Mówiło się o tym od dłuższego czasu, ale teraz informacja jest już oficjalna – Milan nie zagra w Lidze Europy w sezonie 2019/2020. Tak postanowił Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu, który ukarał Rossonerich za złamanie warunków Finansowego Fair Play. Co ciekawe włodarze klubu, w którym gra Krzysztof Piątek, sami proponowali UEFA takie rozwiązanie.
Lakoniczne oświadczenie CAS brzmi tak: – „AC Milan został wykluczony z udziału w rozgrywkach klubowych UEFA w sezonie 2019/2020 w wyniku naruszenia zobowiązań w zakresie progu rentowności Finansowego Fair Play w okresach monitorowania 2015/2016/2017 i 2016/2017/2018„.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, że do takiej sytuacji nie doszłoby, gdyby „Rossoneri” awansowali do Ligi Mistrzów. Tak się jednak nie stało, a więc pojawił się problem z występem w Lidze Europy. Zresztą drugi raz z rzędu, ponieważ rok temu klub z Mediolanu także był wykluczony z tych rozgrywek, ale wówczas sprawę załatwiła apelacja. Tym razem jednak działacze włoskiego klubu od razu negocjowali ugodę, która pozwoli oczyścić kartoteki rachunkowe, ale w zamian Milan nie przystąpi do Ligi Europy.
Bez wątpienia dla księgowego taka ugoda jest idealna. Spokojnie można robić transfery i budować drużynę pod nowy sezon, a przy tym nie trzeba się męczyć z Betisem i Dudelange. Umówmy się, Liga Europy dla takich klubów jak Milan nie jest żadnym prestiżem, a jedynie przykrym obowiązkiem. Tak właściwie największe kluby świata w tych rozgrywkach widzą tylko jedną zaletę – awans do Ligi Mistrzów. Żeby jednak tego dokonać, trzeba podnieść puchar, a to wcale nie jest takie proste, jeśli większości spotkań nie traktuje się poważnie. Zwykle gra drugi skład, a najlepsi piłkarze oszczędzani są na rozgrywki ligowe.
Z drugiej jednak strony kibice mogą czuć wstyd. Jeden z największych klubów świata WYNEGOCJOWAŁ ugodę, która eliminuje go z europejskich pucharów. Jasne, jak już wcześniej wspomnieliśmy, to tylko peryferia europejskiego futbolu, ale mimo wszystko informacja idzie w świat – Milan nie przystąpi do Ligi Europy, ponieważ było mu to na rękę. Zamiast bić się o puchar, wolał zrobić dwa albo trzy transfery i wyzerować licznik FFP. Oczywiście, jeśli taki ruch pozwoli faktycznie odbudować dawną renomę, a co za tym idzie powrócić do elity, kibice po jakimś czasami zapomną o tym pakcie z diabłem. Jeśli jednak się nie uda? Pozostanie tylko wstyd i ogromne straty wizerunkowe.
Z ugody nie cieszą się tylko działacze mediolańskiego klubu, ale także Roma i Torino. Pierwsza z drużyn dzięki wykluczeniu Milanu zmagania w Lidze Europy zacznie od fazy grupowej. Druga z kolei wystąpi w kwalifikacjach, ponieważ w poprzednim sezonie zajęła siódme miejsce w Serie A.
Fot. NewsPix