Reklama

Łukasz Poręba. Z lenia w pokornego pracusia

redakcja

Autor:redakcja

06 sierpnia 2019, 19:24 • 6 min czytania 0 komentarzy

Akademia Zagłębia Lubin to w realiach PKO Bank Polski Ekstraklasy wzór do naśladowania. Infrastruktura? Siedem perfekcyjnie przygotowanych boisk usytuowanych tuż przy stadionie plus plac treningowy i nowiutka bursa. Koncepcja? Przejrzysty model szkolenia oparty na holenderskiej myśli szkoleniowej. Siły robocze? Prawie pięćdziesięciu trenerów zatrudnionych w klubie. Co z wychowankami, którzy przeszli cały cykl szkolenia i mogą stanowić wizytówkę jakości imponującej nie tylko na krajowym podwórku?

Łukasz Poręba. Z lenia w pokornego pracusia

REPORTAŻ WIDEO O ŁUKASZU PORĘBIE: 

Na nich Lubin musi jeszcze poczekać. Oczywiście, przez Zagłębie przewinęło się wiele nazwisk, które znajdują się w notesach skautów największych klubów w Europie. To tu pierwsze kroki stawiał Piotr Zieliński, który wyjechał do Włoch w bardzo młodym wieku. Cztery lata w Lubinie spędził grający w Milanie Krzysztof Piątek, o dwa lata dłużej grał tu Jarosław Jach, którego udało się sprzedać za duże pieniądze, lecz jego kariera znalazła się na niewiarygodnej równi pochyłej. Duże nadzieje pokłada się w Filipie Jagiełło, który przeszedł w akademii wszystkie szczeble i przed chwilą wyjechał do Serie A.

Wciąż brakuje jednak wychowanka, którego Zagłębie przygarnęło, gdy ten miał jeszcze mleko pod nosem, dało zadebiutować w pierwszej drużynie, zbudowało, wytransferowało za poważną kwotę i który może o sobie powiedzieć, że dał radę w poważnej, zachodniej lidze i reprezentacji Polski. Oczywiście, ponad czterdziestu zawodników wychowanych w Lubinie zadebiutowało w Ekstraklasie, ale o żadnym z nich klub nie może jeszcze powiedzieć: to jest nasz produkt, my tego potwora stworzyliśmy od początku. Żaden z nich nie buduje jeszcze wiarygodności akademii na międzynarodowym rynku. 

Reklama

W obecnej drużynie Zagłębia najpoważniejszym kandydatem do tego wydaje się być Łukasz Poręba. 

Rocznik 2000. W Zagłębiu gra od 10 roku życia, kiedy to jego rodzice podjęli decyzję o przeprowadzce do miedziowego miasta. Powody były dwa. Pierwszy – ojciec Łukasza pracuje jako górnik i codzienne dojazdy z Legnicy do Lubina stawały się męczące. Drugi – rodzice widzieli już wtedy w synu potencjał na coś więcej. I skoro usłyszeli, że w regionie najlepiej szkoli właśnie Zagłębie, uznali te dwa czynniki za wystarczający powód, by zmienić miejsce zamieszkania.

ZABRZE 26.07.2019 MECZ 2. KOLEJKA PKO EKSTRAKLASA SEZON 2019/20 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH IN ZABRZE: GORNIK ZABRZE - ZAGLEBIE LUBIN ALASANA MANNEH LUKASZ POREBA FOT. MICHAL CHWIEDUK / 400mm.pl

Dziś mogą być dumni, że podjęli wówczas taką decyzję. 19-letni Łukasz Poręba rozpoczął właśnie sezon jako podstawowy zawodnik Zagłębia Lubin i kariera stoi przed nim otworem. Co więcej, ma bardzo duże perspektywy na regularną grę, bo dolnośląski klub zdecydował się na dość ryzykowne zagranie, czyli oparcie środka pomocy na młodych zawodnikach. Oczywiście, do gry przewidziany jest Jakub Tosik, ale nie będzie żadną kontrowersją stwierdzenie, że nie jest to zawodnik nie do wygryzienia. Oprócz niego o dwa miejsca walczą… 

a) Bartosz Slisz (rocznik 1999)
b) Łukasz Soszyński (rocznik 1998)
c) Dawid Pakulski (rocznik 1998)
d) Patryk Mucha (rocznik 1997)

I Łukasz Poręba właśnie, który póki co wydaje się być najpoważniejszym kandydatem do gry. W tym sezonie opuścił tylko dziesięć minut meczu z Cracovią, gdy zszedł z powodu stłuczenia i sześć minut w meczu z Górnikiem, gdy Ben van Dael wpuścił w jego miejsce przy niekorzystnym wyniku napastnika. Biorąc pod uwagę nasze noty, Poręba znajduje się po trzech kolejkach w czołówce zawodników całego Zagłębia. Najlepiej wypadł w meczu z Jagiellonią Białystok, w którym strzelił gola po podaniu Filipa Starzyńskiego. Jako jeden z nielicznych w swoim klubie zbiera za grę pozytywne recenzje. 

Reklama

Rodzice po przeprowadzce nie mogli lepiej wybrać nowej lokalizacji – osiedlili się w bloku, obok którego stało nowiutkie boisko ze sztuczną murawą. To oczywiste, że młody chłopak, należący do ostatniego pokolenia stawiającego wyżej piłkę nad joystickiem, spędzał na nim całe dnie. Lubin to małe miasto, więc często spotykał się na boisku wraz z kolegami z akademii. – Nie byłem wcale najlepszy na osiedlu. Wtedy jeszcze nikt z nas się nie wyróżniał, ale to była jeszcze zabawa piłką – opowiada Łukasz.

