Joan Roman po raz drugi zagra w Ekstraklasie. Pomocnik, którego powinniście kojarzyć ze Śląska Wrocław, wraca na Dolny Śląsk, tyle że do Legnicy. Hiszpan podpisał z Miedzią 2,5-letni kontrakt. Sprowadzono go na zasadzie wolnego transferu po rozwiązaniu umowy z AEL Limassol.
Beniaminek zdecydował się na ten ruch, ponieważ przedłuża się leczenie Marquitosa. Hiszpan nadal nie może się uporać ze złamaną kością śródstopia. Kontuzji doznał 30 września po starciu z Rafałem Janickim z Lecha Poznań i szybko opuścił boisko. Od tej pory nie oglądaliśmy go w akcji. Przerwa w grze wynosi już cztery miesiące, a mimo to Marquitos wciąż nie jest gotowy do treningów z pełnym obciążeniem. Kolejny raz szuka więc pomocy wśród hiszpańskich specjalistów (wcześniej leczył się w ośrodku Villarrealu). Nawet jeśli tym razem bardziej pomogą, trudno powiedzieć, kiedy Dominik Nowak będzie miał do dyspozycji tego zawodnika. W klubie wolą nie ryzykować, dlatego w miejsce jednego Hiszpana przychodzi następny, czyli właśnie Joan Roman.
Pod koniec sierpnia 2016 został on wypożyczony przez Śląsk Wrocław ze Sportingu Braga. Chłopak CV miał dość ciekawe. Szkolił się w Manchesterze City, regularnie grał w drugoligowych rezerwach Barcelony, rozegrał trzy mecze w La Liga dla Villarrealu i kilkanaście w portugalskiej ekstraklasie (Braga, Nacional). Do tego był jeszcze w rozwojowym wieku (23 lata), więc wydawało się, że mamy kandydata do roli gwiazdy na polskich boiskach.
Rzeczywistość trochę zweryfikowała te oczekiwania. Roman miał problemy z wejściem do zespołu prowadzonego przez Mariusza Rumaka, mimo że był bardzo otwarty na ludzi i z własnej inicjatywy chciał się uczyć języka polskiego. W przerwie zimowej tamtego sezonu w Śląsku rozważano nawet skrócenie jego wypożyczenia, ale ostatecznie został, bo dla klubu było to w zasadzie zerowe ryzyko (nic nie płacono Bradze), a pomysł na niego miał Jan Urban. Pod jego wodzą piłkarz odżył. Pomogło na pewno to, że z Urbanem mógł rozmawiać po hiszpańsku. Roman już w drugim meczu wiosną 2017 zapewnił zwycięstwo nad Wisłą Kraków. Później miewał naprawdę klasowe momenty, jak asysta zewnętrzną częścią stopy do Roberta Picha w spotkaniu z Piastem Gliwice.
Wszystko przerwała kontuzja, której doznał w 28. kolejce w meczu z Cracovią. Do końca sezonu nie mógł już zagrać, a do Bragi wrócił niewyleczony. Pauzował przez kilka miesięcy, jesień 2017 mógł spisać na straty. Zimą ubiegłego roku przeszedł do cypryjskiego AEL-u Limassol, w którym aktualnie są też Dossa Junior, Kevin Lafrance, Ruben Jurado i Boris Godal oraz nasz bramkarz Patryk Procek. Trudno byłoby stwierdzić, że na Wyspie Afrodyty Roman wystrzelił z formą i rzucił towarzystwo na kolana, ale w minionym roku uzbierał w cypryjskiej ekstraklasie 16 meczów i 4 gole. Więcej grał wiosną niż jesienią (5 spotkań, 2 bramki). Dlaczego? Trener Dusan Kerkez był przed nim szczery i powiedział wprost, że chce na skrzydło zawodnika innego typu, mimo że uważa go za bardzo dobrego piłkarza, technicznie wyszkolonego ponad ligę cypryjską. Jego zdaniem jednak, jeśli AEL ma walczyć o mistrzostwo, na skrzydle potrzebuje ludzi, którzy lepiej bronią. Do Miedzi Roman swoją specyfiką powinien bardziej pasować. U trenera Nowaka ma być jednym z dwóch bocznych napastników, dostanie mniej zadań w obronie.
Obaw związanych z jego osobą nie brakuje, ale wydaje się, że jeśli w Legnicy nie będą mu dokuczały kontuzje, może stać się wzmocnieniem. W Miedzi spotka kilku rodaków, w tym Juana Camarę, z którym występował w rezerwach Barcelony. Od jego postawy, skoro przychodzi za Marquitosa, będzie sporo zależało w kontekście utrzymania legniczan w premierowym sezonie na najwyższym szczeblu.
Fot. newspix.pl.pl