Reklama

Wagon nowych, a kozakiem dalej Szymon Pawłowski

red6

Autor:red6

19 lutego 2019, 14:43 • 3 min czytania 0 komentarzy

W Zagłębiu Sosnowiec zimą nie doszło do przemeblowania – to zbyt delikatne określenie. Przy tylu zmianach należy mówić raczej o kapitalnym remoncie obejmującym wyburzenie kilku ścian, skucie posadzki i wymianę większości wyposażenia. Zmieniło się nawet to, że Polczak – przynajmniej na razie – nie zalicza już babola raz na trzydzieści minut, ale jedna rzecz w porównaniu do jesieni pozostała taka sama – drużynę w dalszym ciągu ciągnie za uszy Szymon Pawłowski. 

Wagon nowych, a kozakiem dalej Szymon Pawłowski

Widać to było w meczu z Arką Gdynia jak na dłoni. Już pal licho te dwa gole, które dały zwycięstwo. Były zawodnik Lecha robił różnicę i brał udział w niemal każdej groźnej akcji sosnowiczan. Jak za najlepszych czasów w Zagłębiu z Lubina, gdy wydawało się, że chłop może zrobić trochę większą karierę. I jak za najfajniejszych chwil w Lechu, gdy zdobywał z Kolejorzem mistrzowski tytuł.

No właśnie, Pawłowski był piłkarzem w Lechu niechcianym, potrzebnym jak Zagłębiu kolejny łamaga z Gruzji. Ostatni mecz w barwach Kolejorza – początek czerwca 2017, a później wypychanie z klubu, gdzie tylko się da. Jak to całkiem zgrabnie się mówi – los to figlarz, bo dziś, z formą prezentowaną w tym sezonie, Pawłowski byłby w Lechu liderem. Powiecie, że przy takiej nędzy to żaden wielki wyczyn, ale też nie przesadzajmy, kilku grajków w Poznaniu ciągle pozostało – na tyle dobrych, że nie mogą tak partaczyć przez całą rundę.

Oczywiście patrząc z drużynowego punktu widzenia, sytuacja Lecha jest ciągle znacznie lepsza niż Pawłowskiego i jego Zagłębia. Więcej – na swój sposób przewrotne jest również to, że tak dobry piłkarz jest na najlepszej drodze do tego, by zaliczyć drugi spadek z ekstraklasy z rzędu. W Bruk-Becie, który pożegnał się z ligą rok temu, nastukał przecież 28 występów, w których strzelił trzy bramki, zaliczył cztery asysty i dwa kluczowe podania. Też był w bardzo wąskim gronie najlepszych graczy drużyny i zapracował na swoje pozostanie w lidze. Ale jak tak dalej pójdzie, przy ewentualnym spadku Zagłębia ci bardziej przesądni włodarze klubów mogą się poważnie zastanawiać, czy należy ryzykować przygarnięcie ofensywnego pomocnika.

Choć nie da się ukryć, że szanse sosnowiczan na zostanie w ekstraklasie trochę wzrosły. Przy wygranej z Górnikiem Zabrze w najbliższej kolejce uda się złapać kontakt z przeciwnikiem, a kto wie – być może też z Wisłą Płock, która pojedzie do Legnicy. By utrzymanie stało się jeszcze bardziej realne, powinny wydarzyć się przynajmniej dwie rzeczy:

Reklama

a) piłkarze Zagłębia zaczną pomagać Pawłowskiemu tak, jak pomógł mu Żarko Udovicić w meczu z Arką – obaj panowie wylądowali po tym spotkaniu w naszej jedenastce kozaków, w której dominują rzecz jasna piłkarze Piasta Gliwice,

52361810_316456079213830_7350517097501294592_n

b) Giorgi Gabedawa będzie trzymany daleko od składu – Gruzin na początku wiosny wyrasta na czołowego parodystę ligi – raz w absurdalny sposób wyleciał z boiska i raz snuł się po nim, marnując przy tym to, co wypracowali dla niego koledzy.

Drugi mecz – drugi raz w badziewiakach. Na swój sposób wyczyn. Tym bardziej, że konkurencja była mocna, szczególnie ze strony piłkarzy Lecha. Braliśmy pod uwagę dosłownie całą jedenastkę Kolejorza. Ostatecznie zostało miejsca dla pięciu wspaniałych inaczej, bo choćby Remy czy Agra zagrali tak, że trudno było przejść obok tego obojętnie. W sobotę szykuje się szlagier.

52775084_948870888653100_952835625579446272_n

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Inne kraje

Serbscy piłkarze odmawiają gry. A już za moment kontrowersyjny sparing z Rosją

Bartek Wylęgała
3
Serbscy piłkarze odmawiają gry. A już za moment kontrowersyjny sparing z Rosją

Kozacy i badziewiacy

Ekstraklasa

Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Paweł Paczul
25
Już marzec, a letnie transfery Lecha wciąż nie odpaliły [KOZACY i BADZIEWIACY]

Komentarze

0 komentarzy

Loading...