam, że znów się zaczną.

Pobyt w Wiśle tak mocno pana wyniszczył, że chciał pan rzucić piłkę i zostać taksówkarzem.
— Już miałem kupiony plan Białegostoku i uczyłem się układu ulic. Widzieliście moją teczkę, byłem tym wszystkim wykończony. Wymyśliłem sobie tę taksówkę, bo uznałem, że tego fachu nauczę się najszybciej. Miałem już wtedy żonę, dwójkę dzieci i musiałem zadbać o byt rodziny.

Zrzut ekranu 2019-09-4 o 08.06.53

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...