– Wystarczyły trzy występy, by podniosły się pomruki gniewu i niezadowolenia. Miało być inaczej niż wiosną, jest jak wcześniej – czytamy w “Przeglądzie Sportowym” o sytuacji w Legii Warszawa. Zapraszamy na przegląd prasy.
GAZETA WYBORCZA
– Wciąż oglądamy każdą złotówkę w duchu surowego oszczędzania. Jak w protestanckim kapitalizmie – mówią w Wiśle. Ale drżenia o to, czy drużyna przystąpi do rozgrywek, dzięki temu nie było.
– Dziś jesteśmy już na etapie odbudowy klubu, a nie gaszenia pożarów. Nie ma już kwestii, które spędzają mi sen z powiek. Takich, które trzeba załatwić, bo inaczej Wisła nie przetrwa. Ale nasza sytuacja ciągle wymaga skromności – przyznaje Piotr Obidziński, który od stycznia pomagał klubowi jako pełnomocnik zarządu ds. restrukturyzacji, a na początku lipca został p.o. prezesa. Nie wiadomo na jak długo.
SUPER EXPRESS
Początek bieżącego sezonu jest w wykonaniu Legii bardzo słaby.
– Trzeba przyjąć ten wynik na klatę. Nie ma co płakać po jednym przegranym meczu ligowym – tłumaczył na konferencji prasowej Vuković. Sęk w tym, że kibice Legii przypominają – Legia nie wygrała już pięciu kolejnych meczów w lidze, licząc z końcówką poprzedniego sezonu.
PRZEGLĄD SPORTOWY
Legia znowu zaczęła w słabym stylu. Jeśli piłkarze chcą spokoju i zaufania, muszą zacząć wygrywać.
Wokół Legii zawsze musi się coś dziać – słowa bramkarza Radosława Majeckiego wypowiedziane po niedzielnej przegranej 1:2 z Pogonią dobrze oddają obraz sytuacji towarzyszącej wicemistrzom Polski niecałe dwa tygodnie po inauguracji rozgrywek 2019/20. Wystarczyły trzy występy, by podniosły się pomruki gniewu i niezadowolenia. Miało być inaczej niż wiosną, jest jak wcześniej. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, jedna porażka nie sprawiła, że sezon należy uznać za stracony. Ale w Warszawie nie ma czasu i tolerancji władz klubu na słabe wyniki. W czwartek kolejny sprawdzian i okazja do poprawki, bo do stolicy przyjeżdża Kuopion Palloseura. Trzecia drużyna ligi fińskiej (w niedzielę zremisowała na swoim stadionie 0:0 z IFK Mariehamn, którego Legia dwa lata temu wyeliminowała z Champions League) to rywal warszawian w II rundzie el. Ligi Europy.
Miało być młodziej i było. Lech zagrał z Piastem jedenastką, której średnia wieku nieznacznie przekraczała 25 lat.
Tak młodego zespołu jak w sobotę w Gliwicach w poprzednim sezonie poznaniacy nie wypuścili w bój ani razu. Ba, wtedy tylko raz wystawili skład, którego średnia wieku była niższa niż 26 lat, a w całym rozgrywkach mieli szósty najstarszy zespół w lidze (27,6). W meczu z Piastem kluczowe było jednak to, że ta młoda drużyna na inaugurację ekstraklasy pokazała na boisku, że wiek nie musi być jej jedynym atutem.
Miedziowi szukają piłkarzy, którzy wesprą Filipa Starzyńskiego. Mają trzech kandydatów.
Czas nagli, bo ligowe punkty już zaczęły uciekać. Zagłębie potrzebuje jeszcze jednego środkowego pomocnika, a przeciętny mecz z Cracovią (1:1) tę potrzebę uwypuklił. Chodziły słuchy, że już dawno wytypowano trzech kandydatów (wszyscy są obcokrajowcami), z każdym uzgodniono wstępne warunki przenosin do Lubina, lecz kolejne ruchy należą teraz do piłkarzy, którzy mają ważne umowy z klubami.
