Reklama

„Stefański podjął dobre decyzje. Nikt nie ukrywał, że mieszka w Warszawie”

redakcja

Autor:redakcja

30 kwietnia 2019, 12:50 • 7 min czytania 0 komentarzy

Gorąca to była kolejka. Zawrzało przede wszystkim w Gdańsku, gdzie gigantyczna kontrowersja sędziowska w znaczący sposób wpłynęła na przebieg meczu, a być może i na losy mistrzostwa. A skoro sędziowie są na tapecie, to w programie „Weszłopolscy” zadzwoniliśmy do Zbigniewa Przesmyckiego, przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN. Zapytaliśmy m.in. o sytuację z ręką Jędrzejczyka, ale i o nieścisłości w obsadzie względem miejsca zamieszania Daniela Stefańskiego czy o delegacje polskich arbitrów do Arabii Saudyjskiej.

„Stefański podjął dobre decyzje. Nikt nie ukrywał, że mieszka w Warszawie”

O sytuacji z 3. minuty meczu Lechia Gdańsk – Legia Warszawa:

Jeśli piłka trafia bezpośrednio w rękę, która powiększa obrys ciała, wtedy jest przewinienie – rzut karny lub rzut wolny. Natomiast Jędrzejczyk usiłuje zablokować strzał przeciwnika, zostaje trafiony w tułów, a dopiero później piłka odbija się od jego ręki. Gdyby nastąpiło bezpośrednie trafienie w rękę, wówczas mamy rzut karny i czerwoną kartkę. Owszem, zawodnik podejmuje ryzyko – jeśli zostanie w tę rękę trafiony podczas wślizgu, to należy odgwizdać przewinienie. Jednak tu interwencja się powiodła – dostał pod żebra, w okolice talii. Ta piłka wówczas zmienia kierunek lotu i kończy się temat rzutu karnego, czerwonej kartki.

Jest kontakt piłki z ręką. Panowie dopatrują się dodatkowego ruchu, tak? Jeśli tak to interpretujecie to tak, należał się rzut karny. Jeśli panowie powiecie „Jędrzejczyk zagarnął piłkę ręką, dowodzi tego zapis wideo”, to ja nie będę protestował. Ale w mojej opinii on chciał zablokować strzał, a później nie wykonuje żadnego ruchu rękami. Nie zagarnia nimi piłki, nie wykonuje dodatkowego ruchu, sunie nimi po ziemi. Taka jest wykładania przepisowa, mówi to profesjonalista.

Michał Listkiewicz pewnie dopatruje się tego dodatkowego ruchu. prezes Boniek pewnie też. Luca Marelli? Panowie, ja cały czas o tym mówię, nauczcie się wreszcie. Przepraszam za ten ton. Ale wszyscy uważają, że się znają na przepisach, a się nie znają. (…) Wspieram sędziów. Może panowie widzicie ten dodatkowy ruch. Jeśli tak uważacie, to zgodnie z metodologią – karny. Ale sędziowie, a także i ja, nie widzimy tego ruchu.

Reklama

O sprzeczności między stanowiskami Przesmyckiego i Bońka:

Ja wprowadziłem prezesa Bońka w błąd. Byłem przekonany w trakcie oglądania, że ta piłka przebiła się przez ciało i została zatrzymana ręką. Dla mnie w trakcie oglądania to był na pewno rzut karny. To było mylne spojrzenie.

Czyli pan do godziny 15:00 następnego dnia nie rozmawiał z prezesem Bońkiem i nie wyprowadził go z błędu?

Ja panu mówię – chcemy rozmawiać o tej sytuacji czy o prezesie Bońku? Rozmawialiśmy cały czas. Mam to wyjaśnić na osi czasu?

O Rafale Rostkowskim:

Rafał Rostkowski to żaden autorytet. To był asystent Daniela Stefańskiego. Daniel to ostatni facet, który wspierał Rostkowskiego, bo nikt inny nie chciał już z nim jeździć. Rostkowski nie jest wiarygodny. Stracił kontrakt zawodowy, bo dowiedziałem się, wystawiał faktury z VAT-em, a nie był zarejestrowany jako podatnik VAR. Dlatego rozwiązaliśmy z nim kontrakt.

