Nikt lepiej niż my, Polacy, nie wie, że w Europie nie ma już słabych drużyn. Ale gdzieś jakieś słabe drużyny musiały jeszcze przetrwać, to nie mamuty, żeby całkiem wyginęły, prawda? Chyba jednak mamuty, skoro Madagaskar w turniejowym debiucie awansował do ćwierćfinału Pucharu Narodów Afryki. Trener pokonanego DR Kongo podobno powiedział:
– Puchar Narodów Afryki będzie ciekawszy.
Kilka szalenie istotnych faktów o madagaskarskiej piłce:
– Madagaskar nigdy wcześniej nie awansował nigdzie i do niczego, prawdopodobnie miałby problemy nawet z awansem do Pucharu Madagaskaru;
– Madagaskar w rankingu FIFA ostatnio w pierwszej setce był w 1993 roku, kiedy ranking debiutował i FIFA jeszcze nie do końca ogarniała co jest grane;
– Przez większość historii rankingu sąsiadował z takimi potęgami futbolowymi jak Mongolia czy Brunei, a oglądając plecy Bahamów i Samoa;
Źródło: FIFA.com
– Ostatnio się poprawili, są na początku drugiej setki, ale wciąż bez sensacji, skoro do eliminacji Pucharu Narodów Afryki 2019 byli losowani z ostatniego koszyka, w którym znajdują się takie tuzy jak Wyspy Świętego Tomasza i Książęca;
– Żartowaliśmy oczywiście z tym „nigdy nic nie wygrał”. Któż mógł zapomnieć o sukcesach z 1990 i 1993 w szacownych Igrzyskach Oceanu Indyjskiego;
– Jeszcze w 2016 z dzisiejszym rywalem, Demokratyczną Republiką Konga, przegrał 1:6;
– 1:6 u siebie;
– Madagaskar tak palił się do futbolu, że przez pierwsze trzynaście lat grał tylko z Mauritiusem i Wyspami Zielonego Przylądka;
– Według Soccerway, między jesienią 2008, a jesienią 2011, Madagaskar nie wygrał żadnego meczu;
– Podczas gdy inne reprezentacje Afryki wybierają sobie ksywki takie jak „Super Orły”, „Nieposkromione Lwy” czy „Faraonowie”, kadra Madagaskaru to „Barea” po tym zwierzęciu (co wielce szanujemy):
– Narodowy stadion Madagaskaru po dziś dzień wygląda jak z lotu ptaka jak Stadion Dziesięciolecia;
– Baza jest niestety fatalna, dochodzi tam do regularnych tragedii, tydzień temu kilkanaście osób zmarło stratowanych podczas celebracji dnia niepodległości;
– Madagaskar nie ma ligi, zorganizował sobie własną Ligę Mistrzów, do której awansują zespoły z poszczególnych regionów;
– Zwycięzcy w eliminacjach afrykańskiej Champions League radzą sobie jeszcze gorzej niż mistrzowie Polski w eliminacjach europejskiej elity;
– Największy dotychczasowy wkład Madagaskaru w historię futbolu to mecz, w którym Stade Olympique l’Emyrne strzelił sobie rzekomo 149 bramek samobójczych z AS Adema w proteście przeciwko arbitrom;
– W składzie defensywy, która „wpuściła” te 149 bramek, grał Mamisoa Razafindrakoto, najsłynniejszy madagaskarski obrońca w historii;
– Nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć, co znajduje się na herbie CNaPS, najbardziej utytułowanego klubu Madagaskaru ostatnich lat;
– Powiedzmy sobie szczerze, tak naprawdę Madagaskar słynął do tej pory z ciekawych nazwisk piłkarzy, tych wszystkich Randrianarisoa, Andriamatsinoro, a jeszcze bardziej z Romario Baggio, który jest na turnieju;
Więc co się stało, skoro już sam awans na Puchar Narodów Afryki miał być sukcesem nad sukcesy, ale tutaj przygoda miała się skończyć? Mało przecież, że się dostali: oni już zdążyli wygrać swoją grupę. Nie z jakimiś dziadami, tylko z Nigerią.
Długo na szczycie największych sukcesów w historii miejscowego futbolu ten mecz się nie utrzymał, bo za chwilę przyszła zwycięska batalia z Kongo. Swoją drogą, patrzymy na skrót i żałujemy, że nikt nie połasił się na transmisje w Polsce – ładne gole, to z dystansu, to szczupakiem, w końcu emocje w karnych:
Powodem sukcesu reprezentacji nie jest na pewno system szkolenia, który błyskawicznie trzeba importować nad Wisłę. To zwyczajnie globalizacja. Barwy klubów, w których występują gracze, którzy wyszli w wyjściowym składzie Madagaskaru na Kongo:
Martigues – Grenoble, Stade Reims, Arras, Minnesota United – Łudogorec, Troyes, MC Algier, Paris FC, Al-Adahl – Clermont Foot.
Co prawda „tylko” czterech zawodników składu Barea na Kongo urodziło się we Francji, ale idźmy dalej: Anicet, kumpel Góralskiego i Świerczoka, urodził się na Madagaskarze, ale to wychowanek Auxerre. Podobnie Ryana Raveloson, Lalaina Nomenjahary i Ima Andriatsima – od około dekady grają we Francji. A Afryce występują Ibrahim Amada i Andria Andria, obaj w Algierii, obaj również od wielu, wielu lat.
Generalnie kto wcześnie wyjechał – najlepiej jeszcze za dzieciaka, wywieziony przez rodziców – ten miał największe szanse.
Rzućmy okiem na skład – zobaczcie ilu doświadczonych, a nawet wiekowych zawodników ma raptem kilka spotkań. To kadra, która w takim kształcie powstała niedawno.
Kojarzycie z tego składu Jeremy’ego Morela, 35-latka z dwoma występami na koncie, który wczoraj wszedł z ławki? Morel ma za sobą bite kilkanaście lat w Ligue 1, w tym występy w Marsylii i Lyonie. Spadochroniarz wysokiej próby.
I można żartować, mówić, że PNA to mini mistrzostwa Francji, bo i w pokonanym Kongo czterech „Francuzów” i dwóch „Anglików”. Ale taki mamy klimat, trzeba się przyzwyczaić.
Fot i skriny: Wikipedia