Co jakiś czas wyłuskujemy dla was innowacyjne rozwiązania taktyczne z naszej kochanej rodzimej Bundesligi. Dziś interesujące było nie tylko rozrzucenie Hateleya – o nim za chwilę – ale cała strategia na ten mecz Waldemara Fornalika. Wisła modliła się, by tylko nie musieć rozgrywać piłki, posyłać jej do przodu, nie daj Boże wejść na połowę przeciwnika. A Piast? Cofnął się jak się da i katował Wisłę: a macie! Podawajcie! Grajcie sobie! Cierpcie! Było to bezlitosne zagranie Waldemara Fornalika. Nie zdziwimy się, jeśli płocczanie wystosują niebawem jakieś pisma do organizacji zajmujących się prawami człowieka.
Ale my w sumie nie o tym. Jeszcze bardziej niekonwencjonalne zagranie ma na swoim koncie przy bramkowej sytuacji Tom Hateley. Prześledźmy je klatka po klatce.
Wysoko zagrana piłka, w sumie idealna na woleja. Parzyszek pewnie by strzelał, lecz Anglik wyciąga wnioski z nieskuteczności swojego kolegi (dziś akurat z bramką na przełamanie) i wie, że uderzenie z tak prostej sytuacji nie kończy się niczym dobrym. Wisła spodziewa się pocisku w bramkę Dähne (widać to niżej, Rzeźniczak pewnie i tak zablokowałby ewentualne uderzenie), więc pomocnik Piasta markuje strzał…
A potem rozciąga akcję do bocznego sektora. Sprytny umysł Hateleya fantastycznie sobie to wykombinował: to idealna akcja na rozrzucenie piłki i założenie wysokiego pressingu. Tak myślą najwięksi: minimalizacja ryzyka. Masz 80-procentową pewność, że piłka zatrzepocze w siatce? Zagraj tak, by zwiększyć prawdopodobieństwo jeszcze o te kilka procent. Czyli zamiast strzału – przerzucik z pierwszej piłki, zresztą szalenie trudny technicznie.
Poniżej stopklatka już po zagraniu zgodnie z piłkarską zasadą ty do mnie – ja do ciebie. Zwróćcie uwagę – Wisła kompletnie się tego nie spodziewała.
Co się dzieje dalej? Wisła przechwytuje piłkę, ale tylko na chwilę. Nie po to Waldemar Fornalik jako selekcjoner reprezentacji był w stałym kontakcie z Jürgenem Kloppem, by nie podpytać co nieco o Gegenpressing. Ten został założony znakomicie, Rymaniak przechwytuje piłkę…
W polu karnym robi się jeszcze klarowniejsza sytuacja niż ta, którą miał Hateley…
No i całość precyzyjnym strzałem kończy Parzyszek.
Dużej wizji od ekstraklasowej odpowiedzi na Xaviego wymagała ta akcja. Hateley doskonale wpisuje się w trendy czołowych graczy na swojej pozycji, którzy widzą więcej. W meczu z Wisłą Płock przewidział rozwój akcji na kilka ruchów do przodu, ale to jeszcze nie cechuje geniuszy. Prawdziwą maestrię zdradza nie tylko doskonałe zaplanowanie odbioru Rymaniaka i strzału Parzyszka, ale również wykonanie. Przy takiej wysokiej piłce, dokładne zagranie na drugą stronę boiska bez przyjęcia wyrasta na zagranie kolejki. Umiejętności + wizja, tylko mariaż tych dwóch czynników pozwala na dokonanie rzeczy wielkich.