Reklama

Co kadra Brzęczka mogłaby wziąć z Michniewiczówki?

redakcja

Autor:redakcja

20 czerwca 2019, 16:06 • 5 min czytania 0 komentarzy

Bez obaw – nie należymy do grupy tych, którym dwa zwycięstwa młodzieżówki uderzyły do głów i nie będziemy wam opowiadali bajek, że kadra U-21 wklepałaby Lewandowskiemu i spółce. Natomiast widzimy, że młodzieżówka ma coś, czego starsi koledzy mogą im pozazdrościć. Co mamy na myśli?

Co kadra Brzęczka mogłaby wziąć z Michniewiczówki?

Rozbijanie teoretycznie silniejszych od siebie

Z pierwszą reprezentacją mamy ten problem, że z nikim poważnym na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy nie wygrała. Może podciągnąć pod te kryterium Austrię, ale wciąż – to europejski średniak, a nie czołowa drużyna kontynentu. Poza tym reprezentacja Brzęczka albo zbierała cięgi od Portugalii czy Włochów, a to rozbijała ogórków typu Łotwa czy rozprawiała się z Izraelem, który ostatnio na dużą imprezę pojechał, gdy Elton John grał w knajpie z piwem na pianinie. Kadra Brzęczka nie ma swojego Wembley, nie ma swoich Niemców na Narodowym. A kadra Michniewicza – owszem. Ma baraż z Portugalią, 3:1 z Danią, teraz rozbicie Belgów czy ogranie Włochów. Bardzo chętnie przyjęlibyśmy takie wyniki dorosłej kadry, ale cóż – musimy zadowolić się przewrotką Piątka w starciu z Macedonią Północną.

„Szóstka” potrafiąca rozgrywać

Kiedy Grzegorz Krychowiak wygląda najlepiej w reprezentacji Polski? Gdy ściąga maskę Pirlo, wyłącza mu się tryb „e, chłopaki, tera będę jak Xavi” i gra w rytmie „doskocz – odbierz – zagraj do najbliższego”. W kontekście defensywy to facet, który wciąż gwarantuje niezły europejski poziom. Nie jest to może obecnie maszyna ze swojego szczytu formy w Sevilli, natomiast w przeszłości selekcjonerzy musieli wybierać wśród zdecydowanie słabszych defensywnych pomocników.

Reklama

W kadrze U-21 z „szóstką” selekcjoner ma ten komfort, że każdy z zawodników mogących tam grać jest wszechstronny. Zresztą najlepszym przykładem niech będzie Krystian Bielik z meczu z Włochami. Że był nie do złamania w defensywie, to jedno. Ale kojarzycie taką akcję, gdy na luziku balansem ciała wyszedł spod pressingu dwóch Włochów i dał się jeszcze sfaulować? O to nam chodzi. I w tym kierunku musi też iść dorosła reprezentacja. Czasy defensywnych pomocników typu „łamacz nosów” wymierają.

Zjednoczona grupa

Nie zrozumcie nas źle – nie węszymy konfliktów w pierwszej reprezentacji. Dalecy jesteśmy od kreowania spisków i wymyślania teorii typu „Lewandowski pierdzi na garnitury Krychowiaka” czy „Milik dosypuje Piątkowi gluten do żarcia”. Obserwując ten zespół można odnieść wrażenie, że to grupa zawodników, którzy raz na jakiś czas muszą się spotkać, niektórzy lubią ze sobą pogadać, ale generalnie trudno wyobrazić ich sobie wszystkich na wspólnych wakacjach.

A młodzieżówka jest trochę jak ta klasa maturalna w przededniu zakończenia roku, która nie chce się ze sobą rozstawać. Zresztą to nie jest tylko nasze wrażenie, ale każdy z tej drużyny to potwierdza – oni w zdecydowanej większości się lubią, trzymają ze sobą kontakt także poza zgrupowaniami, nie ma tam wielu grupek. Zresztą symptomatyczne było to, że jeszcze przed zgrupowaniem częściowo wyskoczyli wspólnie nad jezioro. A taki Krychowiak bez cienia żenady przyznawał ostatnio, że nie zna wszystkich reprezentantów z imienia i nazwiska.

Elastyczność taktyczna

Albo w ogóle jakakolwiek przemyślana taktyka. Tutaj ukłon w stronę Czesława Michniewicza i jego sztabu. Raport dotyczący Portugalii, którzy dostali reprezentanci przed barażem, był objętości małej książki. Kadra już na długo przed tym meczem wiedziała co ma grać, w jaki sposób budować akcje, jak przeciwstawić się przeciwnikowi. Na mundialu widzimy to samo – to zespół-kameleon, który potrafi dostosować się do warunków, jakie stawia im rywal. Po tym zespole widać myśl grania, określony sposób w jaki kadra chce realizować zadania, konsekwentnie wcielany w życie plan.

Reklama

A po „jedynce” momentami nie widać tego kompletnie. Zwłaszcza w ofensywie, gdzie często to granie na udo – albo się udo, albo nie udo. Albo Lewandowski się zerwie, minie trzech i sieknie. Albo Piątek znów strzeli gola piętą z po rykoszecie z autu. Albo Grosicki w szalonym dryblingu piszczelami dorzuci celnie. Seniorska kadra liczy na indywidualności, młodzieżówka na efekty planu. Gdyby udało się to połączyć, to nie mielibyśmy chociaż przeświadczenia, że zespół Brzęczka nie ma na te mecze pomysłu.

Dodajmy do tego fakt, że jeśli dorosła reprezentacja zmieniała ustawienie, to tylko w ramach eksperymentu, który szybko zaniechano. Trójka w tyłach, brak skrzydłowych – to były tylko epizody. Młodzieżówka pod względem wariantów gry jest wszechstronniejsza.

Success story i wiara w narodzie

Bańka nawałkowej kadry, którą kochał cały naród, pękła podczas mundialu w Rosji. I od tego czasu serca polskich kibiców są złamane. Jerzy Brzęczek wciąż czeka na zaskarbienie sobie sympatii fanów, kanał „Łączy Nas Piłka” wyhamował z filmikami na YouTube, reprezentanci stopniowo znikają w szyldów reklamowych. I przypuszczamy, że nawet wygrane eliminacje nie zmienią tego podejścia kibiców z dystansem do pierwszej reprezentacji. Ludzie czekają na sukces podczas Euro, poważną weryfikację z konkretnymi rywalami.

A młodzieżówka ma już to za sobą. Serca Polaków zdobyła tym barażem z Portugalią, odkupiła tym samym winy za wstydliwe momenty eliminacji (pulpeciasty bramkarz Wysp Owczych pozdrawia), a teraz Bielik, Żurkowski, Grabara czy Wieteska pracują na to, by każda matka w Polsce chciała wyswatać ich ze swoimi córkami. Ludzie po prostu polubili tych chłopaków – i nie za piękne oczy, nie za sympatyczne filmiki w necie, nie za ładne uśmiechy, a za serducho w grze i świetne wyniki na poważnej imprezie.

fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...