Reklama

Przesmycki przeszedł samego siebie. Musonda podeptał Kante przez przypadek!

redakcja

Autor:redakcja

12 sierpnia 2019, 11:52 • 3 min czytania 0 komentarzy

Serial dotyczący nadepnięcia Jose Kante przez Lubambo Musondę trwa. Przy czym fabuła przybrała dość nieoczekiwany przebieg, bo jego głównymi bohaterami nie są ani wspomniani piłkarze, ani arbitrzy, którzy popełnili błąd. Jest nim Zbigniew Przesmycki, szef Kolegium Sędziów. Parcie na szkło nawet godne podziwu, ale tylko parcie. Sama rola jest godna czego innego – pożałowania. 

Przesmycki przeszedł samego siebie. Musonda podeptał Kante przez przypadek!

To idealny przykład tego, jak absurdalna bywa nasza piłka. Przy ewidentnej winie powinna być nieuchronna kara, sprawnie działające instytucje zamknęłyby temat w kilka dni. Tymczasem rozegrano już prawie całą następną kolejkę, a my przez działalność w zasadzie jednego człowieka nie możemy przejść nad tym do porządku dziennego.

Najpierw Przesmycki stwierdził, że sędziowie dokładnie widzieli całe zdarzenie, co w myśl głupich przepisów sprawiło, że Komisja Ligi miała związane ręce – nawet jeśli chciałaby ukarać zawodnika, to nie mogła tego zrobić. Okej, zdarza się, choć zdarzyć się nie powinno, w związku z czym naszym zdaniem konsekwencje powinno wyciągnąć się wobec arbitra Pawła Gila, który ten karygodny błąd popełnił.

Ale jeśli ktoś na to liczył (my, dość naiwnie, ale jednak liczyliśmy), to chyba szybciej doczeka się polskiej drużyny w fazie grupowej Champions League.

Szef Kolegium Sędziów stanął bowiem przed kamerami Ligi+ Extra i z uporem maniaka zaczął przekonywać, że atak Musondy na Kante to… dzieło przypadku.

Reklama

I że w sumie tak oceniają to wszyscy. Komisja Ligi, sędzia, obserwator telewizyjny, obserwator stadionowy, ale nie tylko, bo również “wiele osób”, która spotyka Przesmycki. Cóż, nie wiemy, w jakich kręgach obraca się szef polskich sędziów, ale skoro ci ludzie utwierdzają go w bzdurnych przekonaniach, to radzimy zmienić towarzystwo.

W bronieniu polskich arbitrów choćby nie wiadomo co Przesmycki zbliża się do tytułu profesora, niedługo będzie paradował w todze. W odwracaniu kota ogonem, ponieważ tak interpretujemy wspomnienie w pierwszej kolejności o Komisji Ligi, która była przecież zależna od jego stanowiska – też celuje w mistrzostwo. Szkoda tylko, że przysłuchujemy się tym jego tłumaczeniom i mamy nieodparte wrażenie, że to robienie z ludzi idiotów.

“Lewa noga Kante spycha, ma wpływ na zawieszoną w powietrzu nogę zawodnika Śląska”.

No okej, ale nie widzimy żadnego związku, bo przecież Musonda po tej walce stanął na dwóch nogach, zrobił krok i dopiero później doszło do zamachu na zdrowie legionisty.

“W pierwszej fazie widać, że zawodnik szuka piłki. Ta piłka znajduje się pod nogami zawodnika Legii”.

Reklama

No jeśli tak wygląda i kończy się szukanie piłki, to współczujemy zawodnikom. Ale, na litość boską, Musonda stawia stopę na udzie przeciwnika, choć piłka jest gdzieś indziej, po czym z całej siły dociska, choć futbolówka cały czas znajduje się poza jego zasięgiem! Naprawdę trzeba mieć klapki na oczach, by podciągać to pod przypadek.

Dobra, dosyć, szkoda zdrowia. Napisalibyśmy, że chcielibyśmy mieć kogoś, kto będzie nas bronił tak zaciekle, jak Przesmycki Musondę, a przez to swoich podopiecznych, gdyby nie fakt, że to już nawet nie jest śmieszne. To jest po prostu groźne i niebezpieczne. Tak, tak. Usprawiedliwianie w ten czy inny sposób boiskowych bandytów  i ich czynów to brak wyobraźni oraz troski o zdrowie zawodników, które powinniśmy stawiać na pierwszym miejscu.

Jeśli w ten sposób zachowuje się szef Kolegium Sędziów, którym ta misja powinna przyświecać przede wszystkim, to nie mamy słów.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

0 komentarzy

Loading...