Do dziewięciu razy sztuka? Tak to będzie wyglądało jeśli Michalis Manias okaże się wzmocnieniem Pogoni Szczecin, bo dotychczas żaden Grek sprowadzony do Ekstraklasy nie mógł zostać zapisany po stronie transferowych plusów. “Portowcy” zdecydowanie najszybciej zaczynają zbrojenia przed nową kampanią. Pod koniec kwietnia pozyskany został austriacki stoper Benedikt Zech, a teraz sprowadzono nowego napastnika.
Został nim właśnie Manias, którego ściągnięto na zasadzie wolnego transferu z Atromitosu. Jego nazwisko w kuluarach przewijało się już od dobrych kilkunastu dni, a klub potwierdził, że kilka tygodni temu zjawił się on w Szczecinie na rekonesansie.
Co do tego gościa, mamy wiadomość dobrą i złą. Zła jest taka, że za nim kompletnie nieudany sezon w Super League. W 28 meczach ligowych zdobył zaledwie cztery bramki, a grał regularnie w pierwszym składzie. Mowa więc o dorobku ocierającym się o kompromitację. Inna sprawa, że Atromitos jako drużyna był słabiutki w ofensywie – zaledwie 25 goli w trzydziestu kolejkach. Co ciekawe, cztery zespoły i tak trafiały do siatki rywali jeszcze rzadziej! Nie zmienia to faktu, że Manias zaliczył najsłabszy rok odkąd zaczął występować w greckiej ekstraklasie.
Najlepsza oferta powitalna na rynku: ETOTO daje bonus 200% aż do 100zł! Drugi bonus to podwojenie depozytu aż do 900 złotych! Dodatkowo jeszcze 40 zł we freebetach. Zarejestruj się!
Tu jednak wchodzi wiadomość dobra. Ogólnie facet chyba nie jest w ciemię bity. W tejże greckiej ekstraklasie miał trzy sezony z dwucyfrową liczbą goli, a ogółem strzelił w niej 51 goli w 161 meczach. Co istotne – dwa z tych sezonów dotyczą lat poprzedzających edycję 2018/19, czyli nie chodzi o jakieś dawno, dawno temu. Zimą 2017 piłkarz ten wrócił do kraju po zakończonym totalnym niepowodzeniem pobycie w belgijskim Westerlo (dwie bramki w czternastu spotkaniach, jego drużyna spadła z Jupiler Pro League) i w drugiej części rozgrywek trafił dla Atromitosu aż 10 razy, a w następnym sezonie uzbierał 12 bramek. Dzięki temu 15 maja 2018 roku zadebiutował w reprezentacji Grecji, zaliczając godzinę w towarzyskim starciu z Arabią Saudyjską. Na tym powołaniu się jednak skończyło.
Manias ma też w CV tytuł króla strzelców drugiej ligi greckiej. Wywalczył go na początku poważniejszego grania. Był to sezon 2012/13, pierwszy i ostatni w barwach Apollonu Smyrnis. Stamtąd wziął go ekstraklasowy Aris Saloniki, w którym grał m.in. z Mavroudisem Bougaidisem (kiedyś Lechia Gdańsk, dziś Podbeskidzie). Później szybko przeniósł się do PAS Giannina, gdzie z kolei spotkał byłego obrońcę Cracovii, Andraża Strunę. Stamtąd wyjechał do Belgii i ciąg dalszy znamy.
Nowy napastnik Pogoni na pewno ma swoje ograniczenia, inaczej prędzej czy później pozyskałby go ktoś z greckiej czołówki. W Szczecinie muszą mieć jednak do niego przekonanie, skoro 29-letniemu zawodnikowi dali trzyletni kontrakt. Mniemamy, że to był jeden z głównych czynników sprawiających, iż Manias podjął drugie zagraniczne wyzwanie. Profilem zdaje się być podobny do Adama Buksy, przy wzroście 189 cm wzrostu powinien czuć się dobrze w grze głową.
Szefowie “Portowców” najwyraźniej nie przejmują się faktem, że w Ekstraklasie jeszcze żaden Grek nie został transferowym strzałem w dziesiątkę. Yiannis Papadopoulos na początku strzelił dwa gole w Cracovii, ale szybko spuścił z tonu i go pożegnano. Wspomniany Bougaidis rzadko występował w Lechii, a jeśli już – nie zachwycał. W Podbeskidziu radzi sobie lepiej, ale to tylko I liga. Anestis Argyriou, którego sprowadził Zawisza Bydgoszcz, był strasznym szrotem, zaś wypożyczony rok temu wiosną do Arki Gdynia z PAOK-u Saloniki Achilleas Poungouras poprzestał na trzech spotkaniach. Obecnie zaskakująco dobrze odnajduje się w Panathinaikosie. Angelos Argyris nawet nie zadebiutował w ligowym meczu Korony (dwa występy w PP). Z aktualnie przebywających w Polsce – Dimitris Goutas w zasadzie już po rundzie jesiennej został skreślony w Lechu Poznań, Giannis Mystakidis miał 1-2 przebłyski w Górniku Zabrze i doznał kontuzji, a Giorgos Mygas z Zagłębia Sosnowiec okazał się prawym obrońcą, który bardzo słabo gra w tyłach i od czasu do czasu zrobi coś pożytecznego w ofensywie.
Tymczasem z Pogonią żegnają się Michał Żyro i Jin Izumisawa. Żyro był tylko wypożyczony z Wolverhampton i – zaskoczenie – przez kontuzje nie rozwinął skrzydeł. Może gdyby w sytuacji sam na sam z Cierzniakiem nie wróciły mu wspomnienia z czasów Legii, miałby szansę na pozostanie. Niewykluczone jednak, że w Polsce nadal będzie grał. Kilka klubów wykazuje zainteresowanie, a jego kontrakt z Anglikami wygasa w czerwcu. Co do Japończyka: zagrał z Lechem, strzelił gola i tyle go widzieli. Kosta Runjaić na konferencji przed meczem z Cracovią tłumaczył, że Izumisawa nie zaaklimatyzował się i nie radził sobie z siłowym stylem gry. Odnośnie kolejnych wzmocnień, ze słów Runjaicia wynika, że potrzebni są jeszcze bramkarz, stoper, skrzydłowy i środkowy pomocnik.
Fot. Pogoń Szczecin/Accredito