Reklama

Czy pan powiedział, że Rostkowski wyłudzał VAT?

Nie, to pan mówi. Z panem się ciężko dyskutuje. Powtórzę – wystawiał faktury z VAT-em, jednolity plik kontrolny wykazał, że nie ma takiego podatnika VAT-u. Jeśli pan mówi mi o Rostkowskim, to ja odpowiadam. Koniec. Są organy państwowe, które pewnie już wyciągnęły konsekwencje.

O tym, dlaczego ta sytuacja była rozpatrywana przez VAR:

Daniel (Stefański – red.) rozpatrywał spalonego. Wcześniej wskazał na punkt karny, ale ostatecznie podniósł rękę na spalonego. Ale cały czas było „opóźniam, opóźniam”. Jak idzie stykowa akcja, to asystent powstrzymuje się od pokazania spalonego, żeby nie przerwać takiej akcji. Asystent opóźniał, a później podniósł chorągiewkę. To będzie analizowane. Ostateczna decyzja Stefańskiego była taka, że spalony. Później na VAR sprawdził karnego. To sprawy proceduralne.

Dlaczego Daniel Stefański cały czas w obsadzie widnieje jako sędzia z Bydgoszczy, gdy tymczasem od lat mieszka w Warszawie?

Zacznijmy od tego, że jest nadal Bydgoszcz, ale chyba czas na to, by przy sędziach szczebla centralnego pojawiała się nie Bydgoszcz, nie Wrocław, a PZPN. Słucham ludzi rozsądnych, którzy mają taką filozofię… Wie pan, co mówił Siara w „Killerze”? „Jestem sam, a wokół mnie sami kryminaliści”. Taka filozofia prowadzi do tego, że szuka się wszędzie spisków. Wskazane byłoby, żeby byli identyfikowani jako sędziowie PZPN i tyle.

Daniel owszem mieszka w Warszawie, ale jest sędzia Wojewódzkiego Związku Piłki Nożnej Kujawsko-Pomorskiego. On tam się szkoli, tam dostaje pensję. Mieszka w Warszawie, bo spotyka się z córeczką. Ma do tego prawo. Rozmawiam z moimi chłopakami często, bo to ważne, by widzieć jak się układają ich sprawy, to wpływa na jakość sędziowania. Do jasnej cholery – jaki ma to związek? To jakiś chory umysł musiał sobie wymyślić, że to, że mieszka w Warszawie, ma jakiś wpływ. A wie pan, że w Warszawie mieszkają też kibicem Polonii? Dlaczego ma kibicować Legii? Po tym, co się stało, myślę, że to skończy się na sali sądowej.

Nie miałbym problemu z tym, gdyby sędzia Musiał prowadził mecze Cracovii i Wisły, gdyby sędzia Marciniak prowadził mecze Wisły Płock. Natomiast niech to będzie transparentne. Waldemar Fornalik na jednej z konferencji odniósł się do miejsca zamieszkania sędziego…

… dał się ponieść emocjom…

… a wy zamietliście sprawę pod dywan, zamiast się do niej odnieść. Stwarzacie pole do różnych domysłów, zapraszacie ludzi do tworzenia teorii spiskowych.

Kto zamiata sprawę pod dywan? Dla mnie w ogóle nie ma tematu. Kto ukrywał, że Stefański mieszka w Warszawie?

Wy, bo wpisywaliście mu zawsze Bydgoszcz.

Ale tam się wpisuje okręg lub miejsca pochodzenia, a on jest przecież bydgoszczaninem. Do jasnej cholery, przestańmy na ten temat rozmawiać.

Skoro mieliście taką wiedzę na temat zamieszkania Stefańskiego i nie przeszkadzało wam to w wyznaczaniu go na mecze Legii, to dlaczego nie wyznaczaliście Marciniaka jako głównego na mecze Wisły Płock lub Musiała na mecze Wisły Kraków lub Cracovii?

