Reklama

Finansowa eksplozja. Lech z rekordowym przychodem!

Krzysztof Stanowski

Autor:Krzysztof Stanowski

01 marca 2019, 12:41 • 5 min czytania 0 komentarzy

Na boisku – łagodnie mówiąc – bywa różnie. Ale od strony organizacyjnej Lech Poznań wyrósł na naprawdę zdrowy klub. Gdyby zabawa w futbol polegała na rozwadze i spokoju, „Kolejorz” gromadziłby wszystkie krajowe trofea.

Finansowa eksplozja. Lech z rekordowym przychodem!

Dzisiaj Lech przedstawił wyniki audytu za sezon 2017/18, a że robi to regularnie od trzech lat możemy łatwo przeanalizować, w jakim kierunku klub zmierza. Wydaje nam się, że nigdy wcześniej prezes Karol Klimczak nie przedstawiał tego dokumentu z taką dumą. A przecież trzeba pamiętać, że koszmarne zaćmienie zespołu prowadzonego przez Nenada Bjelicę w fazie finałowej sprawiło, że zespół odpadł z walki o mistrzostwo Polski. Gdyby piłkarze stanęli na wysokości zadania, prezentowane wyniki finansowe mogłyby wystrzelić w kosmos.

Przejdźmy do rzeczy i zacznijmy od spraw najważniejszych. Lech Poznań ZAROBIŁ W POPRZEDNIM SEZONIE 22 MILIONY ZŁOTYCH. Jeśli więc ktoś mówi, że na piłce nie da się zarabiać, to jest w wielkim błędzie, zwłaszcza, że dla Lecha to drugi z rzędu sezon na plusie, bo w rozgrywkach 2016/17 zarobił on prawie 9 milionów. Razem 31 milionów na plus w dwa lata. Jak do tego doszło?

Zrzut ekranu 2019-02-28 o 21.12.10

Jak widzimy, Lech od dwóch lat notuje minimalne wpływy z europejskich pucharów, natomiast prawdziwa eksplozja dotyczy przychodów z transferów, które rok wcześniej wyniosły ok. 22 miliony złotych, a w sezonie 17/18 już 52 miliony. Biorąc pod uwagę koszty związane ze sprzedażą zawodników oraz koszty pozyskania graczy (12 milionów), saldo transferowe Lecha wyniosło w poprzednim sezonie 29 milionów złotych. W tym momencie oczywiście można zaznaczyć, że albo za 12 milionów należało pozyskać lepszych piłkarzy, albo też przeznaczyć na zakup graczy dwukrotnie więcej i dzisiaj poznański klub miałby inną sytuację w tabeli, ale na razie zostańmy wyłącznie przy suchych liczbach.

Reklama

Z powyższej tabelki da się wyczytać, że Lech Poznań po raz pierwszy w historii przekroczył magiczną barierę 100 milionów złotych – i to przekroczył znacznie, bo suma przychodów wyniosła 115 milionów. I to – podkreślmy raz jeszcze – wciąż bez europejskich pucharów. Tylko jak często da się sprzedawać zawodników za podobne kwoty? Rekordowa sprzedaż Jana Bednarka nie będzie regułą, ale wydaje się, że tego lata za duże pieniądze wyjedzie Robert Gumny. Poznańska akademia stale pompuje świeżą krew, a klub zwiększa wydatki na akademie (zależą one on przychodów całego klubu, aktualnie wynoszą 7,5 procenta przychodów). Poza tym nie można zapominać o samym Bednarku, ponieważ „Kolejorz” ma zagwarantowane 15 procent z jego następnego transferu, a nie brakuje głosów, że to może oznaczać naprawdę olbrzymi zastrzyk gotówki w perspektywie dwóch lat (gdyby reprezentant Polski odszedł do innej ligi niż angielska, to oprócz 15 procent bonusu Lech otrzymałby jeszcze dodatkowe 3 procent z „solidarity”).

JAK DOKŁADNIE LECH ZARABIAŁ PIENIĄDZE?

Struktura przychodów z działalności podstawowej nie zmienia się specjalnie na przestrzeni lat i aktualnie wygląda następująco:

Zrzut ekranu 2019-02-28 o 21.22.46

Poniżej widać, jak rosną przychody ze sprzedaży biletów na mecze Ekstraklasy (i jednocześnie jak spadły z europejskich pucharów i Pucharu Polski):

Zrzut ekranu 2019-02-28 o 21.24.28

Reklama

Jeśli weźmiemy pod uwagę koszty organizacji meczów, zobaczymy, że przychody Lecha z tytułu sprzedaży biletów i karnetów prezentują się coraz lepiej:

Zrzut ekranu 2019-02-28 o 21.26.04

Odliczyć trzeba kary za zachowanie kibiców, które w sezonie 2017/18 wyniosły blisko 600 000 złotych, ale już np. dwa sezony wcześniej ponad milion złotych.

