O rany, ależ się wyczekaliśmy na tę informację. Tak naprawdę od momentu, gdy ze Szczecina doszły wieści o niepokojącym stanie zdrowia Adama Frączczaka i nadchodzącej przymusowej przerwie. Guz przysadki mózgowej. Już sama nazwa budzi grozę. Kapitan Pogoni Szczecin od początku jednak powtarzał – choćby to miało trwać i trzy lata, choćby nie wiadomo ile pracy było przed nim – wróci na boisko.
Wszystko wskazuje na to, że słowa dotrzyma jeszcze w tym sezonie. Pogoń Szczecin poinformowała na swojej stronie, że po 150 dniach od operacji lekarze dali zielone światło: Adam Frączczak może ponownie wystąpić w meczu ligowym na poziomie Ekstraklasy.
Da się traktować guza jak normalną kontuzję?
Ja go tak traktuję, tak sobie to poukładałem. Gdy dowiedziałem się o tej sytuacji, jednym z pierwszych pytań było:
– Czy i kiedy będę mógł wrócić do normalnych treningów?
Po wszystkich ustaleniach optymistyczna wersja jest taka, że w styczniu-lutym będę mógł zacząć trenować. Żyję tym. Zadręczanie się negatywnymi myślami nie ma sensu. Na początku był szok. Po usłyszeniu diagnozy tylko spojrzałem na doktora:
– Guza? Jakiego guza?
Przez głowę przeszła myśl: o kurde, co teraz? Kompletnie nie spodziewałem się takiej wiadomości. Spytałem doktora, jaki mamy plan, porozmawialiśmy na spokoju. Trener często powtarza nam, by nie stresować się sytuacją, na którą nie mamy wpływu, bo i tak z nią nic nie zrobimy.
Takie podejście, fachowość lekarzy oraz zawziętość samego Adama prawdopodobnie wystarczyły. Operacja miała miejsce 3 grudnia, później odpoczynek, rehabilitacja. Przed kilkoma dniami ponowny komplet badań i werdykt: zdrowy, gotowy. Trener Kosta Runjaić na przedmeczowej konferencji nie chciał jeszcze przesądzać sprawy, ale przyznał, że powrót Frączczaka na boisko jest coraz bliższy. On sam uczestniczy już w pełnym treningu, bez jakiegokolwiek odpuszczania, a jak sugeruje na Twitterze Daniel Trzepacz – zaczyna też ostro walczyć o miejsce w składzie…
Adam Frączczak rozpoczął “walkę” o miejsce w składzie 😉 pic.twitter.com/A0pkTKJwoZ
— Daniel Trzepacz (@d_trzepacz) April 26, 2019
Bardzo, bardzo się cieszymy. Również dlatego, że Adam jest chodzącym (no a za moment biegającym i strzelającym) dowodem na to, jak ważne są regularne badania profilaktyczne. Zresztą, oddajmy głos samemu zainteresowanemu, który opowiadał o guzie w naszym wywiadzie.
Fajnie byłoby, gdyby choć jedna osoba stwierdziła, że czas się przebadać. Jeżeli by to miało taki oddźwięk, na pewno byłoby plusem całej sytuacji. Nie ma co ukrywać, w Polsce ludzie nie mają świadomości, że należy się regularnie badać.
Ty też początkowo zbagatelizowałeś sprawę.
Oczywiście. Jestem jak 99% facetów – uważałem, że skoro w klubie mam raz na miesiąc obowiązkowe badania krwi, to i tak perfekcyjnie o siebie dbam. Jak widać każdego może to spotkać, nie ma reguły. Mogę tylko zachęcić do tego, by ludzie regularnie odwiedzali lekarza.
Możemy się tylko pod tym podpisać i pogratulować Adamowi błyskawicznego powrotu.
Fot. FotoPyK