Reklama

Piątek znów odpalił, ale Roma nie dała się zatopić

redakcja

Autor:redakcja

03 lutego 2019, 23:05 • 3 min czytania 0 komentarzy

Już naprawdę nie wiemy, kto ma trudniej z Krzysztofem Piątkiem – dziennikarze czy obrońcy w Serie A? Pierwsi, bo mogą mieć problem z wymyślaniem kolejnych kwiecistych przymiotników i określeń piłkarza, tak jest regularny, drudzy, ponieważ nijak nie mogą znaleźć sposobu na powstrzymanie Polaka. No, ale dobra: my sobie jakoś poradzimy, dotrzymamy kroku z relacjami, a kłopoty obrońców… W to nam, Krzysiek, graj. I Piątek te problemy znów dziś sprawił, strzelając swoją czternastą bramkę w lidze, tym razem przeciwko Romie!

Piątek znów odpalił, ale Roma nie dała się zatopić

W sumie najlepsze kryje się w odpowiedzi na jedno pytanie: czy Polak strzelił bramkę ze stuprocentowej sytuacji? Albo, chociaż z pięćdziesiątki? Nie, nawet dobry napastnik miałby problem przy tej okazji, ale najwyraźniej Piątek tę półkę już dawno przeskoczył, gdyż zmieścił strzał w siatce. Piłkę z boku boiska odebrał Paqueta, chwilkę przytrzymał i wrzucił w pole karne. Jednak nie na nos do Piątka, absolutnie. Bomber musiał pokazać gaz na dwóch-trzech metrach, wyprzedzić Fazio i pokierować futbolówką na tyle umiejętnie, by Olsen nie miał nic do powiedzenia.

Wszystko to Polak wykonał i tablica wyników wskazała 1:0 dla Milanu.

Tak jak Paqueta ufał wówczas w umiejętności Polaka, tak wszyscy piłkarze gości ufali w nie właściwie przez cały czas. Ciągle chcieli grać piłki do Krzyśka, czasem nawet za wcześnie, jak wtedy gdy Suso mógł zagrać jeszcze przez środek boiska – z korzyścią dla całego zespołu – a wolał posłać podanie od razu do Piątka, niestety zbyt niedokładne. Mimo wszystko więc drugiej okazji Piątek nie dostał, brakowało albo precyzji u kolegów, albo ciut lepszego przyjęcia. Jednak, żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie ma też wątpliwości – to kolejny występ na plus Polaka, bo strzelił gola, harował w pressingu, pomagał też w tyłach.

Ale, tak, był ktoś lepszy od niego w barwach Milanu. Donnarumma. Gdyby nie Włoch, bramka Krzyśka robiłaby tylko za symbolikę przy porażce 1:4 czy 1:5. Golkiper Rossonerich spisywał się dzisiaj między słupkami wybornie. Najlepiej oczywiście zapamiętamy sytuację, gdy najpierw zbił strzał głową Shicka, a potem pobiegł blokować dobitkę Dżeko i też mu wyszło to idealnie. Do tego odbijał strzały Zaniolo, Dżeko – już w drugiej połowie – ratował go też słupek, przy próbie Pellegriniego. Miał więc Donnarumma prawie wszystko, by zachować czyste konto, i umiejętności, i fart. Niestety jak w tej reklamie – „prawie” robi wielką różnicę.

Reklama

Sabotażu bramkarz już nie zdołał powstrzymać. Zaraz po przerwie poszła wrzutka z prawej strony, piłkę źle strącił Musacchio, tę samobójczą próbę jeszcze zbił jakimś cudem Donnarumma, ale przy dobitce Zaniolo nie miał nic do powiedzenia.

I trzeba sobie jasno powiedzieć: jeśli ktoś może żałować remisu 1:1, to Roma. Ona była jednak lepsza, chętniej i lepiej atakowała. Milan był zbyt statyczny, zbyt dużo zawierzał w gaz Piątka i błysk Paquety. Rossoneri domagali się jeszcze karnego po wejściu Kolarova w Suso, ale sędzia sygnalizował spalonego i po chwilowym zamieszaniu nie było o czym gadać.

Jak ten wynik przekłada się na tabelę? Milan ma 35 punktów i niezbyt umocnił się na czwartym miejscu. Roma traci tylko oczko, Atalanta i Lazio cztery, ale te drużyny jeszcze będą grały – odpowiednio z Cagliari i Frosinone. Można więc zakładać, że w tej bitwie o miejsce tuż za podium zrobi się jeszcze ciaśniej.

AS Roma – AC Milan 1:1

46′ Zaniolo – Piątek 26′

Fot. Newspix.pl

Reklama

Najnowsze

Anglia

Duński piłkarz walczył z depresją. Teraz jest znanym ekspertem

Patryk Stec
4
Duński piłkarz walczył z depresją. Teraz jest znanym ekspertem
Piłka nożna

Probierz chce odwagi i wiary na boisku. Jak Polska może zagrać na Stadionie Smoka?

Jakub Radomski
11
Probierz chce odwagi i wiary na boisku. Jak Polska może zagrać na Stadionie Smoka?

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...