Reklama

Emir, dlaczego odszedłeś z Lecha w taki sposób?

redakcja

Autor:redakcja

26 stycznia 2019, 15:20 • 6 min czytania 0 komentarzy

Poznaliśmy Emira Dilavera na tyle, by powiedzieć, że to gość – przepraszamy za wyrażenie – absolutnie pieprznięty na punkcie zdobywania tytułów. Chorobliwie wręcz ambitny. O zupełnie innej mentalności niż większość piłkarzy.

Emir, dlaczego odszedłeś z Lecha w taki sposób?

Miał być kapitanem Lecha Poznań na lata, odszedł po pierwszym sezonie. Miał być obcokrajowcem, który zarazi innych mentalnością wygrywania – sam jako pierwszy zdecydował się na odwrót, idąc do gabinetu Piotra Rutkowskiego i w otwarty sposób krytykując go m.in. za zwolnienie Nenada Bjelicy czy brak woli wykupienia Mario Situma. Po wszystkim zażądał rozwiązania kontraktu. Dlaczego stało się tak, jak się stało?

Nasze zdanie znacie, Dilaver w pewnym momencie chyba przesadził z lojalnością wobec Bjelicy czy Situma. Nie ustrzegł się też szkolnych błędów, jak choćby wykartkowanie się z szalenie ważnego spotkania z ławki rezerwowych. Narzekał, dąsał się, aż w końcu odszedł, a ulgę poczuł nie tylko sam Emir, ale i jego poznańscy pracodawcy. Płaczek czy prawdziwy kapitan, który chciał skorygować błędny kurs Kolejorza? Człowiek z mentalnością zwycięzcy, który próbował zarazić nią Piotra Rutkowskiego, czy odwrotnie, człowiek, któremu osobiste sympatie przesłoniły rzeczywistość?

Oddajmy głos samemu piłkarzowi. Bez oceniania, bez zadawania pytań. Wiedział, po co się z nami spotyka i po prostu wyraził swoje stanowisko. Tak, również o szalonych umiejętnościach Situma. 

***

Reklama

– Na wstępie zaznaczę, że zostałem poproszony o to, by nie mówić o szczegółach, więc postaram się tylko ogólnie zarysować całą sytuację. Dlaczego odszedłem z Lecha?

Dlatego, że mieliśmy z Piotrem Rutkowskim inne ambicje. Ja chciałem wygrywać trofea, bo po to gram w piłkę, żeby je zdobywać. Widziałem, że jego ambicje sięgają znacznie niżej. Pomyślałem o swojej przyszłości, o tym, że miałbym w Poznaniu zostać jeszcze trzy lata… Widziałem zbyt mało ambicji po stronie innych i dlatego uznałem, że to nie ma sensu.

Dziesięć ostatnich dni w Lechu było potwornie stresujące. Mieliśmy dwa kluczowe mecze, a ja nie mogłem w nich wystąpić z powodu kontuzji kolana, na co nałożyły się też kartki. Dodatkowo trener został zwolniony. Powiedziałem, że chciałbym spotkać się na osobności z Piotrem Rutkowskim.

To była bardzo szybka decyzja.

Próbowałem odpowiedzieć sobie na pytanie: czy drużyna zrobi progres? Sprzedając ciągle piłkarzy i wciąż wprowadzając do składu młodych? Czy będzie mogła walczyć o mistrzostwo? Byłoby mi bardzo ciężko tam zostać. Miałem podpisany długi kontrakt, ale nie miałem poczucia, że w Poznaniu może coś powstać. Zimą potrzebowaliśmy wzmocnień, ale przyszły bardzo niewielkie.

Miałem też z Piotrem Rutkowskim kilka problemów – można powiedzieć – prywatnych. Nie wypełnił wszystkich rzeczy, na które się umówiliśmy. Nie wszystkie były w umowie, ale dla mnie gdy coś ustalamy i podajemy sobie ręce, nie musimy tego przelewać na papier. Potem usłyszałem, że to o czym rozmawialiśmy nie ma dla niego znaczenia, a to rzeczy, które dotyczyły mojej rodziny. On nie widzi ludzi, widzi tylko liczby. Jaki jesteś? Co myślisz? To bez znaczenia.

Reklama

Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale kilka rzeczy sprawiło, że nie mogłem się na to zgodzić. Nie ja, nie z moim charakterem. Nie chciałem zostać w drużynie, bo mógłbym zrobić jakieś głupoty, a lepiej jej tego oszczędzić. Nie chciałbym nigdy dopuścić do sytuacji, że jestem przeciwko swojej drużynie.

Niektórzy piłkarze muszą zrozumieć czym jest mentalność zwycięzcy. Ale nie potrzebujesz tylko jej, potrzebujesz też jakości. Winna nie jest drużyna, winny jest klub, który podejmuje decyzje i musi wiedzieć, kto ma wystarczającą jakość na walkę o mistrzostwo, kto jest odpowiednim trenerem. Każdy, kto ma za trenera Bjelicę mówi, że jest top, top, top. Rozumiem, że była presja ze strony kibiców, ale pierwszą decyzją ma być zwolnienie trenera? Wiem, jak trener pracuje i kocham z nim pracować. Dla mnie był to cios. Każdy piłkarz Lecha życzyłby sobie tego trenera z powrotem. Sto procent pewności. Mogę podpisać teraz papier, że każdy by tak powiedział: chciałbym znowu pracować z Bjelicą. Tysiąc procent.