Najciekawsze są jednak transfery, o których już wspomnieliśmy powyżej. W analizowanym okresie klub sprzedał między innymi Jana Bednarka, Dawida Kownackiego czy Tomasza Kędziorę. Pozyskano 52 miliony złotych, z czego 11 stanowiły koszty sprzedaży – opłaty na rzecz poprzednich klubów, ekwiwalenty, prowizje menedżerskie oraz prowizje do związku. Wszystko widać w tabelce poniżej:

Zrzut ekranu 2019-02-28 o 21.36.47

Tak dobry wynik sprawił, że Lech zaczął zwiększać inwestycje w infrastrukturę. W sezonie 15/16 wydał na ten cel 0,7 miliona, w kolejnym 3 miliony, a w sezonie 17/18 było to aż 8 milionów złotych. Wcześniej, jeśli Lech pożyczał pieniądze, to w celu zapewnienia płynności finansowej, natomiast aktualnie wspomaga się kredytami w celach inwestycyjnych/infrastrukturalnych. Między innymi Lech złożył wnioski do UE oraz MSiT o dofinansowanie budowy Centrum Badawczo-Rozwojowego we Wronkach. Planowana wartość inwestycji to prawie 40 mln zł, a „Kolejorz” jest zobowiązany do pokrycia wkładu własnego minimum 50 procent.

Warto też dodać, że właściciel klubu – firma Amica – w ramach zapłaty za usługi marketingowe przelewa do klubu 3,6 miliona złotych.

A JAK LECH WYDAJE PIENIĄDZE?

Najprościej byłoby odpowiedzieć – bez szaleństw. Oczywiście jak rosną przychody to rosną też wydatki, ale niespecjalnie skokowo. Przede wszystkim wzrosły wynagrodzenia dla piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego. Wcześniej pierwsza drużyna pożerała 40 procent budżetu, natomiast w sezonie 17/18 było to 42 procent. Na przestrzeni trzech lat w strukturze wydatków nie było większych wahań…

Zrzut ekranu 2019-02-28 o 21.43.51

A jak to wygląda w liczbach?

Zrzut ekranu 2019-02-28 o 21.45.32

Lech Poznań na wynagrodzenia wydał 25 milionów złotych, z czego 73 procent to części stałe, a 23 procent zmienne. Ktoś złośliwy może zauważyć, że sporo udało się zaoszczędzić na premiach za miejsca w lidze, bo wiadomo, że w razie mistrzostwa Polski „Kolejorz” wydałby z tego tytułu zdecydowanie więcej. Rosły też pensje i odprawy dla sztabu szkoleniowego. W kolejnych sezonach było to:

3,7 miliona
4,7 miliona
5,2 miliona

Mamy wrażenie, że w tej rubryce rekordowa suma pojawi się dopiero za rok, podczas analizy sezonu 2018/19, gdzie będzie musiał być ujęty Adam Nawałka wraz ze sztabem.

Nie szaleje również zarząd i kadra kierownicza (dyrektorzy departamentów), co widać poniżej:

Zrzut ekranu 2019-02-28 o 21.51.53

WNIOSKI

Wyniki audytu są imponujące. Klub nie tylko przetrwał okres praktycznie dwóch lat bez europejskich pucharów, ale jeszcze zdołał w tym czasie zarobić bardzo duże pieniądze. Wydaje się, że teraz największym wyzwaniem Lecha jest znaleźć balans pomiędzy bezpieczeństwem a szaleństwem – tzn. nie zatracić się w excelu, bo futbol czasami wymaga też fantazji i ryzyka. Niekoniecznie przesadnego, kontrolowanego, ale jednak ryzyka, pozwalającego zrobić kolejne kroki, by nie tylko w dłuższej perspektywie zwiększać zyski, ale przede wszystkim zapełniać gablotę. Wydaje się więc, że – ot, paradoks – aktualnie w „Kolejorzu” najsłabiej radzi sobie departament sportu, który jako jedyny „nie dowozi”. Prawdopodobnie oznacza to, że ten departament powinien zostać odpowiednio dofinansowany.

Niemniej gdyby wszystkie kluby działały tak jak Lech, mielibyśmy naprawdę zdrową ligę. Tylko że Lech na sukces z sezonu 17/18 pracował bardzo wiele lat, tworząc i stale rozbudowując swoją akademię, co oznaczało długie lata inwestycji, która dopiero teraz zaczyna się odpowiednio zwracać.

Świetnie by było, gdyby podobne audyty upubliczniały wszystkie kluby ekstraklasy, ale nie mamy wątpliwości, że to się nie zdarzy – nikt nie lubi chwalić się dziurawymi skarpetkami i przeciekającym dachem…

Założyciel Weszło, dziennikarz sportowy od 1997 roku.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...