Przez dwa i pół roku Jose Mourinho udało się z Manchesterem United tylko dwa razy wygrać 9 z 10 kolejnych spotkań. A przecież prowadził Manchester United w 144 meczach. Ole Gunnarowi Solskjaerowi wystarczyło pierwszych dziesięć starć, by dokonać tej sztuki po raz pierwszy. Dziś jego podopieczni ograli Leicester 1:0 na King Power Stadium.
To nie była wygrana, która przyszła łatwo. To nie było zwycięstwo tak pewne, jak kilka pierwszych – 5:1 z Cardiff, 3:1 z Huddersfield, 4:1 z Bournemouth. Najlepiej symbolizują to aż cztery żółte kartki pokazane piłkarzom Czerwonych Diabłów. Tyle samo obejrzeli zresztą gracze Lisów. To był raczej jeden z tych meczów, które rozstrzyga na korzyść jednej z drużyn indywidualny błysk. Perfekcyjne rozegranie jednej, jedynej akcji.
To udało się Manchesterowi United bardzo szybko. Nie minęło dziesięć minut, a Paul Pogba zagrał idealnie wymierzoną górną piłkę do Marcusa Rashforda. Trudno było się jednak długo rozkoszować tą delicją, skoro przyjęcie Anglika – zupełnie jakby czubek buta przed meczem wysmarował klejem – było jeszcze bardziej imponujące. Dzięki niemu finisz mógł być zabójczy, niepozostawiający szans Kasperowi Schmeichelowi.
Jeśli ktoś spodziewał się pójścia za ciosem – mocno się rozczarował. Leicester nie raz i nie dwa w tym sezonie pokazywało, że na starcia z zespołami z czołówki potrafi zewrzeć szyki w obronie tak, jak nie umieją tego robić, gdy czas grać z drużynami z dołu tabeli. Poza tym jednym doskonałym zagraniem Pogby, Czerwone Diabły nie zdołały wykreować choćby jednej „setki”. Były strzały Rashforda bo złym wyprowadzeniu Ndidiego oraz Lukaku, ale oba zza pola karnego i dość łatwe do obrony.
To Leicester – szczególnie w drugiej połowie – miało lepsze okazje, by wynik uległ zmianie. Nemezis klubów Big Six, Jamie Vardy, tym razem był bezzębny. Odnajdywał się w świetnych sytuacjach strzeleckich, ale nie potrafił uderzyć nie do obrony dla De Gei. Zamiast tego trafiał w Hiszpana. Raz, gdy piłka po uderzeniu Maddisona odbiła się od muru, dwa, kiedy dostał na piętnastym metrze mierzone zagranie po ziemi od Harveya Barnesa. Dużo bardziej De Gea musiał się wykazać przy strzale z rzutu wolnego rezerwowego Ghezzala. Algierczyk posłał bombę w kierunku okienka bramki United, ale De Gea spisał się doskonale. Swoje okazje mieli też stoperzy – Evans nie trafił jednak w zgraną przez Maguire’a piłkę, a reprezentant Anglii niecelnie uderzył z powietrza z kilku metrów.
Wyniku nie udało się zmienić, Ole Gunnar Solskjaer przedłużył więc swój miesiąc miodowy o kolejnych kilka dni. Żaden inny zespół, od kiedy Norweg przejął United, nie punktuje w Premier League tak doskonale.
Leicester City – Manchester United 0:1
Rashford 9’
fot. NewsPix.pl