Reklama

ŁKS wraca do siebie! Witamy z powrotem

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2019, 00:22 • 3 min czytania 0 komentarzy

Dokładnie 3 maja 2012 roku Łódzki Klub Sportowy stracił matematyczne szanse na utrzymanie w Ekstraklasie. Rok później przestał istnieć – bankructwo na poziomie I ligi oznaczało, że sezon 2013/14 dwukrotny mistrz Polski rozegra rywalizując z rywalami pokroju Pilicy Przedbórz i Nera Poddębice.

ŁKS wraca do siebie! Witamy z powrotem

Dziś, 4 maja, niemal dokładnie 7 lat po spadku, ŁKS wraca do krajowej elity. I wraca z naprawdę konkretnym przytupem.

Dziś łodzianie wygrali 2:0 z GKS-em Jastrzębie, co oznacza, że wiosną są po prostu nie do rozjebania. Wybaczcie wulgaryzm, ale naprawdę trudno znaleźć inne słowa oddające moc ełkaesiaków w 2019 roku. Tradycyjnie nazywani „Rycerzami Wiosny” ełkaesiacy wygrywali taśmowo – 9 razy w 11 spotkaniach, tracąc przez całą wiosnę zaledwie dwa gole. Strzelili… dwadzieścia jeden. Dominacja, dziewięciu rywali pokonanych z czystym kontem, dorobek, którego nie wypracował nawet jesienny Raków Częstochowa.

W Jastrzębiu-Zdroju zwycięstwo nie było tak pewne jak w poprzednich kolejkach – szczególnie w drugiej połowie gospodarze solidnie postraszyli ŁKS, zwłaszcza przy stałych fragmentach. Ale cóż ze straszenia, jeśli po drugiej stronie biegał Ramirez. To jego doskonałe podanie do Sekulskiego tak naprawdę zamknęło mecz. O ile przy pierwszej bramce zadecydowało trochę szczęścia i bodaj kolano napastnika ŁKS-u, o tyle przy drugiej – wyłącznie kunszt Hiszpana, który na zatłoczonym przedpolu zdołał przepchnąć piłkę do Sekulskiego. Ten uderzył z czuba i cyk – Ekstraklasa ponownie zawitała do Łodzi.

Zasłużenie, proszę państwa, zasłużenie i brawa dla ŁKS-u, bo naprawdę przyjemnie się ich w tym sezonie oglądało.

Reklama

Kolosalną pracę wykonał przede wszystkim Krzysztof Przytuła, który dobierał piłkarzy do swojej wizji właściwie od III ligi (10 zawodników w obecnej kadrze to piłkarze, którzy są w ŁKS-ie od czasów gry na czwartym poziomie rozgrywkowym). Potem zatrudnił trenera, który również uchodził za fanatyka gry „krakowskiej”, krótkimi podaniami. Kazimierz Moskal dostał czas, zaufanie oraz materiał – z Daniego Ramireza uczynił prawdziwą maszynę do asystowania, wydobył maksa również z Jana Grzesika czy Adriana Klimczaka, o Patryku Bryle nie wspominając. Wreszcie prezes Tomasz Salski – ten, który wraz z przyjaciółmi oraz Stowarzyszeniem Kibiców ŁKS-u rozpoczął odbudowę Łódzkiego KS-u na bazie akademii piłkarskiej, której już wówczas był sponsorem. To jego spokój, cierpliwość oraz zaufanie do współpracowników (no dobra, przede wszystkim jego pieniądze) pozwoliły na tę wyjątkową podróż – rok po roku z III ligi do II, z II do I i teraz, z powrotem do Ekstraklasy.

Cóż możemy dodać? Miło będzie was widzieć z powrotem, kochani ełkaesiacy. Wartość dodana to nie tylko świetny styl drużyny, nie tylko poukładane struktury akademii, nie tylko kumaci prezes i dyrektor sportowy, ale też fanatycy. Być może rzeczywistość sprowadzi nas na ziemię, ale przy ŁKS-ie aż głupio używać określenia „beniaminek”.

Bo ŁKS po prostu wraca do siebie. Do miejsca, gdzie spędził 65 sezonów. Witamy z powrotem.

fot. NewsPix

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
12
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...