Z radością przyjęliśmy informację o zmianie przepisów PZPN-u dotyczącej klubów amatorskich. Z radością, bo amatorskim klubom będzie się żyło lżej. Po pierwsze – bo będzie trochę taniej, po drugie – bo będzie trochę prościej.
Nie trzeba nikogo uświadamiać, z czym wiąże się amatorska piłka – począwszy od C-klasy. Jeżeli są jednakowe koszulki, woda i w miarę równa płyta boiska, można mówić o zorganizowanym klubie. Jeśli jeszcze do tego dojdzie premia wyższa niż skrzynka piwa – i nie mówimy wcale o mocniejszym trunku – klub może uchodzić za atrakcyjne miejsce do gry w piłkę. Na wyższym szczeblu, tak zwanym półamatorskim, czyli do IV ligi włącznie, piłkarze są wynagradzani, choć oczywistą sprawą jest, że w tych realiach mało kto patrzy na profity, jakie przyniesie mu futbol. Dla tych zawodników to hobby, czysta pasja, najczęściej wykonywana po pracy.
Każda pasja wiąże się jednak z opłatami, jakie należy uiszczać do Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej. Jak to wygląda teraz?
a) każdy klub opłaca trzy różne kwoty: składkę członkowską, opłatę za uczestnictwo i uprawnienie pojedynczego gracza (niektóre WZPN-y już od tego odchodzą).
b) stawkę poszczególnych opłat ustala WZPN. Oznacza to, że kluby z łódzkiego płacą inaczej niż ze świętokrzyskiego, Podlasie inaczej niż Dolny Śląsk. Jedne kluby są więc poszkodowane ze względu na to, w którym województwie się znajdują, inne zaś uprzywilejowane (bo płacą mniej niż reszta kraju).
Jak to wygląda w praktyce? Na przykładzie KTS-u – za zawodników z Łodzi nie zapłaciliśmy złotówki, za tych z Podlasia trzeba było płacić po 150 od głowy. Za uprawnienie zawodnika, który grał w poprzednim sezonie w innym klubie? 300 złotych. A gdzieniegdzie dochodzą jeszcze opłaty za tych, którzy grają cały czas w tym samym zespole.
Jak to będzie wyglądało już wkrótce?
Każdy klub od C-klasy do III ligi będzie zobowiązany opłacić JEDNĄ, STAŁĄ składkę. Stałą, czyli TAKĄ SAMĄ DLA KAŻDEGO WOJEWÓDZTWA i niezależną od liczby uprawnianych graczy. Jej wysokość jest ustalona przez PZPN. Kluby w skali całego kraju zapłacą MNIEJ NAWET O POŁOWĘ. O POŁOWĘ (na marginesie – aktorka z tej reklamy to Anna Lucińska, na pewno wam się przyda ta informacja). Do tej pory jedne kluby opłacały droższe składki, inne mniejsze, w zależności od lokalizacji. Najwięksi beneficjenci oszczędzą więc na ujednoliceniu aż 85%.
Będzie…
Sprawiedliwiej – bo klub z każdego województwa będzie płacił tyle samo.
Taniej – bo w skali całego kraju kluby oszczędzą, o czym wspomnieliśmy, około połowę kosztów.
Z korzyścią dla piłki – bo klub uprawniający 20 piłkarzy będzie obciążony tak samo jak ten, który zgłosi jednego piłkarza.
Łatwiej – bo wystarczy zrobić jeden przelew na kwotę, która jest z góry wiadoma, a nie wyliczać ją na podstawie zmiennych.
Taniej administracyjnie – bo będzie to tylko jeden przelew, a więc na papierologii oszczędzą także WZPN-y.
Będą obowiązywać następujące stawki:
III liga – 2000 złotych rocznie.
IV liga – 1300 złotych rocznie.
Klasa okręgowa – 1000 złotych rocznie.
A klasa – 650 złotych rocznie.
B klasa – 300 złotych rocznie.
Skoro kluby będą płacić średnio o połowę mniej, w naturalny sposób pojawia się wątpliwość: czy nie powstanie w budżetach WZPN-ów dziura?
I ten problem zostaje rozwiązany przez PZPN, który przeznaczy 31 milionów złotych na zasypanie strat, jakie przyniesie zmniejszenie składek. Najprostszym językiem – te związki, które pobierały od klubów wyższą opłatę niż inne, dostaną od centrali rekompensatę w postaci środków na rozwój piłki amatorskiej, dziecięcej i młodzieżowej. Te, które pobierały do tej pory mniejsze składki, zostaną wspomożone bonusem, tak by nie czuły się poszkodowane. Wilk syty i owca cała. Płaci PZPN, który pod rządami Zbigniewa Bońka może pochwalić się rekordowym budżetem.
Z entuzjazmem przyjmujemy więc kolejny krok w celu usprawnienia i popularyzacji amatorskiej piłki. Już przed rokiem PZPN podjął uchwałę o zwolnieniu z opłat klubów uczestniczących w rozgrywkach piłki dziecięcej i młodzieżowej. Jednocześnie czekamy na więcej, bo prowadzenie klubu nawet na poziomie B-klasy to wciąż kilkanaście tysięcy złotych kosztów i szereg obostrzeń (pisaliśmy o nich TUTAJ). Krok w dobrą stronę, ale wciąż wiele można usprawnić. Choć przyznajemy – najwięcej do zrobienia jest w kwestii boisk, przeładowanych i absurdalnie drogich, a przede wszystkim: nielicznych.
Fot. 400mm.pl