Szybko przylgnęła do niego jednak opinia: Poręba to ten, który ma talent. Niby nic tylko się cieszyć, ale po pewnym czasie opinia ewoluowała w złym kierunku: Poręba to ten, który ma talent, ale niekoniecznie chce mu się pracować.

Wspomina Piotr Błauciak, jeden z trenerów Poręby w akademii: – Gdy przejąłem rocznik 2000, usłyszałem, że Łukasz to utalentowany chłopak, który nie biega i nie chce mu się pracować. Od razu powiedziałem: albo się zmieni i zostanie, albo będziemy musieli się pożegnać. Miał duże predyspozycje, ale trzeba było ciągnąć go do ciężkiej pracy. Pamiętam sytuację na obozie w Wałbrzychu. Łukasz na pierwszym treningu powiedział, że coś go pobolewa w pachwinie. Powiedziałem, żeby zszedł. Po treningu dodałem, żeby zadzwonił do ojca. Ma przyjechać i go zabrać. Nagle Łukasz wyzdrowiał i normalnie trenował.

Dziś ten okres młodziutkiego wtedy jeszcze chłopaka wspomina się w Lubinie tylko jako ciekawostkę. Największym bodźcem do zmiany okazała się rozmowa z Pawłem Karmelitą, innym z trenerów kształcących Porębę. – Przemówił mi do rozsądku. Po szczerej rozmowie zrozumiałem, że muszę wziąć się do pracy. Wcześniej podchodziłem do piłki tak, że przyjdę na trening, zrobię co mam zrobić, ale nic więcej. Myślałem, że talentem mogę coś osiągnąć. Wszyscy wokół mówili, że talent to nie wszystko, ale dopóki nie doświadczyłem tego na własnej skórze, nie wierzyłem w to. Po tej rozmowie zacząłem ciężko pracować. Byłem skoncentrowany na trenowaniu i robieniem dodatkowych rzeczy dla siebie – wspomina Łukasz.

BELEK 27.01.2019 MECZ TOWARZYSKI: ZAGLEBIE LUBIN - SIGMA OLOMUNIEC 1:2 --- FRIENDLY FOOTBALL MATCH: ZAGLEBIE LUBIN - SIGMA OLOMOUC 1:2 LUKASZ POREBA BEN VAN DAEL FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Obecnie można przypiąć do niego inną łatkę: Poręba to ten, który ma talent, ale i pokorę. – Bardzo mocno stąpa po ziemi – potwierdza trener Błauciak. Bena van Daela piłkarz ujął podczas letnich przygotowań swoją pracowitością, ale i wszechstronnym wachlarzem umiejętności. Poręba odnajduje się zarówno w grze defensywnej, gdy trzeba harować w środku pola, wydrzeć piłkę spod nóg rywali, ale i ofensywnej, bo nie ma problemu z dryblingiem, podaniem czy strzałem, niezależnie od tego, czy mowa o prawej czy lewej nodze. Można było się przekonać o tym już w zeszłym sezonie, gdy w meczu z Piastem sieknął sprzed pola karnego rogala z teoretycznie słabszej nogi. – Nie wiedziałem, że tak potrafię uderzyć! Po tej bramce dostałem dużo wiadomości. Obudziłem się nad ranem i nie mogłem spać, długo schodziły ze mnie adrenalina i emocje – opowiada Poręba, po czym pytamy go o jego obunożność: – Czuję lekką różnicę pomiędzy prawą i lewą nogą, ale nie boję się grać gorszą nogą. Nie mam jej tylko do wsiadania to tramwaju. Na boisku nie przekładam piłki na prawą nogę, jak mam okazję, to podam czy uderzę z lewej.

Pierwsze mecze nowego sezonu zwiastują, że luka po Filipie Jagiełło może zostać wypełniona bez wyraźniej stracie na jakości. Porównania Poręby do Jagiełły są czymś naturalnym: ta sama pozycja, podobna charakterystyka, obaj trenowali w akademii Zagłębia od najmłodszych lat.

– Może podążyć podobną ścieżką, co Filip? – pytamy Piotra Błauciaka.
– Jeśli dostanie szansę, a wierzę, że tak, będzie dalej niż Filip – nie ma wątpliwości trener.

Jagiełło przetarł młodszemu koledze szlaki, dał żywy przykład na to, że odpowiednia praca może zaprowadzić do jednej z pięciu najlepszych lig świata. Kończy Poręba: – Filip ma fajną ścieżkę piłkarską. Najpierw grał w Zagłębiu przez kilka lat, teraz wyjechał do Włoch. To dla mnie inspiracja, że z małego miasta, ale dużego klubu, można wyjechać grać na znacznie wyższym poziomie. 

Obaj mogą stać się dla Zagłębia wizytówką, dzięki której lubiński klub zyska na wiarygodności na zachodnim rynku i ściągnie na Dolny Śląsk tabuny skautów i dyrektorów sportowych, chcących lokować pieniądze swoich klubów w kolejnych produktach akademii.

WIDEO I TEKST: JAKUB BIAŁEK i ADAM ZOSZAK 

Fot. FotoPyK / 400mm.pl / newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Paweł Paczul
0
Probierz: Grając tak jak z Walią, mamy szansę na awans z grupy Euro 2024

Weszło

EURO 2024

Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]

Szymon Janczyk
8
Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]
Inne kraje

Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?

Michał Kołkowski
10
Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...