I to by było na tyle. Mistrzostwo Polski wraca do Kędzierzyna. ZAKSA w trzecim meczu finału ograła 3:1 ONICO Warszawa i zapewniła sobie ósmy tytuł w historii klubu. Trudno jednak zapomnieć o tym, co stało się w pierwszym meczu i nie napisać, że w tej rywalizacji zamiast 3:0, powinno być dopiero 2:1.
ZAKSA triumfuje. Mistrzostwo zdobyła w pełni zasłużenie, tytuł odzyskała po roku przerwy. Szkoda tylko, że finał zaczął się od sędziowskiego skandalu, jakiego dawno w siatkówce nie było. Jeśli jakimś cudem afera wam umknęła, to szybko przypominamy. Na dzień dobry w finałowej rywalizacji ONICO niespodziewanie wygrało w Kędzierzynie-Koźlu. To znaczy – tak się przez moment wydawało, kiedy w tie-breaku Nikołaj Penczew zdobył punkt na 15:13 dla warszawskiej ekipy. Sędzia Wojciech Maroszek przyznał decydujący punkt drużynie Stephane’a Antigi, ale na tym się nie skończyło. Łukasz Kaczmarek z ekipy gospodarzy zaatakował sędziego, ale zamiast dostać karę, dostał… zmianę decyzji. Arbiter wymyślił, że Piotr Łukasik popełnił błąd przy przyjęciu piłki i przyznał punkt gospodarzom. Trudno użyć innych słów niż „skandal” i „oszustwo”. Takie rzeczy nie mają prawa dziać się w profesjonalnej lidze, pełnej mistrzów świata i gwiazd tej dyscypliny.
Mleko się jednak rozlało. ONICO żądało weryfikacji wyniku i przyznania im zwycięstwa. Komisja PlusLigi zareagowała w swoim stylu – dwutorowo, czyli zawiesiła sędziów za wypaczenie wyniku meczu, ale wyniku nie zmieniła. Cirkus i skandaloza.
W każdym razie – ZAKSA zareagowała tak, jak na wspaniałą drużynę przystało. W drugim meczu, w Warszawie, nie pozostawiła żadnych wątpliwości i łatwo wygrała 3:0. W tej sytuacji już dziś mogli postawić kropkę nad „i” i zapewnić sobie tytuł. Wystarczyło wygrać na swoim terenie. I cel został osiągnięty, choć nie bez nerwów.
ONICO po pierwszej przegranej partii zerwało się do walki. Siatkarze ze stolicy zdołali wyszarpać drugiego seta, w trzecim prowadzili już 20:15, ale wkrótce się okazało, że to była ostatnia wygrana bitwa w przegranej wojnie. ZAKSA wyszarpała trzeciego seta 32:30, a w czwartym nie zostawiła już cienia wątpliwości. Ósmy w historii tytuł powędrował do Kędzierzyna-Koźle. Pytanie tylko, czy tak samo by było, gdyby uczciwie wywalczona wygrana w pierwszym meczu pozostała w rękach ONICO? Czy podopieczni Antigi siłą rozpędu nie wygraliby także drugiej potyczki, na swoim terenie? Może dziś to oni cieszyliby się z mistrzostwa kraju, albo do decydującego meczu w Warszawie? Tego nie dowiemy się nigdy, ale jedno jest pewne: jeśli chcemy, żeby polska siatkówka dalej była na całym świecie stawiana za przykład, na takie numery nie może być zgody.
Radość w Kędzierzynie-Koźlu jest podwójna, bo siatkarze Andrei Gardiniego wcześniej wywalczyli także Puchar Polski.
My wrócimy jeszcze do jednego z bohaterów finału Łukasza Kaczmarka i jego wypowiedzi po poprzednim meczu.
– Większość z tych chłopaków to są bardzo dobrzy zawodnicy, klasowej światy, yyy, światy klasowej – próbował tłumaczyć na antenie Polsatu Sport. Cóż, rozumiemy, że język się plącze, kiedy przeżywa się takie emocje. Z wypowiedzią odnośnie poziomu gry też trudno się nie zgodzić. Jeszcze tylko sędziowie klasowej światy i będzie elegancko…
foto: newspix.pl