Zagłębie Sosnowiec pod względem liczby nowych twarzy odstawia resztę klubów Ekstraklasy na kilka długości. Zajmujący ostatnie miejsce beniaminek sprowadził właśnie dziesiątego zawodnika, a szóstego obcokrajowca.
Gruziński napastnik Giorgi Gabedawa na pewno nie będzie się czuł osamotniony, bo teraz kontrakt podpisał 29-letni skrzydłowy Giorgi Iwaniszwili. Ma on też obywatelstwo szwajcarskie, bo właśnie w Szwajcarii spędził sporą część kariery. Nigdy jednak nie wyszedł tam poza drugą ligę, co nie brzmi zachęcająco. Gdyby jeszcze imponował liczbami, ale też nie. W najlepszym sezonie u Helwetów zdobył cztery bramki. O asystach nic nie wiadomo, lecz tu akurat zakładamy, że źródła typu Transfermarkt w tamtym czasie po prostu ich nie odnotowywały w takich ligach.
Iwaniszwili w 2014 roku wrócił do Gruzji. Wyróżniał się na tyle, że rok temu sięgnął po niego największy klub w tym kraju Dinamo Tbilisi. Przez pierwszą część sezonu 2018 regularnie grał w pierwszym składzie. Później zaczęło się to zmieniać, co tłumaczy jego odejście. Ostatecznie w 26 meczach ligowych uzbierał trzy gole i cztery asysty. Rozegrał też trzy spotkania w krajowym pucharze i dwa w eliminacjach Ligi Europy ze słowacką Dunajską Stredą.
W kontekście tego piłkarza sporo zdaje się mówić fakt, że nigdy nie zagrał w pierwszej reprezentacji. Nie czarujmy się: występy w gruzińskiej kadrze to nie jest futbolowy szczyt, skoro na przykład Giorgi Merebaszwili z Wisły Płock ma ich już ponad 30. Iwaniszwili nawet nie zaczął tu pisać swojego rozdziału. Przypadek?
Sosnowieccy kibice mogą się pocieszać, że facet przed uzyskaniem angażu zagrał w wygranym 4:2 sparingu z Interem Zapresić. Pokazał się w nim z dobrej strony, strzelając gola i notując asystę. Z drugiej strony – Junior Torunarigha latem również potrafił błysnąć w grach kontrolnych, a w Ekstraklasie okazało się, że jeśli może w jakiś sposób zrobić użytek ze swoich imponujących warunków fizycznych, to co najwyżej przy przenoszeniu cegieł na budowie.
W każdym razie Iwaniszwili jest sprowadzany jako następca Konrada Wrzesińskiego. Do tej roli aspirował również Kamil Mazek. Skrzydłowy Zagłębia Lubin zagrał w dwóch sparingach i choć piłkarsko było w porządku, w Sosnowcu miano obawy co do stanu jego dość kruchego zdrowia. Poza tym potrzebowałby trochę czasu na dojście do pełni formy fizycznej, a klub szuka piłkarzy gotowych na “już”. Trener Valdas Ivanauskas wybrał więc Gruzina.
Czy to koniec transferów przy Kresowej? Tak, o ile nikt już nie odejdzie, co jednak nie jest wykluczone. Do przeprowadzki szykuje się Arkadiusz Jędrych, którego chcą GKS Katowice i kluby zagraniczne. Jeśli zmieni otoczenie, beniaminek poszuka jeszcze środkowego obrońcy. W sumie to byłby chyba pożądany scenariusz dla kibiców, bo każdy nowy stoper to kolejna nadzieja, że będzie na tej pozycji lepiej niż jesienią, kiedy zawodzili na niej wszyscy, bez wyjątku…