Reklama

W Płocku idą na całość. Sobolewski nie pójdzie śladami Vukovicia i Kibu?

redakcja

Autor:redakcja

04 sierpnia 2019, 22:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

Po 1:2 z Lechią Gdańsk pisaliśmy w pomeczowym tekście, że im szybciej Wisła Płock znajdzie nowego trenera, tym lepiej, bo gołym okiem widać, że drużyna się rozłazi i nie ma chwili do stracenia. No i jeszcze tego samego dnia wyjaśniło się, że na stare śmieci wraca Radosław Sobolewski, ale już w zupełnie innej roli. 

W Płocku idą na całość. Sobolewski nie pójdzie śladami Vukovicia i Kibu?

“Sobol” przejmuje stery po Leszku Ojrzyńskim, który tydzień temu zrezygnował z posady ze względu na ważne sprawy rodzinne. Prowadzący zespół z Lechią Patryk Kniat i Krzysztof Sobieraj odejdą z klubu. Na razie wiadomo tyle, że asystentem nowego szkoleniowca będzie Mariusz Kondak, którego dotychczas kojarzyliśmy głównie jako analityka.

Kibice Wisły (tej płockiej) taki wybór działaczy raczej przyjmą z optymizmem, bo Sobolewski jako piłkarz spędził tu pięć lat, pokazał się z bardzo dobrej strony i zawsze był mile widzianym gościem. Na wejściu na pewno zyska respekt w szatni ze względu na to, co osiągnął na boisku. W kaszę dmuchać sobie nie pozwoli. Pewniak.

sobolewski ekstraklasa z plusem

Pytanie, jakim będzie trenerem? Tego jeszcze nie wiemy. Od trzech lat uczył się zawodu jako asystent, pomagając kolejno Dariuszowi Wdowczykowi, Kiko Ramirezowi, Joanowi Carrillo i ostatnio Maciejowi Stolarczykowi. Zaliczył też epizod w roli tymczasowego szkoleniowca. Wygranych 4:1 derbów z Cracovią w grudniu 2017 roku, gdy mógł ostentacyjnie nie podać ręki Michałowi Probierzowi, fani “Białej Gwiazdy” chyba nigdy mu nie zapomną. To jednak zbyt wąski wycinek, żeby móc na jego podstawie stwierdzić coś więcej. Prawdziwa weryfikacja nadejdzie dopiero teraz.

Reklama

Zakładamy, że wyczuwacie już pewne analogie. Tak, chodzi o Aleksandara Vukovicia. Też był wielkim walczakiem, też zrobił karierę w polskiej lidze, też bardzo długo pełnił funkcję asystenta z króciutkimi przerwami na rolę tymczasowego trenera. I okazuje się, że gdy już na dłużej dostał do ręki wszystkie wiaderka i łopatki, to budowane przez niego zamki z suchego piasku sypią się po najmniejszym podmuchu i tylko jemu się podobają. Nie dość że na grę Legii “Vuko” nie da się patrzeć bez porządnej porcji wspomagaczy sprawiających, że świat wydaje się piękniejszy, to na dodatek później Serb gada jak potłuczony na konferencjach prasowych. Mamy wrażenie, że z meczu na mecz kontakt z bazą jest coraz mniejszy. Po przaśnym 0:0 ze Śląskiem dowiedzieliśmy się, że jeśli dla kogoś Legia wypadła dziś słabo, to Vuković obawia się, iż ten ktoś nigdy nie zobaczy dobrze grającej Legii.

Tutaj powinny wejść emotki z karetką pogotowia.

W przypadku Sobolewskiego nie wiadomo, czy cokolwiek od niego usłyszymy, może w kontaktach z mediami będzie się wyręczał współpracownikami. Pytania pozostają jednak te same. Jeżeli chodzi o trenerkę, Wisła de facto zatrudnia żółtodzioba, niemalże debiutanta. Może dobrze na tym wyjść, niejedna taka historia była początkiem pięknych rzeczy. Więcej takich przykładów kojarzymy z futbolu zagranicznego, ale “Sobol” może się inspirować Maciejem Stolarczykiem, który przed przyjściem do Krakowa samodzielnie prowadził jedynie Pogoń Szczecin i kadrę U-20 (i to niezbyt długo), a naprawdę daje radę przy Reymonta. Niestety w wielu przypadkach okazywało się, że wejście na głęboką wodę następowało zbyt szybko. Jeżeli nie wystarczy wam casus Vukovicia, popytajcie w Poznaniu o Ivana Djurdjevicia. Zresztą, co będziemy szukać tak daleko. W Płocku dopiero co nie sprawdził się Kibu Vicuna, który chwilę popracował na Litwie, wcześniej zaś przez lata asystentował Janowi Urbanowi.

W Płocku stawiają wszystko na jedną kartę. Na starcie wydaje się ona dość mocna, ale “sprawdzam” dopiero usłyszymy.

Fot. Jakub Gruca/400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...