Zostanie czy nie? W ostatnich tygodniach kibice skoków narciarskich wypatrywali postanowienia Stefana Horngachera z takim napięciem, z jakim fani Atletico Madryt wyczekiwali w zeszłym roku na decyzję Antoine’a Griezmanna. Francuz ostatecznie nie przeszedł do Barcelony i został w Atletico, a światu zakomunikował o tym w… filmie. Austriak jeszcze nie potwierdził oficjalnie, jaka czeka go przyszłość, ale wydaje się, że niemal na pewno opuści polski team. W rozmowie z Radiem dla Ciebie zasugerował to dziś Apoloniusz Tajner.
Prezes PZN-u wypowiedział na antenie takie słowa:
– Istnieje niewielkie prawdopodobieństwo, że negocjacje z niemiecką federacją skończą się fiaskiem. W tej chwili jest na etapie analizy kontraktu. Wszystko wskazuje na to, że Stefan Horngacher zakończy niebawem współpracę z kadrą polskich skoczków.
Przyznacie sami, że brzmi to jak pierwsza publiczna deklaracja, że stracimy Austriaka. Podobnie słowa Tajnera interpretuje Sebastian Szczęsny, komentator skoków narciarskich w TVP:
– Złożyłem sobie dziś do kupy wszystkie puzzle: roczny kontakt podpisany w 2018 z PZN przez Horngachera, jego słowa z niemieckich mediów, moją półprywatną rozmowę z Dieterem Thomą, który mówił mi, że możemy już żegnać Stefana, plus tę wypowiedź pana Tajnera i wyszło mi z tego, że trener odejdzie.
Szczęsny przyznaje, że rozumie decyzje Horngachera, natomiast liczył, że Austriak zostanie w Polsce, by podjąć się kilku ważnych wyzwań.
– Na pewno byłyby nimi wyciągnięcie z dołka Maćka Kota oraz sprawienie, że Kuba Wolny wejdzie na światowy poziom.
Tymi kwestiami najpewniej zajmie się kto inny. Tajner przyznał w Radiu dla Ciebie, że potencjalni następcy Horngachera to według niego Alexander Stoeckl, Werner Schuster oraz Andreas Bauer.
– Bauer? Nie wydaje mi się, by chciał zostawić niemiecką kadrę dziewcząt. Schuster? Kto wie, może coś z tego będzie? – komentuje Szczęsny. Pytany o swoich faworytów do objęcia schedy po Horngacherze, odpowiada, że na polskim podwórku widzi tylko jednego trenera na tę posadę – Macieja Maciusiaka.
– Chłopak współpracował z Dawidem Kubackim, pomógł wyjść z kryzysu Kotowi, jest też człowiekiem, z którym kiedyś konsultował się Kamil Stoch. To charakterny gość, który nie pozwala sobie w kaszę dmuchać.
Kiedy prosimy Szczęsnego, by wymienił jeszcze zagranicznych trenerów, którzy jego zdaniem weszliby w duże buty po Horngacherze, pierwszym nazwiskiem, jakie słyszymy, jest Michal Doležal.
– Jako asystent Horngachera spisywał się bardzo dobrze, to wyjątkowo merytoryczny gość. Ciekawą opcją jest też Ronny Hornschuh, który ma bardzo podobne metody treningowe do Stefana. Problem w tym, że nie jest tak charyzmatyczny, jak Stefan.
Oficjalnie o przyszłości Horngachera powinniśmy się przekonać dopiero w okolicach 22-24 marca, czyli wtedy, gdy odbywają się ostatnie zawody PŚ, w Planicy. Szczęsny jest jednak przekonany, że działacze PZN-u już teraz kontaktują się z potencjalnymi sukcesorami Austriaka.
– Zadaniem Adama Małysza jest to, żeby rozmawiać z poszczególnymi trenerami i wysondować, czy chcieliby przyjechać do Polski. Jestem przekonany, że nasz znakomity w przeszłości skoczek, wywiąże się z niego dobrze.
Fot. 400mm.pl