FIFA zatwierdziła: Klubowe Mistrzostwa Świata mają zadebiutować w 2021 roku na przełomie lipca i sierpnia. Zadebiutować, bo to ma być poważny turniej dla 24 zespołów, a nie dwie przebieżki triumfatora Champions League.
Osiem miejsc dla Europejczyków, sześć dla Ameryki Południowej, trzy dla Afryki, trzy dla Azji, trzy dla CONCACAF, jedno dla Oceanii. Rywalizacja w ośmiu grupach po trzy zespoły, dalej przechodzą tylko zwycięzcy. Na razie błyskawicznie zareagowała ECA, organizacja skupiająca topowe europejskie kluby, a której w tej sprawie mówią jednym głosem i zapowiadają bojkot.
Infantino łatwo się jednak nie ugnie, można spodziewać się, że jest gotowy na wojnę, nawet długą, nawet krwawą. Od początku kadencji priorytetem było dla niego odświeżenie KMŚ. Tak naprawdę jakie turnieje ma pod swoją kuratelą FIFA? Mundial, najważniejszy turniej świata, ale mundial jest raz na cztery lata.
Tymczasem UEFA ma drugi co do wagi turniej międzynarodowy, Euro, a jeszcze rokrocznie czerpie ogromne zyski z rozgrywek klubowych, w których jest dziś znacznie więcej pieniędzy. FIFA z klubowego grania ma tyle co nic. Właściwie grozi im – tak tak – marginalizacja, bo UEFA od lat podkopuje autorytet światowej federacji, najchętniej rozszerzyłaby swoje kompetencje i sama rządziła światowym futbolem.
Przy takich stawkach nie ma szans, by Infantino odpuścił walkę o klubowy mundial.
Atutem Infantino jest to, że tyle lat działał w UEFA, toteż wie co może skusić europejskie kluby. Wymusić udział będzie ciężko – trzeba skusić forsą, tworząc takie realia, w których zarobią wszyscy. Na ten moment obiecane jest nawet 50 milionów funtów dla czołowych ekip turnieju.
– Jesteśmy stanowczo przeciwko nowemu formatowi Klubowych Mistrzostw Świata. Żaden klub ECA nie weźmie w nim udziału.
Infantino odpowiada:
– To nasza odpowiedzialność, aby zachęcić wszystkie kluby na świecie do tego turnieju. To musi być ekscytujący, prestiżowy turniej. Teraz nim nie jest.
Trudno się nie zgodzić z tym ostatnim: aktualnie KMŚ były żartem. W zasadzie za każdym razem, gdy były rozgrywane, FIFA z automatu zaliczała PR-ową wpadkę, bo trudno potraktować takie kopanie poważnie, a do finału potrafił dojść nie mistrz kontynentu, tylko gospodarz.
Wszystko, jak zwykle, rozbije się o pieniądze. To będzie najpoważniejszy w historii test… zasobności portfela FIFA. Na jego wynik z zaciekawieniem poczeka także UEFA.
Impreza ma odbywać się w terminach Pucharu Konfederacji, czyli na ten moment co cztery lata. To same federacje kontynentalne miałyby zdecydować o zasadach kwalifikacji do turnieju.