Waldemar Fornalik może gratulować piłkarzom postawy, ale nie wyników. Mistrzowie Polski szukają pierwszego zwycięstwa.
W ostatnich miesiącach w Gliwicach przywykli do pozytywnych rezultatów, w końcu Piast był niepokonany od końca marca aż do finiszu poprzednich rozgrywek. Nowy sezon mistrz kraju rozpoczął jednak od czterech meczów bez wygranej. – To oczywiście dla nas niecodzienna sytuacja. Powiedziałem piłkarzom, że musimy się z tym zmierzyć. Piłka polega na tym, by umieć się odnaleźć po niekorzystnych wynikach – powiedział trener Waldemar Fornalik już po przegranym meczu o Superpuchar z Lechią (1:3).
Daniel Szczepan nie zachwycił, ale wobec słabej postawy Exposito ma szanse na kolejny występ.
– To jest chłopak, którego stać na strzelenie 5–6 goli w sezonie. Trafi ł do ekstraklasy późno, bo jako 23-latek. Rozumie, że wciąż ma co poprawiać w swojej grze, ale jest samokrytyczny i ciężko pracuje dla zespołu. Co ważne: umie słuchać. Cokolwiek mu nakreślisz pod względem taktycznym, będzie starał się realizować. Widać było, że momentami aż za bardzo chciał, sporo zagrań mu nie wyszło, ale ogólnie jesteśmy z niego dość zadowoleni – ocenia asystent Vitezslava Lavički Paweł Barylski.
Mimo kłopotów Benedikt Zech i Konstantinos Triantafyllopoulos nie zawiedli w meczu z Legią.
Ze sprowadzeniem obu wiązano duże nadzieje, ale ich postawa mogła budzić niepokój, bo Austriak i Grek musieli przerwać przygotowania do starcia z wicemistrzem Polski z powodu kłopotów zdrowotnych. Zech w tygodniu poprzedzającym spotkanie był chory, nie trenował i opuścił ofi cjalną prezentację zespołu w galerii handlowej. Jeszcze poważniejsze problemy miał Triantafyllopoulos.
Žarko Udovičić miał koszmarne wejście do ekstraklasy w barwach Lechii w starciu z ŁKS.
– Byłem przekonany, że trafię w piłkę. Wiedziałem, że Grzesik będzie zagrywał na prawą stronę do stopera, jednak byłem trochę spóźniony – opowiada o tym zdarzeniu skrzydłowy Lechii, który nie zamierza kwestionować decyzji arbitra. – Od razu po meczu widziałem na powtórkach, że to ewidentna czerwona kartka. Mój błąd – przyznaje. Ma świadomość, że nie był to zwykły faul, w telewizji wyglądał bardzo brutalnie. – Na powtórkach też strasznie, pełna zgoda. Ale jeszcze na boisku rozmawiałem z Janem, powiedział, że za mocno go nie trafi łem. Oczywiście od razu przeprosiłem, wszyscy, którzy mnie znają wiedzą, że to nie jest moja gra. Po raz pierwszy w karierze sfaulowałem tak, że przeciwnik mógł doznać poważnej kontuzji. Na szczęście nie przegraliśmy i co najważniejsze, Jan nie doznał po tym starciu urazu, nawet nie musiała pojawiać się na murawie pomoc medyczna – stwierdza Udovičić.
Obrona, czyli potencjalnie najmocniejsza formacja Arki już w pierwszej kolejce okazała się wadliwa.
– Wyciągają nas z wolnych stref, między innymi mnie. Wchodzą w wolne przestrzenie. Trener nas na to uczulał, niestety nie udało nam się temu przeciwstawić – powiedział w przerwie meczu kapitan gospodarzy Adam Marciniak.
