Reklama

PZPN: karny! Również PZPN: nie ma karnego!

Michał Kołkowski

Autor:Michał Kołkowski

28 kwietnia 2019, 19:29 • 4 min czytania 0 komentarzy

Przepisy co do zagrania piłki ręką są generalnie mocno pogmatwane i naprawdę można się w nich pogubić, nawet starając się być na bieżąco ze wszystkimi zaleceniami, zmianami i nowymi interpretacjami. Od wczoraj mamy zatem totalny chaos w przestrzeni publicznej. Jedni twierdzą, że Daniel Stefański popełnił karygodny błąd w trzeciej minucie meczu Lechii z Legią. Inni dowodzą, że wręcz przeciwnie, arbiter doskonale wytrzymał ciśnienie i się nie pomylił. U kogo szukać wiążącej opinii? Rozsądek nakazuje szukać wyjaśnień u dwóch najważniejszych osób w kwestii sędziowania w Polsce – przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN-u oraz prezesa związku.

PZPN: karny! Również PZPN: nie ma karnego!

Prezes Zbigniew Boniek i przewodniczący Zbigniew Przesmycki. Dwa autorytety. Dwa wielkie nazwiska w polskiej piłce. Dwie osoby odpowiedzialne za kierunek, w którym podąża polskie sędziowanie.

Dwie skrajnie różne opinie na temat decyzji sędziego Stefańskiego.

Co powiedział Zbigniew Przesmycki, przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN, w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego?

– W tej konkretnej sytuacji Artur Jędrzejczyk w trakcie próby zablokowania strzału na bramkę dostał piłką w okolice talii na wysokości żeber. Futbolówka została więc zatrzymana ciałem zawodnika, a nie ręką. Jeżeli nawet poruszała się to już w kierunku środka boiska. Ręka miała kontakt z piłką później, a stało to się, powtórzę, po wcześniejszym legalnym zatrzymaniu piłki ciałem i w kontakcie tym nie było nic z rozmyślności. Co innego byłoby, gdyby piłka po uderzeniu w ciało dalej poruszała się w kierunku bramki i wtedy zatrzymana byłaby ręką. Wtedy byłoby to przewinienie.

Reklama

– Nie mam wątpliwości, że w tej sytuacji piłkę zatrzymało ciało zawodnika Legii i nie wykonał on żadnego dodatkowego ruchu ręką, która miała kontakt z piłką. Dodatkowego, to znaczy nie wynikającego ze sposobu interwencji zawodnika Legii. Dlatego takie dotknięcie piłki ręką nie było przewinieniem. Daniel Stefański to bardzo dobrze wyszkolony sędzia. Obejrzał sytuację z kilku ujęć pokazanych mu przez sędziego asystenta wideo (VAR) i podjął dobrą decyzję.

OPINIA PRZESMYCKIEGO: DOBRA DECYZJA STEFAŃSKIEGO.

Co powiedział Zbigniew Boniek, prezes PZPN, na kanale YouTube Prawda Futbolu?

– To ostatni raz, gdy komentuję decyzję sędziego, ale teraz zrobię to ze względu na ciężar wydarzeń. Była akcja: sędzia boczny nie podniósł chorągiewki, chociaż wydawało się, że jest spalony. Krzyknął do głównego – wiemy, bo mamy czarną skrzynkę, którą możemy odsłuchać. Krzyknął „opóźniam, opóźniam”. I do końca nic nie zrobił, a Stefański gwizdnął rzut karny. Słyszałem narrację, że Stefański podjął dobrą decyzję, bo piłka najpierw dotknęła klatki, a dopiero później ręki Jędrzejczyka i nie powinno być karnego. To są totalne głupoty, które wygadują ludzie!

– Gdyby tak było, to ja, jako piłkarz, stanąłbym na linii i bronił strzał: piłka odbiłaby się najpierw od mojej nogi, a później od dłoni i nic by nie było. W tym przypadku mówię jasno: Stefański popełnił błąd. Nie jest to błąd techniczny, ale interpretacyjny. Sędzia najpierw podyktował karnego, sędzia boczny podniósł chorągiewkę – więc Stefański powiedział, żeby sprawdzić spalonego i jeżeli go nie będzie, to podyktuje rzut karny. Wiem to. Wydawało mi się, że Stefański sprawdzi tylko jedno: czy dać Jędrzejczykowi żółtą czy czerwoną kartkę. Ale zrobił inaczej.

OPINIA BOŃKA: BŁĄD STEFAŃSKIEGO (A PRZESMYCKI WYGADUJE TOTALNE GŁUPOTY).

Reklama
***

No i co, komu mamy wierzyć? Szefowi sędziów, czy szefowi szefa sędziów?

Tysiące kibiców polskiej piłki odświeża dzisiaj serwisy informacyjne i media społecznościowe w poszukiwaniu jakichś spójnych wyjaśnień. Udzielają ich – i bardzo dobrze – ludzie zasiadający na najwyższych stanowiskach w krajowym futbolu. Ostatecznie batalię Lechii z Legią można było wręcz określać starciem decydującym o mistrzostwie Polski, trudno w naszym kraju o mecz toczony pod jeszcze większą presją. Ale wyjaśnienia Bońka i Przesmyckiego są takie, że dalej nic nie wiadomo. Dalej tkwimy w jakimś totalnym galimatiasie sprzecznych ze sobą interpretacji, a w dodatku Boniek dość niewybrednie określa tłumaczenia Przesmyckiego “totalnymi głupotami” (zapewne nieświadomie).

Jedno z dwojga – albo prezes PZPN, albo przewodniczący Kolegium Sędziów kompromituje się, przedstawiając opinii publicznej błędną ocenę sytuacji. Mniejsza zresztą o to, który z nich, nasze zdanie wyraziliśmy już w poprzednich tekstach. Ale nawet jeśli PZPN chciałby iść w stronę przeprosin za błąd i twierdzeń, że Stefański się pomylił… Kurczę, wypadałoby to chyba jakoś ustalić z szefem sędziów, prawda?

Zwłaszcza, że przecież podobna sytuacja może się zdarzyć w kolejnym meczu. Arbiter oglądając powtórki z systemu VAR będzie miał w głowie słowa Przesmyckiego czy Bońka? Lepszą notę otrzyma za postępowanie zgodnie z wytycznymi Przesmyckiego czy Bońka? Będzie reprezentował linię PZPN-u czy… linię PZPN-u, tylko inną?

Panowie, na przyszłość – możemy pomóc wam się ze sobą skontaktować, znamy pewne sposoby, na przykład rozmowy telefoniczne. To naprawdę bywa pomocne.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
1
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

0 komentarzy

Loading...