Jose Kante trafił do Legii bez kwoty odstępnego i wydawało się, że Gwinejczyk może stać się ciekawą alternatywą do Carlitosa, ale im dalej w sezon, tym Kante spadał dalej w hierarchii napastników. Legia uznała, że trzymanie go w klubie jest bez sensu i wypożyczyła na pół roku do słabeusza z drugiej ligi hiszpańskiej.
Wszystko wskazywało na to, że 28-letni napastnik faktycznie zmieni dzisiaj klub, ale mówiło się o kierunku tureckim. Ankaragucu było nim poważnie zainteresowane, dzisiaj około południa legionista miał wyruszyć do Turcji, ale nowy klub Michała Pazdana się rozmyślił i zamiast Kante sprowadził Devera Orgilla z austriackiego Wolfsbergera.
Kante musiał więc szukać pospiesznie alternatywy. A ta znalazła się bliżej jego upragnionego domu (to przecież do Hiszpanii miał trafić, a nie do Legii, gdy żegnał się z Wisłą Płock). Legia wypożyczyła go na pół roku do Gimnasticu Terragona, najsłabszego zespołu drugiej ligi hiszpańskiej. Gimnastic ma na ten moment zaledwie siedemnaście punktów na koncie, do bezpiecznego miejsca traci sześć oczek, a w ostatnich dwunastu meczach zaliczył oszałamiający bilans dwóch zwycięstw, dwóch remisów i ośmiu porażek. Od dwunastu kolejek nowy klub Kante nie może się odkleić od ostatniego miejsca w La Liga 2. Gwinejczyk ma rozwiązać ich problemy ze strzelaniem goli, bo do tej pory w 23 spotkaniach ekipa z Terragony zdobyła zaledwie trzynaście bramek.
Samo wypożyczenie napastnika przez Legię wydaje się być logiczne, bo chłop boiska by pewnie nie powąchał. Ricardo Sa Pinto zdecydowanie bardziej ceni nie tylko Carlitosa, ale i Sandro Kulenovicia. Chociaż po tym, co widzieliśmy w sparingach, należałoby napisać, że Pinto wyżej ceni Kulenovicia, a nawet Carlitosa, bo to Chorwat powinien być pierwszym wyborem do gry w ataku. Dla Kante zrobiło się po prostu za ciasno. A jego forma w rundzie jesiennej nie była argumentem za tym, by wiosną wystawiać go częściej. W lidze strzelił ledwie dwa gole, dołożył do tego jedną asystę. Tyle samo goli bramek zdobył stoper William Remy, który stracił niemal całą jesień przez uraz…
Na co muszą liczyć w Warszawie? Na odzyskanie części pieniędzy wyłożonych na podpis i kontrakt 28-latka. Pierwsza opcja jest taka – sam Gimnastic będzie na tyle zachwycony nowym snajperem, że wykupi go ze stolicy. Ale w tę opcję wątpimy – szczególnie biorąc pod uwagę, że za pół roku pewnie będą już po spadku do III ligi. Druga możliwość – Kante strzeli wiosną kilka goli, wpadnie komuś w oko i ktoś go z Legii wykupi. Mistrzowie Polski podpisali z nim bowiem dwuletni kontrakt z opcją przedłużenia o kolejny sezon.
Da samego zawodnika wypożyczenie i regularna gra – nawet w ogórku drugiej ligi hiszpańskiej – powinna wyjść na dobre. To wciąż lepsza opcja niż sektor VIP na stadionie przy Łazienkowskiej.