Bo sędzia Marciniak mieszka w Płocku, urodził się chyba też w Płocku, jest członkiem Płockiego Związku Piłki Nożnej. Myślę, że zdecydowana większość słuchaczy zadaje sobie pytanie „w czym problem?”. Nie mam nic więcej do dodania, nikt niczego pod dywan nie zamiatał. Wiem, że pan Fornalik miał obiekcję i nawet coś mówił. Gdybyśmy dzisiaj zapytali pana Fornalika o Stefańskiego, to pewnie tylko by się uśmiechnął.

Czyli dojdzie do zmian i że ten podział terytorialny nie będzie miał znaczenia?

To nie moja decyzja. Prezes Boniek…

Prezes Boniek namawiał pana w ostatniej kolejce sezonu 2016/17, żeby zrezygnować z tych obostrzeń.

Jakich?

By Musiał sędziował mecz Wisły z Termalicą.

Nieprawda. Nie byłem przeciwnikiem. Sędziowie podejmują trudne decyzje. Sędzia jest w danej miejscowości narażony na to, że coś może mu się stać. Przykład Pedro Proenki, który mieszka w Porto, sędziował mecz Porto i złamali mu nos w markecie. To argument przeciwko temu, by sędziowie prowadzili mecze w swoim miejscu zamieszkania.

O oświadczeniu Adama Mandziary i wniosku, by Stefański nie sędziował już Lechii:

Myślę, że dyskusja o zasadności decyzji sędziego Stefańskiego jest zakończona. Nie opowiadam bajek, jestem profesjonalistą, działam według oficjalnej metodologii. Prezes Mandziara na pewno jest rozgoryczony, jego klub walczy o mistrzostwo. Natomiast ja nie opowiadam bajek.

O nieodgwizdanym faulu Vitorii na Kowalczyku w meczu Pogoń – Lechią, po którym padł gol na 4:3:

Tak, tam był faul. Natomiast IFAB bardzo zależy na tym, by VAR miał jak najmniejszą ingerencję w przebieg gry. IFAB boi się, że to będzie miało wpływ na widowisko. Chodzi o to, by reakcji było jak najmniej. Chodzi o reakcje w sytuacjach „obvious clear”. Bo generalnie dewiza, która miała przyświecać wideoweryfikacji była taka, by walczyć ze skandalami. My mieliśmy taką przykrą z sytuację z golem strzelonym ręką.

O sędziowaniu polskich arbitrów w Arabii Saudyjskiej:

Nawet dzisiaj przyszło zaproszenie z podziękowaniem za dzisiejsze sędziowanie. Chwalą naszych arbitrów, teraz zapraszają Pawła Raczkowskiego. Oni zapraszają sędziów z całej Europy, tam są bardzo wysokie stawki.

Jasno możemy powiedzieć, że sędziowie robią to dla pieniędzy?

Nie tylko. Jeżdżą, bo jest obsada i ci, którzy nie sędziują, mogą pojechać do Arabii, bo są zapraszani. U nas jeździ szeroka grupa, jeździmy też uczyć ich VAR-u. Arabia to dodatek – jeśli ktoś jest „wolny”, to niech jedzie. To tez jakaś forma treningu, a nie dodatkowe obciążenie. To nigdy nie odbywa się kosztem naszego kraju.

O zmianie obsady meczu Górnik Zabrze – Zagłębie Sosnowiec (zamiast Piotra Lasyka sędziował Szymon Marciniak):

Bartek Frankowski miał sędziować mecz Arki w środę. Ale skoro zapadła decyzja, że poprowadzi finał Pucharu Polski, to pomyślałem, że to już nie jest mu potrzebne. Pomyślałem, że dobrze będzie, jeśli zmienimy te przygotowanie do tego finału. Musiałem kogoś znaleźć, na miejsce Bartka, a jedyny, który był dostępny, był Piotr Lasyk. A skoro miał sędziować w poniedziałek, to przesunąłem Piotra na środę i w jego miejsce wskoczył Szymon Marciniak. Tu nie ma żadnych innych podtekstów jak powtórna analiza przygotowania fizycznego i zmęczenia. Uznałem, że taka zmiana była rozsądna.

***
Zapis całej rozmowy z programu „Weszłopolscy” można odsłuchać poniżej:

fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...