Nowa prezes Widzewa Martyna Pajączek weszła do klubu z przytupem, który wstrząsnął całą piłkarską Polską.
Zaczęła pani pracę w Widzewie od trzęsienia ziemi. Musiało być tak ostro?
Mówimy o decyzjach dotyczących pionu sportowego?
Tak.
Przychodząc tutaj, byłam przekonana, że będziemy pracować w niezmienionym składzie.
Szybko zmieniła pani zdanie.
Bo szybko okazało się, że zmiany są potrzebne. Potrzebuję dookoła siebie ludzi nadających na tych samych falach. Przyszłam tu osiągnąć sukces i chcę, by moi współpracownicy rozumieli sukces w ten sam sposób.
Mistrzowie Niemiec są zainteresowani sprowadzeniem Braisa Mendeza z Celty Vigo. 22-letni skrzydłowy kosztuje 25 mln euro.
Podczas gdy mistrzostwie Niemiec przygotowują się do nowego sezonu w Stanach Zjednocznych i grają poważne sparingi oraz mają wiele atrakcji (spotkania z gwiazdami koszykarskiej NBA i ligi futbolu amerykańskiego NFL), dyrektor sportowy Hasan Salihamidžić w dalszym ciągu pracuje nad przeprowadzeniem sensownych transferów do formacji ofensywnych. Na razie jego jedynym sukcesem jest kupno Janna-Fiete Arpa z drugoligowego Hamburgera SV. Ale 19-latek nie rozwiąże problemów Bayernu na skrzydłach, a te są olbrzymie po odejściu Francka Ribery- ’ego i Arjena Robben.
SPORT
Kiku piłkarzy Piasta usiadło na ławce rezerwowych w meczu z Lechem, by dobrze zregenerować się przed czwartkowym domowym występem w LE.
Sześć meczów w europejskich pucharach i wciąż bez choćby jednej wiktorii. W Piaście wszyscy niecierpliwie wyczekują przerwania tej serii, a najlepsza i najszybsza na to okazja nadejdzie w czwartkowy wieczór. Powodów do dodatkowej motywacji jest zdecydowanie więcej. Piast w dwumeczu z BATE oraz w ligowym spotkaniu z Lechem zaprezentował się z dobrej strony.
Rozmowa z Mikkelem Kirkeskovem, obrońcą Piasta.
Z remisu w sobotnim meczu z Lechem nie możecie być chyba zadowoleni…
Nie. W pierwszej połowie mieliśmy przewagę, atakowaliśmy, stwarzaliśmy sobie sytuacje i powinniśmy byli zamknąć to spotkanie zwycięstwem. Tak się jednak nie stało. W drugiej połowie cofnęliśmy się, nie było już pressingu i agresji. No i cóż – jest rozczarowanie wynikiem i tym, że straciliśmy punkty, tym bardziej że – powtórzę – sytuacji do podwyższenia prowadzenia w pierwszej połowie nam nie brakowało. Szkoda, że nie udało się ich wykorzystać.
W poprzednim sezonie Paweł Tomczyk rozegrał w barwach Piasta w sumie 53 minuty i zdobył 2 bramki. Na inauguracje otrzymał 11 minut i swoją bramką uratował Lecha przed porażką w Gliwicach.
Jak trwoga to do Tomczyka – tak powinni powtarzać sobie kolejni ligowi trenerzy, bo 21-letni napastnik ma niezwykły dar znajdowania się tam gdzie trzeba i strzelania goli w końcówkach spotkań.
Trzech minut po wejściu z ławki rezerwowych potrzebował Tomczyk, żeby idealnie wykończyć podanie od Darko Jevticia. Choć sytuacja nie była łatwa, a bramkarz Frantiszek Plach robił wszystko, żeby zamknąć napastnikowi kierunek strzału, Tomczyk wślizgiem zdołał jednak wpakować piłkę do bramki Piasta i dać poznaniakom remis na inaugurację nowego sezonu.
Fot. FotoPyk