Jakub Meresiński znów ma kłopoty – jak poinformował niezawodny Szymon Jadczak (KLIK), tym razem nie chodzi jednak o próbę przechwycenia jakiegoś zasłużonego klubu piłkarskiego na lewych papierach, ze sfałszowanym świadectwem maturalnym włącznie. Meresiński nie licytuje już tak wysoko. Teraz chciał ponoć wyłudzić jedynie sprzęt elektroniczny i samochód.
Niestety – również i ten plan spalił na panewce. Meresińskiego zatrzymano, na dodatek na gorącym uczynku.
“Według informacji tvn24.pl, policję o próbie wyłudzenia poinformowali przedstawiciele firmy leasingowej, której klientem był Jakub M. Mężczyzna miał posługiwać się dokumentami warszawskiej firmy, zajmującej się między innymi produkcją odzieży. M. miał przedstawić między innymi pełnomocnictwo uprawniające go do występowania w imieniu spółki. Według naszych ustaleń, w oparciu o ten dokument udało mu się podpisać umowę na leasing samochodu marki Porsche Cayenne o wartości 508 tysięcy złotych.
W poniedziałek Jakub M. ponownie pojawił się w firmie leasingowej w centrum Warszawy. Tym razem miał starać się o wyleasingowanie dwóch drukarek o łącznej wartości 240 tysięcy złotych. (…) Wstępnie wiadomo, że dokumenty, którymi posługiwał się zatrzymany, zostały sfałszowane”.
Kolejne odcinki serialu pod tytułem: “Meresiński Gate” nie są może publikowane zbyt często, ale trzeba przyznać, że scenarzysta – a zarazem reżyser i aktor odgrywający główną rolę – nigdy nie zawodzi. Jego sensacyjne popisy są znacznie błyskotliwiej wymyślone niż ósmy sezon “Gry o tron”. Po prostu nie można się nudzić, zawsze człowiek z uznaniem pokiwa głową, widząc kreatywność bohatera tego show. Tylko nad skutecznością swoich podstępów Meresiński musi koniecznie popracować, bo na razie wygląda na to, że jego misternie tkane kombinacje nadają się najwyżej do roli czarnego charakteru z jednym z odcinków “Scooby Doo”.
Pytanie – co dalej?
Wpadka przy próbie wyleasingowania drukarek zdaje się sygnalizować, że byłemu właścicielowi Wisły kończą się kolejne “biznesowe” pomysły i być może oglądamy już ostatni sezon jego zapierających dech w piersiach przygód. Według informacji tvn24.pl, Meresiński ma wkrótce usłyszeć kolejne zarzuty, a przecież wciąż nie jest jeszcze zamknięta sprawa pamiętnego dealu z Tele-Foniką.
“W kwietniu M. został skazany za przywłaszczenie przez sąd w Krakowie na 60 tysięcy złotych grzywny. Musiał też zwrócić pieniądze do kasy Wisły. Z kolei w grudniu 2018 roku do sądu w Katowicach trafił akt oskarżenia przeciwko Jakubowi M. dotyczący kupna Wisły od Tele-Foniki. Śledczy zarzucają mężczyźnie, że przy tej transakcji posłużył się sfałszowanymi gwarancjami bankowymi oraz fałszywymi listami intencyjnymi od potencjalnych sponsorów” – pisze Jadczak.
Z drugiej strony – można na całą tę sprawę spojrzeć nie jak na komedię sensacyjną, przaśny re-make filmu “Złap mnie, jeśli potrafisz”. Ale jak na dramat. Bo niekończące się wybryki Meresińskiego wystawiają dość ponure świadectwo wymiarowi sprawiedliwości, który nie potrafi się z tym jegomoście raz i na dobre uporać.