Byłem kompletnie wściekły na całą sytuację. Rozmawialiśmy z Piotrem dwa razy.

Po roku w jednym miejscu już wiesz o wszystkich bardzo dużo. Kto ma jakie cele, kto chce sukcesów, czego szuka. Zauważyłem, że nie wszyscy mają te cele. I po prostu wiem, że on ma inne cele niż ja. Nie wiem, jakie. Może finansowe. Ale zupełnie inne. Inne niż kibice, którzy żyją klubem, którzy chcą sukcesów, świętowania. Jak ja.

Jeśli chcesz sukcesów, musisz zdecydować, w jaki sposób je osiągniesz.  To może zrobić tylko ta osoba, która w klubie jest na samej górze. Jeśli obserwujesz, że góra nie potrafi zdecydować, co jest konieczne do mistrzostwa, chcesz znaleźć inną drogę. Drogę, na której mogłem realizować swoje cele.

Byłem bardzo rozczarowany. Po 30 kolejkach jesteś pierwszy. Potem w rundzie finałowej nagle okazuje się, że nie masz piłkarzy. Pięć kontuzji i brakuje ci możliwości. Musisz brać z drugiej drużyny. Piłkarze stamtąd może mają swoją jakość, ale zawsze brakuje im doświadczenia, zwłaszcza w meczach na takim poziomie, gdzie każdy, jak w Polsce, może wygrać. Nie mieliśmy odpowiednich zmienników.

Bardzo to przeżyłem. Siedziałem w domu i było mi po prostu cholernie smutno, że w zimę nikt nie zabezpieczył się na tę okoliczność. To mógł zrobić tylko prezes. Trener nie może powiedzieć: kupujemy tego i tego. Mieliśmy wystarczającą jakość, by zdobyć tytuł, jedyne czego nam brakowało to zmienników w kluczowych momentach.

Cały rok grasz dla jakiegoś celu i na końcu okazuje się, że brakuje ci piłkarzy…

Chcę zawsze wygrywać, nieważne czy jestem na boisku, czy gram z kolegami w tenisa. Zawsze chcę pokazywać, że jestem silniejszy, a jeśli nie jestem – walczę tak, by pokonać silniejszego. Kocham zdobywać mistrzostwa. Mam cztery kluby i cztery tytuły, liczę też młodzieżowe. Puchar? Puchar jest OK, ale wiesz – liga to liga. Szczególne uczucie.

Wstawiłem się też za tym, że Lech powinien wykupić Mario Situma. Tak, liczb i statystyk nie miał. W pierwszych kilku meczach pokazał, że jest w stanie dać drużynie bardzo dużo.  Później borykał się z kontuzją. Zobacz, ile on pracy wykonywał i pomagał na skrzydle, to coś niesamowitego. Kosta miał dzięki niemu o wiele łatwiejszą grę, bo zawsze podwajał. Jakość, serce, charakter – wszystko ma.

Elvir Koljić miał opcje wykupu 250 tysięcy euro. Sam mówiłem, że potrzebujemy tego piłkarza. Dlaczego go oddajecie bez próby? W tym sezonie strzelił 20 bramek w Bośni i Rumunii. Taki piłkarz za taką cenę to promocja. Zwłaszcza, że teraz jest warty dużo więcej, około 1,5 miliona. Od pierwszego dnia pokazywał jakość. Lewa noga, strzał, podanie – wooow. Dla mnie jak na taki klub mogłaby to być maszyna. Obszedłby się z polską ligą brutalnie.

Możliwości są w Poznaniu są wielkie, jeśli zainwestowanoby w dalszy sukces. Czy Lech inwestował? Moim zdaniem za mało. Wiele rzeczy jest bańką. Powiedzieli, że za mój transfer otrzymali 1,5 miliona euro, ale to nieprawda.

Chciałem oddać wszystko dla celu, ale obok mnie był ktoś, kto mnie hamował. Nie mogę podążać za kimś, kto idzie złą drogą. Kto mówi, że ma mentalność zwycięzcy, ale jej tak naprawdę nie ma.

Na końcu może lepiej dla nas obu. Dla mnie na pewno, bo odnoszę sukcesy w Dinamie i życie płynie dalej. Oczywiście szkoda mi klubu, kibiców. Każdemu, kto mnie pyta o Polskę, mówię, że jest fantastyczna. Ten rok był świetny pod względem kibiców. Coś jedynego w swoim rodzaju. Ciągle mam gęsią skórkę, gdy sobie to przypominam. Pamiętam, gdy pierwszy raz wyszedłem na mecz… Te trybuny… Święto. Chore święto!

Wiem, że Rutkowski powiedział wiele negatywnego w mediach, ale dla mnie to już nie ma znaczenia. Nie chcę się kłócić. Najważniejsze, że jestem szczęśliwy. Jeśli nie byłbym szczęśliwy, moja żona i dzieci też nie byliby szczęśliwi. Dzieci są zdrowe, wszyscy są szczęśliwi. Piotr może też jest szczęśliwy, skoro już wszyscy od niego odeszli.

50434636_563702910768699_109275259479261184_n

Najnowsze

Ekstraklasa

Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”

Michał Kołkowski
5
Prezes Śląska liczy na wsparcie. “Chciałbym, żeby miasto jak najwięcej dołożyło”
Polecane

“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Błażej Gołębiewski
5
“Trzeba wyrzucić ją do śmietnika”. “Nie chciałbym, żeby zniknęła”. Haka na ustach całego świata

Komentarze

0 komentarzy

Loading...